34.

74 5 0
                                    

Czułam się jak w szpitalu w Londynie. Po tych nieszczęsnych zaręczynach które jedyne co wprowadziły mętlik do mojej głowy. Nie chciałabym tego pamiętać.   Oczy udało mi się otworzyć z trudem. Jak w tedy była praktycznie cała moja rodzina, tak teraz był sam Tom, no i jeszcze doktor. Nie bardzo wiedziałam co się dzieje. Czułam się jak w transie. 

-Co się stało doktorze?- zapytałam z trudem, poprawiając się na niewygodnym łóżku

-Zemdlałaś.- odparł- Ten miły chłopak powiedział mi, że opowiadał Ci co się działo jak leżałaś tutaj nieprzytomna. Okazało się, że porostu natłok zdarzeń i wiadomości doprowadził Cię do takiego stopnia, że wykończyłaś się fizycznie. Spokojnie, nic groźnego się nie stało.

- Dobrze, dziękuję.- powiedziałam

-Muszę zmykać do innych pacjentów.- powiedział kierując się w stronę drzwi- Później przyjdę na kontrolę. W razie czego to pielęgniarki się będą tutaj kręcić.


14.07.2019

Trzymali mnie jeszcze tydzień. Lekarz uznał, że lepiej siedzieć za długo niż za krótko, więc po tygodniu całodziennego leżenia brzuchem do góry, oraz objadania się słodyczami z automatów postanowili, że jednak mają mnie dość i wypisali. Tom, rodzice, Diego I Liv codziennie przychodzili dotrzymać mi towarzystwa. Wczoraj nawet Tom upierał się, że dla mojego dobra powinnam jeszcze siedzieć w szpitalu. Zniosła bym jajo tutaj jakbym miała jeszcze siedzieć. Nie lubię szpitali, jednak netflix na telefonie ratował mi życie. W innym przypadku zanudziłabym się tutaj na śmierć. 

-W tej kopercie jest wypis oraz lista zaleceń i leków.- powiedział lekarz na ostatnich badaniach kontrolnych

-Dziękuję Panie doktorze.- uśmiechnęłam się i chwyciłam kopertę

Idąc korytarzem w stronę recepcji gdzie czekał na mnie Tom z Diegiem, minęłam Tony'ego. Jechał na wózku inwalidzkim z podbitym policzkiem. Szarpał się ze swoim tatą ostatnio za to narobił. Chłopak spojrzał się na mnie, nawet jak byłam daleko za nim to odprowadzał mnie wzrokiem aż zniknęłam z pola widzenia. Nic się nie odzywałam, on też nie. Udawałam, że go nie widzę. Ten człowiek wyrobił wiele złych rzeczy za które ciężko jest się wybaczyć. Mam nadzieję, iż to jest ostatni raz kiedy go widzę na własne oczy. 

-Jestem- powiedziałam radośnie, zapominając o sytuacji z przed sekundy

-Co taka szczęśliwa?- zapytał Włoch

-Nareszcie będę mogła zjeść normalne jedzenie.- uśmiechnęłam się- Mam ochotę na klasycznego burgera. Takiego fast fooda, albo na jakieś mięso?

-Zaczyna się.- westchnął Diego

-O co chodzi?- zapytał Tom spoglądając na mojego przyjaciela

-Przed okresem strasznie chce mi się jeść.- powiedziałam- Cokolwiek. Mięso, słodycze, coś słonego. Wszystko!

-Byłaś w ciąży zaledwie tydzień temu.- zauważył mój były chłopak- Nie jestem ekspertem w medycynie, ale okres tak szybko nie powinien się pojawić.

-Masz rację.- zauważyłam- Doktor powiedział, że to kwestia kilku dni lub tygodni.

Wspólnie udaliśmy się do samochodu. Tom trzymał moją torbę z rzeczami, a Diego szedł przed nami z kluczykami do auta. 

-Szkoda mi mojej bluzy jaką miałam w dzień wypadku- wypaliłam jak już kierowaliśmy się w stronę mojego domu- To było moja ulubiona.

-Twoja mama wywaliła te zakrwawione ciuchy. Z tych ubrań nic nie zostało.- pociągnął temat Tom 

-MATKO DIEGO UWAŻAJ!-krzyknęłam kiedy mijaliśmy ciężarówkę.

-Spokojnie Olivia. Nic się nie dzieje.- powiedział spoglądając w lusterko

-Mam jeszcze trochę traumę. Za niedługo będzie lepiej.- powiedziałam zmieszana

Zakładam, że długo mi jeszcze zajmie przystosowanie się do samochodu i przede wszystkim zapomnienie o tym co się wydarzyło. Z tyłu głowy mam jeszcze ten trzask który słyszałam zanim zemdlałam. Zresztą sam Tony zaczyna powoli mnie przerażać. Właściwie na początku prawie o nim zapomniałam. Dzisiaj w mojej głowie zaczęły układać się różne scenariusze z Tony'm w roli głównej. Boję się tego człowieka. Gdybym go dzisiaj nie spotkała w szpitalu, to bym żyła jak wcześniej, a teraz wszystkie drastyczne wspomnienia wróciły. 

Zanim się obejrzałam, byłam już w domu. Starałam się nie patrzeć na budowlę na przeciw mojego domu. Tam były same złe wspomnienia.

-Witaj w domu!- krzyknął Oscar kiedy przekroczyłam próg domu

-Ja też się cieszę że tutaj jestem.- powiedziałam- Już odliczałam sekundy aż zobaczę mój pokój.

-Dobra, rodzice chcą Ci coś powiedzieć, ale ja będę pierwszy.- powiedział tajemniczo mój brat- Ja i Delilah za trzy miesiące organizujemy wesele. Oczywiście jesteś zaproszona.

Oscar wręczył mi kremową kopertę zaadresowaną do mnie. W środku było wcześniej wspomniane zaproszenie z osobą towarzyszącą. Tym razem jednak przyjdę sama.

Cieszyłam się ze szczęścia mojego starszego brata. Delilah jest cudowną kobietą. Jak mieszkałam w Szwajcarii to uwielbiałam spędzać z nią czas. Podekscytowałam się tym faktem, że to właśnie ona zostanie żoną mojego brata. Mogę ją oficjalnie powitać w rodzinie Sheridan. 

-Dobrze, Oscar swoje powiedział teraz nasza kolej.- zaczął mój tata

-Tom i Liv zgłosili całą sprawę z Tony'm na policję.- wyjaśniła- Ustali datę rozprawy dopiero za miesiąc. Ty oczywiście musisz być na niej. W końcu to tyczy się Ciebie. Razem z tatą uznaliśmy, że na ten czas pojedziesz do Londynu, do Twojego domu.

-Nie mogę do Szwajcarii?- zapytałam z nadzieją. Nie chcę przebywać w domu z Tomem, wiedząc co zrobił i jaki był powód naszego rozstania.- Tam będę się lepiej czuła. W końcu mieszkałam tam całe życie. 

-Niestety tata zostaje tutaj w sprawie właśnie aresztowania Tony'ego, Octavia wyjeżdża służbowo do Filadelfii, a ja jadę z Delilah rozdać więcej zaproszeń reszcie rodziny.- powiedział mój brat

-Olivia, to dla Twojego dobra.- powiedziała Ophelia- Będzie Tom pod ręką. Jego bracia, Liv, Diego. Nie będziesz sama, a oni Ci pomogą przejść przez ten miesiąc.

-No dobra. Zgadzam się.

Czyżby to miał być nowy początek? 

First LoveWhere stories live. Discover now