Rozdział 38

82 3 1
                                    

*2 tygodnie później*
Dziś jest dzień wyjazdu Alana. Ustaliliśmy, że jednak wrócę do Zuzy. Było większe prawdopodobieństwo, że ktoś porwie mnie w hotelu, niż w domu. Wczoraj wróciliśmy do Warszawy. Z jednej strony się cieszę, że w końcu zobaczę się z Zuzą i wszystko jej opowiem, ale z drugiej będę cholernie tęsknić za Alanem. Czuję, że przy pożegnaniu się rozryczę... Jest godzina 8:00, a Alan ma samolot na 10. Idealnie. Wyjechaliśmy na lotnisko. Już pół godziny później byliśmy na miejscu. Weszliśmy do budynku i czekaliśmy. Mocno się wtulałam w Alana, z resztą on we mnie też. Podniósł moją głowę i czule pocałował w usta. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.
-Będę za tobą cholernie tęsknić...- powiedział
-Ja za tobą też.
-Będę codziennie dzwonił i pisał, ok?
-Ok.
-Obiecasz mi jedną rzecz?
-Jaką?
-Będziesz mi o wszystkim mówić. Jeśli Tymek cię zaczepi, lub ten koleś, albo chociażby zobaczysz, że nie wiem, ktoś cię śledzi, natychmiast do mnie dzwoń lub pisz.
-Dobrze. Obiecuję.
Alan pogładził mnie po policzku.
-Jesteś taka piękna... Nie wiem, jak bez ciebie wytrzymam...
-Ja sobie bez ciebie nie poradzę... Kto będzie mnie przytulał i całował? Kto będzie mnie pocieszał? Kto będzie ze mną siedział i milczał, kiedy będę się bać? Kto?
-Pamiętaj, że nawet kiedy mnie nie ma-jestem. Dzwoń do mnie nawet o 3 w nocy. Kocham cię.- znów mnie pocałował w usta. Poczułam łzy na moich policzkach, które chłopak szybko otarł.
-Nie płacz...
-Nie mogę...
-Nie martw się. Będzie dobrze.
-Jaką masz pewność? Jaką masz pewność, że Tymek nic mi nie zrobi? Jaką masz pewność, że nasz związek przetrwa tę rozłąkę?- rozpłakałam się na dobre, a Alan mnie mocno przytulił.
-Słońce, ale co ty mówisz? Nie zostawię cię, rozumiesz? Nie zostawię, nawet gdyby mieli mnie za to zabić. Nie zrobię tego, nawet jeśli mielibyśmy się nigdy nie spotkać. Nie jesteśmy długo, bo niespełna 1,5 miesiąca, ale po tym czasie mogę stwierdzić, że skradłaś moje serce na dobre. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego, jak ty. Kocham cię nad życie.- wyznał, patrząc mi w oczy, gdy usłyszeliśmy najgorszy w tym momencie głos.
-Samolot numer 425 odlatuje za 15 minut.
Nie powstrzymywałam łez. Z całej siły się wtuliłam w Alana. On też mnie mocno przytulił.
-Alan... Będę tęsknić...
-Ja za tobą też.
-Proszę... Pocałuj mnie...
Chłopak nawet się nie zastanawiając, podniósł mój podbródek i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Tak bardzo nie chciałam, żeby wylatywał... Tak bardzo... Chłopak po raz ostatni mnie przytulił, spojrzał w oczy i powiedział:
-Pamiętaj, że cię kocham. I nigdy o tym nie zapomnij.
-Ja ciebie też bardzo kocham.
  Posłał mi smutne spojrzenie, odwrócił się i odszedł. Tak bardzo chciałam krzyczeć. Krzyczeć i go zatrzymać. Wiedziałam, że to i tak nic nie da. Wyszłam z lotniska, wsiadłam do taksówki i pojechałam do domu. Przez całą drogę łzy ciekły mi strumieniami. Nie wiem, kiedy znów zobaczę Alana. Gdy weszłam do domu, od razu ruszyłam do swojego pokoju, nawet nie witając się z Zuzą. Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko. Ryczałam, jak małe dziecko, ale miałam to w dupie. Dlaczego rozstanie tak bardzo boli?! Dlaczego?! Siedziałam skulona, na pewno byłam już cała czerwona i spuchnięta od płaczu. Nagle drzwi się otworzyły. Schowałam twarz w kolanach.
-Jezu, kochana, co się stało?- podbiegła do mnie Zuza, przejęta.
-Nic, prócz tego, że Alan wyjechał do Norwegii.
-Ale chyba będziecie utrzymywać kontakt, tak?- spytała z nadzieją.
-No tak, ale nic mi nie zastąpi jego bliskości. Tak bardzo za nim tęsknię... Zuza... Dlaczego to tak boli? Dlaczego?
-Dlatego, bo to jest prawdziwe. Nie płaczesz za kimś, na kim ci nie zależy. Może wyjdziemy do galerii na poprawę samopoczucia?
-Zuza, przepraszam, ale ja dziś nie mam humoru. Nie bądź zła...
-Spokojnie, nie jestem. Chciałam po prostu coś zaproponować, żebyś się odstresowała, ale skoro nie chcesz, to ok. Wiesz, że jak będziesz miała jakiś problem, to możesz ze mną pogadać, tak?
-Tak.
-Martyna, musisz mi obiecać jeszcze jedną rzecz...
-Jaką?
-Nie będziesz się cięła. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale zrozum. W ten sposób nie uciekniesz od problemu. Pamiętaj, że masz mnie.
-Dobrze, obiecuję- powiedziałam, jednak skrzyżowałam ze sobą 2 palce
-To ja cię może zostawię, bo podejrzewam, że chciałabyś pobyć sama.
-Tak, dziękuję...
  Zuza wyszła, a ja od razu zaczęłam łamać obietnicę. Wyjęłam żyletkę zza etui, której chwilę się przyglądałem. Przyłożyłam sobie do nadgarstka i zaczęłam przecinać skórę. O tak. Tego mi było trzeba. Poszłam do łazienki przemyć rany, po czym wróciłam do pokoju. Zauważyłam, że napisał do mnie Alan. Chwilę z nim pisałam i nim się obejrzałam, znurzył mnie sen.
                               ***

Obudziłam się o 10. Wstałam, ubrałam się i sprawdziłam, czy ktoś do mnie napisał. Standardowo był to Alan.

No hej, piękna. Jak tam?

                                           Średnio, a tam?

Też... Tęsknię
       
                                           Ja za tobą też❤

Zadzwonię do ciebie, ok?

                                                                   Ok

Już chwilę później rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Natychmiast odebrałam.
-No cześć
-Hej
-To opowiadaj. Wszystko ok?
-Tak. Czemu by miało nie być?
-Jakaś taka smutna jesteś...
-No jestem, bo wyjechałeś, ale poza tym wszystko jest w porządku.
-Na pewno?
-Na pewno.
Rozmawialiśmy i nim się obejrzałam, była już 15. Może to i dobrze? A nie, sorry. Jutro wracam do szkoły a nic nie odrobiłam. Trudno, najwyżej zostanę jeszcze jeden dzień i będę odrabiać. Pożegnałam się z Alanem, wyjaśniając mu okoliczności, po czym poszłam do Zuzy po zeszyty. Wróciłam do pokoju i zaczęłam wszystko spisywać. Strasznie mi się nie chciało, ale musiałam. Muszę jakoś wytrzymać jeszcze te 2 miesiące. O dziwo po 3 godzinach skończyłam. Myślałam, że będę z tym siedzieć do jutra. Poszłam się umyć, po czym usiadłam na łóżku i zaczęłam sprawdzać social media, gdy moją uwagę przykuł pewien artykuł.

Alan Walker ma dziewczynę? Widziano go z tajemniczą brunetką, która podobno dopiero, co była w związku z raperem, Tymkiem. Czy para ze sobą zerwała?

Zaczęłam czytać pierwszy paragraf, jednak nie mogłam patrzeć na to, co napisali. Zdrada? Serio? Nie mają już czego wymyślać. Skopiowałam link, po czym wysłałam go mojemu obecnemu chłopakowi. Po kilku minutach dostałam odpowiedź.

Japierdole... Serio? Nie mają innych tematów?

                               No najwyraźniej nie...

Nie przejmuj się.

                     Ja się nie przejmuję, ale po prostu nie mogę tego pojąć....

Byłam wściekła. Jak można napisać takie coś?! No cóż... Witajcie w showbiznesie... Położyłam się zdenerwowana. Czy naprawdę nikt nam nie da spokoju? Kiedy będę mogła odetchnąć? W głowie miałam milion pytań, a zero odpowiedzi. Sytuacji nie poprawiała moja tęsknota za Alanem. Leżałam tak z 2 godziny, aż w końcu przyszedł upragniony sen.

Teraz wiem, co to znaczy szczęście...//Tymek & Alan Walker Pt.I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz