Rozdział 11

227 4 1
                                    

    Widzę ciemność... Tak samo jak nic nie słyszę, tak nic nie czuję... Co się stało? Nic nie pamiętam... Otwieram oczy... W jednej chwili wszystko mi się  przypomina... Nikola mnie porwała.
     Rozglądam się dookoła. Jestem w jakimś opuszczonym budynku. Leżę na grubym materacu i jedyne co mam to poduszka i koc. Tu jest okropnie. Poobdzierane ściany, które najwyraźniej przed zniszczeniem zostały potraktowane przez wandali wyglądały jak z horroru. Nie było żadnych okien prócz jednego znajdującego się naprzeciwko mnie. Nie było zbyt duże, w dodatku kraty jeszcze bardziej uniemożliwiały próbę ucieczki. Z sufitu zwisały pajęczyny, które przyprawiały mnie o dreszcze. Wzdrygnęłam się na samą myśl ile tu jest pająków i jak duże muszą być.
     Nagle słyszę kroki. Domyślam się, kto postanawia mnie ,,odwiedzić". Otwierają się drzwi, a ja znowu muszę oglądać jej mordę. Aż mnie telepie, żeby jej przypierdolić. Patrzy na mnie i się złowieszczo uśmiecha.
-Widzę, że się obudziła nasza księżniczka- powiedziała z sarkazmem
-Wypuść mnie ty psychopatko!
-Oj tam od razu psychopatko- machnęła ręką- po prostu chcę cię lepiej poznać
-Porywając mnie!?
-No tak- widać było, że zaraz nie wytrzyma ze śmiechu
-Dosyć specyficzny sposób na poznawanie ludzi.
-Wiem. Widzisz... Ja jestem oryginalna- dodała nacisk na ostatnie słowo
-Pff... Też mi oryginalna
-Dobra, nie będę się z tobą cackać- powiedziała ostro
-I co zrobisz?- nie zdradzałam, że się boję, jednak czułam jak przerażenie przejmuje nade mną kontrolę
-Słuchaj. Nie pogrywaj sobie. Będziesz robić to, co ci każę i nie będę tolerować sprzeciwu. Aha i jeszcze jedno- zbliżyła się do mnie, po czym wyjęła nóż z kieszeni bluzy i przyłożyła mi go do gardła- Odpierdolisz się od Tymka, zrozumiano!? Nie zasługujesz na niego!- krzyczała coraz bardziej przyciskając mi nóż, a ja czułam jak rozcina mi skórę i zaczyna wypływać krew- Czujesz to!? Czujesz!? Poczuj ten ból! Poczuj się jak on, gdy dowie się, w jaki sposób go skrzywdziłaś!- gwałtownie oderwała nóż od mojej szyi. Czułam jak zbierają mi się łzy.
-O czym ty mówisz!? Nie skrzywdziłam go!
-Jeszcze nie! Ale przysięgam ci, że zrobisz to w najbliższym czasie!- z każdym jej słowem dociera do mnie, że ona jest chora psychicznie.
-Tak czy owak- powiedziała spokojniej- jak ci smakowała moja cipka?- zamarłam... Jak ona śmie to wspominać?! Upokorzyła mnie tym!
-Ty wiesz o co mnie pytasz!? Upokorzyłaś mnie!
-Wcale nie upokorzyłam. Ja tylko sprawiłam sobie przyjemność. Nie lubię cię i nadal uważam, że jesteś dziwką, ale muszę przyznać, że minetę to robisz zajebistą. Szkoda tylko, że nie miałam okazji poczuć, jak to robi Tymek...
-Zostaw go w spokoju!
-Chyba śnisz! Wiesz co zrobię? Albo ci nie będę mówić. To będzie niespodzianka!- powiedziała radośnie, po czym zniknęła za drzwiami.

*Tymek*
     Wracam do domu ze studia. Martyna dzwoniła do mnie, ale nic nie słyszałem przez głośną muzykę. Nie mogę się do niej dodzwonić. Mam złe przeczucia. Wiem, że nie powinienem ale jadę szybciej niż powinienem. Chuj, że mi wlepią mandat. Martyna jest ważniejsza.

                              ***
Kilka minut później jestem pod domem. Czuję przyspieszone bicie serca, gdy widzę samochód policyjny stojący przed budynkiem. Wysiadam i biegiem kieruję się w stronę drzwi. Są otwarte. Wchodzę, a na środku salonu stoi policjant, który rozmawia przez krótkofalówkę z dyżurnym, obok niego drugi, który spisuje notatki, a reszta krząta się po domu, zabezpieczając ślady.
-Pan tu mieszka?- zapytał, podchodząc do mnie policjant, który chwilę wcześniej meldował się dyżurnemu
-Tak, co się stało?
-Dostaliśmy wezwanie. Dzwoniła kobieta, która twierdziła, że przyszła tu jakaś koleżanka i jej groziła. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, nikogo nie było, natomiast zastaliśmy wybite okno, a na górze w sypialni zwisające prześcieradło, którym najwyraźniej ktoś uciekł. Na podłodze znajdowała się świeża krew- powiedział, a ja poczułem, że robi mi się słabo.- Wszystko w porządku?
-Tak, tylko po prostu jestem w szoku.
     Chwilę jeszcze porozmawiałem z policjantem, który dał mi swoją wizytówkę. Po wyjściu stróży prawa, zacząłem gorączkowo chodzić po pokoju. Jak to zniknęła!? Czyja to sprawka!? Zadawałem sobie to pytanie, mimo że znałem na nie odpowiedź. To na pewno ta popierdolona Nikola. Tylko ona jest do tego zdolna. Muszę jeszcze zadzwonić po kogoś, aby wstawił nowe okno. Jutro się tym zajmę. Dzisiaj czuję, że nie zasnę i postanawiam się uchlać. Wybieram numer do Maćka, informuję go o moich planach i pytam czy się przyłączy.
-Pytasz dzika, czy sra w lesie- zaśmiał się- No jasne.
    Umówiliśmy się w pobliskim klubie. O wszystkim opowiem mu na miejscu. Wychodzę, wkładając do kieszeni portfel, dokumenty i telefon. Jakieś piętnaście minut później jestem na miejscu. Wchodzę do środka, szukając wzrokiem Maćka. Nigdzie go nie ma. Siadam przy barze i czekam. Po 5 minutach zauważam jego sylwetkę.
-Siema, stary- powiedział, zbijając grabę
-Siema
-Co ty taki nie w sosie?- zapytał, siadając obok mnie
-Chujowa sprawa.
    Opowiedziałem mu o całym zajściu.
-O cholera- nie krył zdziwienia- i co teraz zrobisz?
-Na razie gówno zrobię. Najbardziej się boję, że Nikola ją zamęczy. Do wszystkiego jest zdolna.
-Myślisz, że ta krew... To Nikoli sprawka?
-No a kogo? Jakby Martyna miała się sama...- w tej chwili urywam- No dobra, możesz mieć rację... Cięła się. Powiedziała mi to na naszym pierwszym spotkaniu. Obiecała, że już nigdy tego nie zrobi. Ale teraz to sam nie wiem...
-Wiem, że to może nie jest w tej chwili najlepsze pocieszenie, ale będzie dobrze. Martyna to twarda sztuka. Da sobie radę, zobaczysz.- poklepał mnie po plecach
-No niby tak, ale wiesz... Zawsze będę się o nią martwił... Kiedy chcieli ją porwać... Była taka bezbronna... Nic nie mogła zrobić...
-Rozumiem cię, ale chcę żebyś wiedział, że mimo wszystko uważam, że wszystko po coś się dzieje...
-Co masz na myśli?
-No bo patrz: Nikola jest cały czas zawzięta na Martynę. Na początku próbowała ją porwać, potem pobiła, a teraz naprawdę zrobiła z niej zakładniczkę. To jest taka próba dla ciebie i Martyny. Czy nic nie jest w stanie was rozdzielić... Czy przetrwacie to wszystko... Ale pamiętaj, że to jest tylko moja interpretacja.
-Wiem, ale ty naprawdę możesz mieć rację. W sumie gdyby nie ten pierwszy wybryk Nikoli, to nie znałbym Martyny, a gdyby nie drugi, do dzisiaj nie wyznałbym jej miłości. Teraz muszę zrobić wszystko, by ją odnaleźć. Wszystko...

************************************
Hej! Witam was w nowej części! Czy myślicie jak Maciek? Czy wszystko po coś się dzieje? Co zrobi Tymek? No i najważniejsze pytanie: jaki jest plan Nikoli? Piszcie w komentarzach!
Miłego czytania!

Teraz wiem, co to znaczy szczęście...//Tymek & Alan Walker Pt.I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz