Płońsk, mazowieckie
Polska.We wtorkowy wieczór poprawiałam ostatnie w roku szkolnym sprawdziany. W czwartek miała się odbyć konferencja klasyfikacyjna, a za niecałe dwa tygodnie zakończenie roku. Cieszyłam się, bo potrzebowałam odpoczynku.
- Zuza, jest pewna sprawa- do mojego pokoju wszedł Alan. Usiadł koło mnie na łóżku.
- Coś się stało? - zapytałam odrywając wzrok od kartki.
- Tak. To znaczy, nie stało się nic złego.
- Wydusisz to z siebie? - uniosłam pytająco brew.
- W sobotę, dwudziestego siódmego zaczyna się ośmiodniowy obóz treningowy niedaleko Pisza- Alan mówił powoli i patrzył na moją reakcję.
- Co dalej?
- Przyjeżdżają skauci ze Stanów. Po jednym z Sacramento, San Diego, Nowego Jorku i Waszyngtonu. Szukają młodych zawodników.
- Do brzegu- traciłam cierpliwość.
- Jest tylko piętnaście miejsc. Dzisiaj ogłosili nabór- Alan chciał jechać na ten obóz. Byłam tego pewna, ale nie wiedziałam gdzie tkwił problem.
- Rozumiem, że chcesz tam być. W czym tkwi haczyk?
- W kosztach obozu. Każdy uczestnik pokrywa je z własnej kieszeni. Dzisiaj trzeba zrobić wpłatę. Całą kwotę.
- Masz trochę grosza na koncie- powiedziałam pewnie. Brat miał małe oszczędności.
- To co mam, to tylko jedna piąta- popatrzyłam na niego i zamrugałam. Szybko przeliczyłam kwotę i poczułam, że to mnie przerasta- Koszt obozu wraz z opłaceniem wynagrodzenia trenerów to cztery tysiące pięćset.
- Ile?! Nie mam takich pieniędzy.
- Możesz mi coś pożyczyć? Cokolwiek?
- Zbierałam pieniądze na czarna godzinę. Nie mogę wszystkiego się pozbyć- kręciłam głową- Dam Ci najwyżej tysiąc.
- Kolacja! - do pokoju weszła mama. Popatrzyła na nas zaskoczona. Rzadko kiedy rozmawialiśmy w konspiracji- Co się dzieje?
- Nic mamo- Alan chciał uciąć rozmowę.
- Przecież widzę, że coś się wydarzyło. W tej chwili chcę znać szczegóły- rodzicielka oparła się o futrynę. Nie miała zamiaru odpuścić.
- Mamo, to na prawdę nie dotyczy Ciebie- wstałam z łóżku, podchodząc do Celiny. Pogłaskałam ją po głowie.
- Nie zbędziecie mnie. Macie pięć sekund.
- Za dwa tygodnie jest obóz treningowy na Mazurach, na który przyjeżdżają skauci z USA- zaczął mój brat- Jest tylko piętnaście miejsc.
- Chcesz tam pojechać- mama bardziej stwierdziła niż zapytała- Ile to kosztuje?
- W tym tkwi największy problem- włączyłam się do rozmowy- Cztery tysiące pięćset.
- Nie mamy takich pieniędzy- powiedziała mama. Miała rację.
- Wiem, ale uzbieram całą kwotę. Mam kilkaset złotych oszczędności, Zuza pożyczy mi tysiąc, na resztę wezmę kredyt- Alan miał wszystko zaplanowane, chciał tam być za wszelką cenę.
- Kto Ci da pożyczkę, jak nie masz stałej pracy?- zauważyła mama- Pomogę Ci. Pożyczę pieniądze od Nowaków.
- Nie mamo! Jakoś zdobędę tą kwotę.
- Kochanie... Wiem jakie to jest dla Ciebie ważne, a ja w Ciebie wierzę- Celina uśmiechnęła się do Alana- Będzie dobrze.
- Jesteś pewna, mamo?- zapytałam z obawą, bo pożyczenie pieniędzy od obcych ludzi to nie był dobry pomysł.
CZYTASZ
W spirali kłamstw
RomanceZuzanna Bazanowska mieszka z bratem i matką w Płońsku. Pracuje w szkole podstawowej i uczy języka angielskiego. Jej brat Alan jest jednym z najlepiej zapowiadających się zawodników MMA, młodego pokolenia. W czasie trwania wakacji jedzie z b...