Nowy Jork,
Nowy Jork, USA.Całą niedzielę spędziliśmy w swoim gronie. W towarzystwie Alana i Eryka spacerowaliśmy po dzielnicy, oprowadzając Doris po najbliższej okolicy. Byliśmy w miejscach, których nigdy nie byłam i mogłam je zobaczyć. Obecność Doroty sprawiała, że czułam się szczęśliwa i mogłam z nią o wszystkim porozmawiać. Miałam nadzieję, że zdecyduje się na przeprowadzkę do Nowego Jorku.
- Chłopaki, wiecie, że Doris rozważa przeprowadzkę do Nowego Jorku?- zaczęłam rozmowę, kiedy byliśmy blisko mieszkania.
- Co?- Alan zmarszczył brwi- Chcesz tutaj mieszkać?
- Brałam pod uwagę takie rozwiązanie- potwierdziła Dorota- Ale nie jestem jeszcze pewna.
- A co Cię powstrzymuje?- zapytał Eryk.
- Nie wiem czy sobie poradzę?
- Przecież Ci pomożemy!- powiedziałam pewnie. To było dla mnie tak oczywiste, że nie wymagało dalszych wyjaśnień.
- Sami się urządzacie i ....- zaczęła Dorota. Alan przerwał jej w połowie zdania.
- Twoje powody są absurdalne. Powinnaś wiedzieć, że zawsze możesz na nas liczyć i nigdy Ci nie odmówimy- powiedział mój brat- Jesteś dla Zuzy jak siostra.
- Alan ma rację- włączyłam się do rozmowy- Pomożemy Ci wystartować.
- Pomożecie?-powtórzyła Doris.
- Oczywiście- wtrącił się Eryk.
Wołkowicz się uśmiechnęła i pokiwała głową. Chciałam zrobić wszystko, żeby szybko przeniosła resztę rzeczy.
W poniedziałkowy poranek wcześnie wstałam. Planowałam iść do piekarni i poprosić Pana Alana o kilka dni wolnego. Miałam obawy, bo pracowałam niecałe trzy miesiące, ale liczyłam na to, że staruszek się zgodzi.
- Dzień dobry- uśmiechnęłam się do mężczyzny, zaraz po tym jak przekroczyłam próg piekarni.
- Dzień dobry- odpowiedział- Miała Pani dzisiaj wolne, czy coś pomyliłem?
- Nic Pan nie pomylił. Przyszłam Pana o coś prosić.
- Słucham Pani Zuzanno.
- Ja wiem, że krótko pracuję, ale chciałam poprosić o kilka dni wolnego. Przyjechał moja przyjaciółka z Polski- mówiłam powoli. Patrzyłam na reakcję szefa- Pracuję kilka godzin w tygodniu i ...
- Oczywiście. Nie ma żadnego problemu- mężczyzna przerwał mi moją wypowiedź- Uratowała mi Pani skórę przed Wigilią. Nie mogę się nie zgodzić. Proszę wziąć tyle dni ile Pani potrzebuje.
- Na prawdę?! Dadzą sobie Państwo radę?
- Będziemy musieli. Mój syn nam pomoże.
- Bardzo Panu dziękuję- pisnęłam zadowolona.
- Proszę dobrze się bawić- dodał staruszek- Wracam do pracy, bo drożdżówki się spalą.
- Naturalnie. Dziękuję!
Pożegnałam się i wyszłam z piekarni. Byłam zadowolona, że mężczyzna się zgodził. Dzięki temu miałam więcej czasu dla Doroty. Mogłyśmy zacząć planować jej przeprowadzkę. Czekała ją duża zmiana, a jej życie miało się kompletnie zmienić. Chciałam jej pomóc, bo nie wyobrażałam sobie innego rozwiązania. Przez całą drogę powrotną do mieszkania myślałam o tym od czego powinnyśmy zacząć?
- Nie śpisz już?- widok Alana przed wejściem do klatki mocno mnie zaskoczył. Było dość wcześnie.
- Idę biegać. Nie mogę tyle spać, bo mam walkę, a końcówka przygotowań jest ważna- uśmiechnął się brat- Będę spał po walce.
CZYTASZ
W spirali kłamstw
RomanceZuzanna Bazanowska mieszka z bratem i matką w Płońsku. Pracuje w szkole podstawowej i uczy języka angielskiego. Jej brat Alan jest jednym z najlepiej zapowiadających się zawodników MMA, młodego pokolenia. W czasie trwania wakacji jedzie z b...