- Lepiej pójdę pod prysznic - mówi cicho, gdy nadal próbuje się uspokoić.
- Dobrze, dasz radę? - pytam na co kiwa twierdząco głową. - Jak skończysz to przyjdź na śniadanie. Musisz coś zjeść kochanie. - Ponownie przytakuje po czym odchodzi niepewnym krokiem w stronę łazienki. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że pragnie się wtulić w moje ciało. Ja wiem, że bym jej nie puścił.
Wracam do kuchenki w idealnym momencie. Sekunda dłużej, a omlet nadawałby się jedynie do śmietnika. Przewracam go na drugą stronę i już wiem, że on będzie mój. Tak wysmażonego nie mogę podać Arii.
Gdy jestem w połowie smażenia drugiego, a córka dołącza do mnie, po mieszkaniu ponownie rozchodzi się pukanie do drzwi.
- Popilnuj tutaj moja mała kucharko, a tatuś pójdzie tylko zobaczyć kto przyszedł. - Posyła mi szeroki uśmiech, unosząc prawy kciuk ku górze.
*Charlotte's POV*
Wycieram mokre włosy moim miękkim, różowym ręcznikiem. Przy tym spoglądam na swoje odbicie w lustrze. Moja twarz nie wygląda, aż tak źle. Jedynie żyłki w oczach mi popękały przez co wyglądam niczym wampir łaknący krwi. Na moje szczęście szara bluza Shawna jest tak wielka, że kryje wszystkie oznaki wczorajszego felernego wieczoru. Naprawdę nie mam pojęcia dlaczego Veronica posunęła się do takich czynów. Jak to ona mnie kocha? Przecież jesteśmy, a raczej byłyśmy przyjaciółkami. To wszystko nie mieści mi się w głowie.
- Jak chcesz to mogę z nią porozmawiać. Spokojnie, Shawn. Będzie dobrze. Potem spakuję i sprawdzę walizkę Arii, a ty się zajmiesz Charlotte. - Unoszę wysoko brwi, słysząc mi znany kobiecy głos.
- Naprawdę mnie zaskoczyłaś, ale doceniam to. Dziękuję. - Shawn mówi do niej delikatnym, ale smutnym tonem.
- Cześć, Emma - odzywam się, gdy przechodzę obok nich, kierując się do salonu.
- Ciocia! - Dziewczynka z uśmiechem od ucha do ucha dopada moje nogi, a ja biorę ją na ręce i siadam na kanapie. - Czemu płakałaś? - Przekręca lekko główkę w prawą stronę, a jej dłoń odnajduje swoje miejsce na moim zaczerwienionym policzku. - Jesteś piękna, gdy się uśmiechasz, ciociu. - Mimowolnie kąciki moich ust unoszą się ku górze.
- Dziękuję, Aniołku.
- Pojedziemy potem do sklepu? - pyta, robiąc oczy przysłowiowego szczeniaczka na co się śmieje.
- Zobaczymy co na to twój tatuś, dobrze? - Kiwa głową posłusznie na co się cieszę.
- Hej, Shawn woła was na śniadanie. - Odwracam głowę i napotykam posturę blondynki. Na twarzy ma mały uśmiech, jednak jej twarz wyraża współczucie.
- Idź, a ja za chwilkę przyjdę. - Uśmiecham się do dziewczynki. Zeskakuje z moich kolan po czym znika za rogiem. Oczekuję, aż Emma sobie pójdzie, jednak ona siada nieoczekiwanie obok mnie.
- Chciałam ci podziękować. - Spogląda na mnie nieśmiało na co ściągam brwi ku sobie, marszcząc czoło. - Cieszę się, że Shawn ma kogoś na kim mu zależy i kocha ze wzajemnością. Czuję się z tym dziwnie, ale też jestem zadowolona, że Aria cię uwielbia, a ty się nią zajmujesz. Przynajmniej ma ciebie, gdy mnie nie ma. - Nagle jakby smutniała.
- Spokojnie. To ty jesteś jej mamą, a ja jestem obca. Jednak to ona sama zaczęła mnie nazywać ciocią. - Wzruszam niewinnie ramionami.
- Słuchaj, chciałam cię przeprosić za wcześniejsze. Nie powinnam. Myślałam, że odzyskam choć trochę dawnego życia, ale kiedy zobaczyłam ciebie i Shawna... zrozumiałam, że nie mogę niszczyć waszej relacji. Jemu naprawdę zależy na tobie. Dlatego jakby coś się działo to możesz mu wszystko powiedzieć.
CZYTASZ
My Daddy Shawn
FanfictionCo się stanie, jeśli słodki sekret Shawna pozna jeszcze jedna całkowicie obca mu osoba? Mężczyzna chce uniknąć rozgłosu wobec córki i zachować jej prywatność, jednak czy jest to możliwe? Okładka wykonana przez niesamowitą @blueandstars