31.

69 9 0
                                    

POPRAWIONE

18.07.2019

Od całego incydentu z Tonym minęły dwa tygodnie. Nie rozmawialiśmy z chłopakiem o tym. Nasze relacje się ociepliły i mamy bardzo dobry kontakt. Zachowujemy się bardziej jak para nastolatków która boi się przyznać do swoich uczuć. Wiem, że Tony chce być moim chłopakiem, stara się i była bym głupia jakbym tego nie zauważyła. Jest jeden problem. Nadal kocham Toma. Zdradził mnie, ale moje uczucia wobec niego nadal zostają takie same.  Szukałam w moim sąsiedzie podobnych cech do mojego byłego chłopaka i przez ten spędzony czas razem nie znalazłam ani jednej. Jest to dziwne, ale w głowie miałam przekonanie, że Tony jest jak Tom. Chciałam żeby taki był. Tom jest całkowicie inny. Kochał mnie nie ważne jak wyglądałam, śpiewałam czy jak się zachowywałam. Był bardzo romantyczny co wielokrotnie pokazywał. Tony natomiast nie miał ani grosza romantyzmu w sobie. Jeśli przelecenie pijanej dziewczyny było romantyczne, to chyba korzystamy z innych słowników.

Mimo, że Tony bardzo różnił się od Toma (i każdy kto zna tą dwójkę może potwierdzić) to ten pierwszy wykazał się ogromną pomocą. Był praktycznie na każde moje zawołanie. Mimo to, od kilku dni zachowuje się dosyć podejrzanie. Mam wrażenie, że jest inny niż w momencie, kiedy pomagał mi się pozbierać po rozstaniu.

-Może pojedziemy do San Francisco?- zapytał kiedy oglądaliśmy jakiś głupkowaty film w telewizji

-Dobry pomysł. Rozerwiemy się trochę.- odparłam wgapiona w telewizor

-Mam tam mały domek. Jak chcesz możemy się tam wprowadzić.- powiedział, a mnie zamurowało. Czy on chce żebyśmy razem zamieszkaili?

-Zaraz to była podpucha żebym z Tobą przeprowadziła do głupiego San kurwa Francisco!- krzyknęłam

-Blondi wyluzuj. To był tylko pomysł.- powiedział spokojny chłopak

-Czyli pomogłeś mi się pozbierać tylko po to żeby dwa tygodnie później na luzie zapytać czy chcę z Tobą mieszkać?- krzyknęłam

-Boże dziewczyno i tak już nie wrócisz do Toma.- powiedział pewnym gosem

-Skąd wiesz?

-Bo jesteś moja rozumiesz?!- warknął- Nie będziesz z nim nigdy. Przeleciałem Cię i miałem z tego zabawę. Wiesz, dla sportu. Nawet jak teraz uciekniesz to i tak Cię znajdę, a jak nie to mam zdjęcia z tamtej nocy. Oznacza, że twoja kariera gwiazdki pop pójdzie na dno.

-Jesteś pojebany.- przestraszyłam się tego bruneta- Nigdy nie będę Twoja. Jesteś żałosny.

-Masz dwie godziny na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Punkt trzynasta widzę Cię pod moim domem. Wyjedziemy, tam będziemy się świetnie bawić i wrócimy. Oznajmisz swojej mamie, że przeprowadzasz się do mnie na stałe.

-Jesteś głupi jeśli ona w to uwierzy.- powiedziałam- Może ja początkowo zmieniłam do Ciebie nastawienie, ale moja mama nadal Cię nienawidzi.

-Pamiętaj żeby wziąć jakąś fajną bieliznę.- puścił mi całusa i wypchnął przez drzwi

Rozpłakałam się. Chyba każda dziewczyna na moim miejscy to by zrobiła.

Wbiegłam do domu zamykając go na wszystkie spusty w obawie że Tony może tutaj wtargnąć. 

-Liv matko jak dobrze że odebrałaś.- odetchnęłam kiedy usłyszałam głos blondynki

- Olivia o co chodzi.

-Tony mi groził.- powiedziałam prosto z mostu łamiącym głosem- Liv on chce mnie wywieść do San Francisco.

-Matko mówiłaś rodzicom?- zapytała

-Nie nic nie wspominałam.- odpowiedziałam na jej pytanie- Mam plan, ale nie wiem czy on wypali.- powiedziałam, układając w głowie dosyć drastyczną myśl. 

Przerażona stałam przed domem mojego sąsiada. Nie chciałam ani chwili być przy tym chłopaku. Moje miejsce jest u boku Toma Hollanda. Mogłam polecieć do Londynu i mu wybaczyć. Tony wprowadza mnie w strach którego przy Tomie nigdy nie doświadczyłam. 

-To jedziemy kochanie.- usłyszałam po chwili ten irytujący głos

...

Atmosfera była trochę napięta. Właściwie to Tony cały czas mówił (robił przerwy na napicie się energetyka). Nie słuchałam go. Byłam pogrążona we własnych myślach, wpatrzona w szybko przemijający krajobraz za oknem.

- Chcesz hod doga?- zapytał kiedy zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej

-Nie nie. Jestem wegetarianką.- wymyśliłam na poczekaniu

-Nie jadłaś nic od samego rana.- zauważył- Może zapiekanka?

-Nie rozumiesz kurwa, że jestem wegetarianką i nic do cholery nie potrzebuję.- powiedziałam nad wyraz spokojnie

-Jezu laska jak masz okres to uspokój się czy coś.- powiedział zamykając drzwi

-Jestem kurwa jebaną oazą spokoju.

Dojechaliśmy już do San Francisco.  Właściwie jechaliśmy teraz w stronę domu. Cała droga była niesamowicie niezręczna. Tak naprawdę, to minęła ona stosunkowo szybko. W mojej głowie z milion razy powtarzałam sobie etapy mojego planu jak wydostać się od tego toksycznego chłopaka. Wiedziałam, że mogłam na tym solidnie ucierpieć, ale wolałabym umrzeć niż użerać się i być kontrolowana przez tego psychola. 

-Teraz albo nigdy.- szepnęłam, co nie uszło uwadze brunetowi

Z oddali zauważyłam nadjeżdżającą ciężarówkę. Wystarczył jeden obrót kierownicy, a byśmy leżeli nieprzytomni pod gigantycznym pojazdem.

-Sorrki Tony ale muszę to zrobić.- powiedziałam i w odpowiednim momencie szarpnęłam kierownicą tak, że walnęliśmy o ciężarówkę.

Ostatnie co zapamiętałam to głośny krzyk Tony'ego, przestraszonego kierowcę, który wybiegł nam na ratunek,  krew, ogromny huk i ciemność.

Umarłam?

First LoveWhere stories live. Discover now