Rozdział 25

107 4 0
                                    

-Kim ja jestem?- prychnął- Już ci mówię. Jestem twoim stalkerem. Strachem. Twoim panem.
Coooo? On się dobrze czuje?
-Możesz jaśniej?- zapytałam ze strachem. W końcu mógł mnie uderzyć.
-Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. Chodź. Nie chcę później się wymykać. Aha. Dla jasności- wytknął mnie palcem- jak coś to jesteś moją siostrą, rozumiesz?!
Milczałam. Nie chciałam już nic mówić.
-Rozumiesz?!- krzyknął bardzo agresywnie
-T-Tak...
Kazał mi się ubrać, a w tym czasie poszedł do łazienki. Szybko sięgnęłam telefon, wyłączyłam nagrywanie, napisałam krótko do Alana, aby jak najszybciej wracał, po czym wysłałam mu nagranie i schowałam telefon w mój stanik. Wiem, idealne miejsce, ale musiałam mieć pewność, że go nie znajdzie. Jeśli będzie mnie rozbierał, chuj. Najwyżej po telefonie. Ubrałam się szybko, aby nie zbudzić podejrzeń. Również wyciszyłam telefon, aby się nie wydać. O tak. Niech siedzi w tym kiblu. Może Alan zdąży przyjechać? Co ja się łudzę... Na pewno teraz nie słyszy. Co ja zrobię? Może wywiezie mnie do lasu i przywiąże do drzewa, przez co nie będę mogła o niczym poinformować Alana. Już wolę, żeby mnie zastrzelił. Szybka śmierć. A tak będę się męczyła. Zaraz, co? Czemu ja już myślę o śmierci? Nie wiem, ale wracając do tego nagrania... Wysłałam je Alanowi, żeby o wszystkim wiedział. Chuj mnie już obchodziło, że na nim jestem gwałcona. Alan wie, co to seks i na pewno już go uprawiał, ale to może nim wstrząsnąć. Zapewne ogląda pornosy, jak każdy facet, ale chyba nie codziennie się widzi lub słyszy gwałt, prawda? Miałam tylko nadzieję, że mi pomoże. Niestety ten typ już wyszedł z łazienki. Nawet jeśli Alan wyjechałby 5 minut przed napisaniem wiadomości, nie dotarłby tu. To zbyt długa droga. No ale ma jakiś punkt zaczepienia. Typek podszedł do mnie, po czym mocno pociągnął za włosy, przez co krzyknęłam z bólu.
-Zostaw mnie w końcu!- dałam upust emocjom. Zaczęłam ryczeć jak opętana. Chuj mnie obchodziło, co o mnie pomyśli. Ja chcę tylko przytulić Alana. Nic więcej... Zaciągnął mnie do samochodu, po czym odjechał z piskiem opon. Chyba nie muszę dodawać, że mnie związał i zakleił usta. Nagle poczułam wibrowanie na piersiach. Cholera. Tylko wyciszyłam, ale nie wyłączyłam wibrowania. To na pewno Alan. Zakapturzony mężczyzna chyba nic nie usłyszał przez grające radio, ale to mi było tylko na rękę. Zatrzymaliśmy się. Nie wiedziałam, gdzie jesteśmy, gdyż byłam w pozycji leżącej. Dopiero, gdy otworzył drzwi i ukazał mi się kawałek świata zewnętrznego, zczaiłam, że jesteśmy na stacji. Ale chuj z tego, skoro jestem związana. Jednak na coś wpadłam. Zaczęłam mruczeć, jakbym chciała coś powiedzieć. Facet odwrócił się natychmiastowo.
-Co chcesz?
Nic nie mógł zrozumieć, przez co był zmuszony odkleić mi taśmę.
-Muszę do łazienki...
-Serio? Teraz?- kiwnęłam głową- No dobra... Chodź...
Yes! Rozwiązał mnie, po czym zaczął tankować, a ja skierowałam się do budynku. Weszłam do kabiny i natychmiastowo rozpięłam bluzę i wyjęłam telefon. Wyłączyłam wibrowanie, gdy ukazały mi się 2 wiadomości od Alana i 1 nieodebrane połączenie.

Od: Alan
Martyna, gdzie jesteś? Nie mogę się do ciebie dodzwonić! Co to za nagranie?

Od: Alan
O kurwa... Ten chuj cię zgwałcił... Zgłaszam to na policję. Bardzo dobrze zrobiłaś, że to nagrałaś. Błagam, jeśli będziesz mogła to napisz mi, gdzie jesteś. Cholernie się o ciebie martwię!

Czułam łzy. Dopiero teraz do mnie dotarło, jak bardzo tęsknię za Alanem. Ile ja bym dała, żeby go zobaczyć... Choćby na chwilę.

Do: Alan
Teraz jesteśmy na jakiejś stacji... Wyszłam do łazienki. Jeśli mi nie zabierze telefonu, napiszę do ciebie. Alan... Błagam, ja się boję... To tak strasznie bolało... Proszę... Znajdź mnie i przytul. Przytul i nie puszczaj. Powiedz, że będzie dobrze i ochrzań mnie, gdy będę dziękować. Cholernie mi ciebie brakuje... A najgorsze jest to, że nie wiem, co robić...

Teraz wiem, co to znaczy szczęście...//Tymek & Alan Walker Pt.I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz