POPRAWIONE
-Jestem Kate Moronee, ale powinnam powiedzieć Kate Sheridan.- przedstawiła się- Witaj siostro.
-Czekaj co?- zdziwiłam się. Moja mina pewnie była zabójczo śmieszna- Jeśli jesteś fanką Tom'a i próbujesz mi wmówić, że jakimś cudem jesteśmy spokrewnione to coś Ci nie wyszło. Na pieniądze też mnie nie naciągniesz.
-Nie nie o to mi chodzi.- powiedziała- Jak mnie wpuścisz to Ci wszystko opowiem.
Wpuściłam dziewczynę do domu. Miałam obawy i nie mogłam uwierzyć, że ona jest moją siostrą. Moje zachowanie było ryzykowne, jednak chciałam się dowiedzieć o co chodzi tej dziewczynie. Rodzice pewnie by mi o wszystkim powiedzieli prawda?
-Olivia, kim ona jest?- zapytał się mnie chłopak wskazując na dziewczynę
-To jest Kate. Prawdopodobnie jest moją siostrą.- powiedziałam niepewnie
-Siostrą?- prawie krzyknął
-Chyba tak.- powiedziałam nieco ciszej- Powiedziała, że mi wszystko wytłumaczy, więc ją wpuściłam.
Kate usiadła na kanapie, a my z Tomem przed nią na pufach. Oboje byliśmy zestresowani, mam nadzieję, że ta dziewczyna nie wyczytała naszych emocji z twarzy.
-Zaczynaj.- poleciłam
-Otóż jestem Twoją siostrą, a przynajmniej tak mi się zdaje.- zaczęła- Tak naprawdę nigdy nie byłaś Sheridan. Twoi rodzice Cię adoptowali.
-Mam uwierzyć jakiejś nieletniej gówniarze?- krzyknęłam wkurzona- Laska, nie pozwolę Ci tak mówić o moich rodzicach.- co ta dziewczyna sobie myśli? Nie będzie mi wyzywać rodziny. Byłam zdenerwowana, że zaczęło się tak agresywnie.
-Wiedziałam, że będziesz wkurzona, więc może zacznę od początku.-powiedziała nawet nie przejęta moim krzykiem- Pochodzę z Portugalii. Ty właściwie też. Nasi rodzice pochodzili z typowo patologicznej dzielnicy. Ja urodziłam się jak Ciebie już nie było. Rodzi...
-Jak to mnie już nie było?- przerwałam
-Kiedy się urodziłaś, nasi rodzice sprzedawali nielegalne narkotyki. Policja się o tym dowiedziała i na trzy lata poszli do więzienia. Stracili prawo do opieki nad Tobą. Nie mieliśmy ciotek, babć i kuzynów, więc mama powiedziała że mają Cię oddać do jakiejś Olgi i Osmunda Sheridan.- powiedziała
-To wszystko nie trzyma się kupy.- złapałam się za głowę- Jak ja mogę być adoptowana jak wszystkie akty, zdjęcia i dokumenty pokazują, że jestem ze Stanów Zjednoczonych. Plus jak moi rodzice mogli znać tych Portugalczyków skoro nie są spokrewnieni?
- Wszystko zostało oddane Twoim nowym rodzicom. Jak widać musieli nadać Ci obywatelstwo w Stanach, żeby nie było podejrzeń.- powiedziała- Z tego co wiem to nasza biologiczna matka dobrze znała Olgę. Nie wiem jaką miały relację i kim dla siebie były.
-Dobra, może kontynuuj.- polecił Tom
-Jak wyszli z więzienia pojawiłam się ja. Nastawienie naszych rodziców było inne. Tata Kylian znalazł legalną pracę w biurze, a mama Irina sprzątała w bogatych domach.
-To jak w takim układzie mnie znalazłaś?- zapytałam
-Któregoś wieczora rodzice mi o tobie opowiedzieli. Powiedzieli, że musieli Cię oddać do lepszej rodziny, że mieszkasz w Ameryce i tam jest Ci lepiej. Zapewniali mnie, że mam Cię nie szukać bo i tak nie będziesz mnie jak i ich pamiętać. Był taki okres w moim życiu, że dosłownie nie obchodziłam moich rodziców. Nie zwracali na mnie uwagę i mieli mnie dosłownie w dupie. Uznałam, że musiałam Cię odszukać. Dużo mi ułatwiło to że jesteś znana na całym świecie. Sprawdziłam kiedy będziesz w Portugalii. Byłaś supportem The Vamps na koncercie w Lizbonie, więc razem z moimi przyjaciółkami musiałyśmy pojechać na Twój koncert.
-Dlaczego wtedy do mnie nie podeszłaś?- zapytałam
-Bałam się. Nie wiedziałam jak Ci mam powiedzieć, że jesteśmy siostrami. Właściwie nie miałam pewności czy jesteśmy.- odpowiedziała na moje pytanie
-A kiedy miałaś pewność że jesteśmy spokrewnione?
-Zaprzyjaźniłam się z pewnym chłopakiem który wyszukał mi Twój adres. Powiedziałam rodzicom, że jadę na wycieczkę szkolną. Ich to za bardzo nie ruszyło. Kiedy byłam pod Twoim domem, zapukałam, ale nikt nie otworzył. Jakiś chłopak z naprzeciwka zapytał się mnie czy Cię szukam. Tony chyba się nazywa.- kontynuowała
-Błagam, powiedz mi że z nim nie spiskowałaś.- powiedziałam błagającym głosem
-Spotkałam się z nim dwa razy. Powiedział mi, że się przyjaźnicie więc poprosiłam, aby przyniósł mi coś co dotykałaś, żebym mogła zrobić test czy jesteśmy spokrewnione. Tony okazał się idealnym kompanem i przyniósł mi Twoją szczotkę do włosów.
-Ten gość jest pojebany. Skąd miał by mieć moją szczotkę.- powiedziała zszokowana
-Znasz Tony'ego nie od dziś. Wiesz, że mógł mieć takie rzeczy, a szczególnie po ostatniej akcji.- powiedział Tom- Nie zdziwiłbym się jakby kradł inne, cenniejsze rzeczy z Twojego domu.
-Badania wykazały, że jesteśmy siostrami.- powiedziała i zaczęła szperać w swoim plecaku- Masz.
-Czekaj, a czy przypadkiem do takich badań nie potrzebowałaś na przykład mojego włosa?- zapytałam zainteresowana. W szkole na biologii mieliśmy o tym i nigdy nie słyszałam żeby ktoś robił badania na pokrewieństwo na szczoteczce do zębów.
-Tony zadzwonił do kliniki i powiedzieli, że może być każda rzecz jaką dotykałaś.- odpowiedziała- W każdym razie badania dobrze wykazały.
Kate podała mi kartkę papieru z laboratorium w Nowym Jorku. W skrócie pokazała mi wyniki, że jesteśmy spokrewnione i nie można było temu zaprzeczyć. Teraz pytanie brzmi: czy moi rodzice o tym wiedzieli, czy nie.
-Nie chcę żebyś była zła na Twoich obecnych rodziców. Nawet nie wiem czy oni o tym wiedzą.- powiedziała kiedy skończyłam czytać
-Moi rodzice nie mają z tym nic związanego. Wiadomo porozmawiam z nimi o tym.- wyjaśniłam- Jak mnie znalazłaś tutaj?
-Kiedy dowiedziałam się że masz wypadek to czekałam aż się wybudzisz z narkozy. Modliłam się dosłownie żebyś przeżyła. W między czasie zaczęłam o Tobie czytać. Mogłam się zawsze czegoś dowiedzieć. Twój występ z Bradley'em Simpsonem do "If I Was Your Man" był świetny.
-Jak tutaj weszłaś?
-Jakiś typ wjeżdżał samochodem, więc udało mi się niezauważalnie wbiec za autem.-powiedziała
-Dobra okej opowiedziałaś historię swojego życia, odnalazłaś mnie i co teraz?- zapytałam
-To głupio zabrzmi, ale zaadoptowała byś mnie?
-Zaadoptować. Laska ty się słyszysz?- powiedziała z niedowierzaniem- Mam zaadoptować własną siostrę.
-Chodzi o to, że moim rodzicom i tak to nic nie zrobi, a mi możesz pomóc. Nie chcę całego życia przesiedzieć na rozdawaniu ulotek w pizzerii.- powiedziała
-Najpierw musimy chyba powiadomić moich rodziców i Twoich.- powiedziałam- Znaczy naszych.
-Dziękuję, że mnie wysłuchałaś. Będę się już zbierać. Późno jest.
-O nie nie. Może i nie znam Cię za dobrze, to nie pozwolę Ci się szlajać samej po Londynie. Zostajesz tutaj. Tom da Ci pościel, a ja jakieś ciuchy do spania.
Brunetka siedziała na kanapie kiedy ja z Tomem poszliśmy do naszej sypialni po rzeczy dla tej nastolatki. Mała część mnie miała obawy czy to wszystko to nie sen. Ostatnio dużo przeżyłam. Usunięta ciąża, rozprawa i teraz jeszcze to. Czasami aż sama się podziwiam za to. Kiedy byliśmy już w naszej sypialni Tom zabrał głos:
-Podziwiam Cię serio. Z dupy przychodzi małolata i opowiada Ci że przez dwadzieścia lat mieszkałaś z ludźmi którzy są dla Ciebie praktycznie obcy.
-Sama się zdziwiłam, że nie wybuchłam czy zemdlałam. Ta dziewczyna nie kłamie, czuję to.

YOU ARE READING
First Love
FanfictionTak jak pierwsza miłość Dajesz wszystko I dostajesz za dużo... W którym Olivia przylatuje na dwa tygodnie do Harrego Hollanda *Aktualnie poprawiam tą książkę, dlatego opublikowane jest dopiero połowa rozdziałów* *Zapraszam również do książki "In my...