Rozdział II

1.6K 155 9
                                    

Płońsk, mazowieckie
Polska.

           We wtorkowy wieczór poprawiałam ostatnie w roku szkolnym sprawdziany. W czwartek miała się odbyć konferencja klasyfikacyjna, a za niecałe dwa tygodnie zakończenie roku. Cieszyłam się, bo potrzebowałam odpoczynku.

- Zuza, jest pewna sprawa- do mojego pokoju wszedł Alan. Usiadł koło mnie na łóżku. 

- Coś się stało? - zapytałam odrywając wzrok od kartki.

- Tak. To znaczy, nie stało się nic złego.

- Wydusisz to z siebie? - uniosłam pytająco brew.

- W sobotę, dwudziestego siódmego zaczyna się ośmiodniowy obóz treningowy niedaleko Pisza- Alan mówił powoli i patrzył na moją reakcję.

- Co dalej?

- Przyjeżdżają skauci ze Stanów. Po jednym z Sacramento, San Diego, Nowego Jorku i Waszyngtonu. Szukają młodych zawodników.

- Do brzegu- traciłam cierpliwość.

- Jest tylko piętnaście miejsc. Dzisiaj ogłosili nabór- Alan chciał jechać na ten obóz. Byłam tego pewna, ale nie wiedziałam gdzie tkwił problem.

- Rozumiem, że chcesz tam być. W czym tkwi haczyk?

- W kosztach obozu. Każdy uczestnik pokrywa je z własnej kieszeni. Dzisiaj trzeba zrobić wpłatę. Całą kwotę.

- Masz trochę grosza na koncie- powiedziałam pewnie. Brat miał małe oszczędności.

- To co mam, to tylko jedna piąta- popatrzyłam na niego i zamrugałam. Szybko przeliczyłam kwotę i poczułam, że to mnie przerasta- Koszt obozu wraz z opłaceniem wynagrodzenia trenerów to cztery tysiące pięćset.

- Ile?! Nie mam takich pieniędzy.

- Możesz mi coś pożyczyć? Cokolwiek?

- Zbierałam pieniądze na czarna godzinę. Nie mogę wszystkiego się pozbyć- kręciłam głową- Dam Ci najwyżej tysiąc.

- Kolacja! - do pokoju weszła mama. Popatrzyła na nas zaskoczona. Rzadko kiedy rozmawialiśmy w konspiracji- Co się dzieje?

- Nic mamo- Alan chciał uciąć rozmowę.

- Przecież widzę, że coś się wydarzyło. W tej chwili chcę znać szczegóły- rodzicielka oparła się o futrynę. Nie miała zamiaru odpuścić.

- Mamo, to na prawdę nie dotyczy Ciebie- wstałam z łóżku, podchodząc do Celiny. Pogłaskałam ją po głowie. 

- Nie zbędziecie mnie. Macie pięć sekund.

- Za dwa tygodnie jest obóz treningowy na Mazurach, na który przyjeżdżają skauci z USA- zaczął mój brat- Jest tylko piętnaście miejsc.

- Chcesz tam pojechać- mama bardziej stwierdziła niż zapytała- Ile to kosztuje?

- W tym tkwi największy problem- włączyłam się do rozmowy- Cztery tysiące pięćset. 

- Nie mamy takich pieniędzy- powiedziała mama. Miała rację.

- Wiem, ale uzbieram całą kwotę. Mam kilkaset złotych oszczędności, Zuza pożyczy mi tysiąc, na resztę wezmę kredyt- Alan miał wszystko zaplanowane, chciał tam być za wszelką cenę. 

- Kto Ci da pożyczkę, jak nie masz stałej pracy?- zauważyła mama- Pomogę Ci. Pożyczę pieniądze od Nowaków.

- Nie mamo! Jakoś zdobędę tą kwotę.

- Kochanie... Wiem jakie to jest dla Ciebie ważne, a ja w Ciebie wierzę- Celina uśmiechnęła się do Alana- Będzie dobrze.

- Jesteś pewna, mamo?- zapytałam z obawą, bo pożyczenie pieniędzy od obcych ludzi to nie był dobry pomysł.

W spirali kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz