Rozdział XII

1.2K 133 22
                                    

Płońsk,
mazowieckie, Polska.

              Dawid usiadł na krześle, a ja okrakiem na nim. Całowałam jego ramiona i klatkę piersiową. Chwilę później całkiem pozbawiłam go koszuli. Moim oczom ukazała się wyrzeźbiona klatka piersiowa pokryta tatuażami. Popatrzyłam na tusz.

- Podnieś ramiona w górę- usłyszałam niedaleko ucha. Zrobiłam to o co mnie prosił. Szybko straciłam sukienkę i biustonosz- Twoje cycuszki są idealne. Wstań na moment.

Wstałam z kolan Dawida, a on podszedł do biurka i wyciągnął paczkę prezerwatyw. Popatrzył na mnie, oblizując usta. Miał ostre spojrzenie.

- Chodź do mnie- podeszłam. Dawid posadził mnie na biurku i zdjął mi figi. Patrząc mi w oczy rozpakował opakowanie- Rozepnij mi rozporek Zuza.

- Dobrze- mój słaby głos ledwo wydobył się z mojego gardła. Rozpięłam Dawidowi rozporek. Spodnie od garnituru osunęły się na podłogę. Wypukłość pod majtkami mówiła, że Nowak był gotowy na seks. Zdjął bieliznę i założył prezerwatywę, za kilka sekund pozbawiając mnie majtek.

- Trzymaj się- to było ostatnie zadanie zanim we mnie wszedł. Od razu zaczął się poruszać, wchodząc głęboko. Każdy ruch był mocny, tak bardzo, że czułam to w każdej komórce. Fantastyczne odczucie towarzyszyło mi za każdym pchnięciem. Kiedy byłam bliska orgazmu. Dawid doszedł z przeciągłym jękiem. Poczułam lekkie uczucie zawodu, bo zostałam z niczym.

- Spraw, żebym doszła- prosiłam urywanym głosem. Dawid schylił się i usadowił między nogami. Moja cipka była mokra, a wilgoć wypływała. Palce Nowaka wylądowały na łechtaczce, doprowadzając mnie do granicy, a język dopełnił całość. Delikatny krzyk wydobył się z moich ust. Czułam się zamroczona.

- Usiądź, pomogę Ci- pokiwałam głową. Dawid pomógł mi wstać i podał sukienkę. Zarzuciłam ją szybko na siebie, siadając na fotelu. Przymknęłam oczy próbując dojść do siebie. Oddech powoli wracał do normy.

Pół godziny później wyszliśmy z biura. Klub był pusty. Dawid zamknął lokal, uzbroił alarmy i ustawił kody. Skierowaliśmy się do auta. Nowak chciał mnie odwieźć do domu. W czasie jazdy mało rozmawialiśmy. Dawid był dość chłodny w obyciu, ale mi to nie przeszkadzało, bo w mojej obecności był zupełnie inny. Nie chciałam z nim omawiać tego, co się wydarzyło, postanowiłam, że zostawię to swojemu biegowi. Kiedy dojechaliśmy pod blok pożegnałam się i szybko wyszłam.

W mieszkaniu był Alan, który rozmawiał przez telefon. Weszłam do kuchni, nastawiając wodę na herbatę. Byłam bardzo głodna, dlatego sięgnęłam do płatki górskie i mleko.

- Gdzie się podziewałaś?- skradający się brat sprawił, że podskoczyłam przestraszona.

- Nie skradaj się tak- złapałam się za serce- Byłam w klubie.

- W klubie? Przecież dzisiaj jest zamknięty.

- Miałam zabrać dokumenty potrzebne do rekrutacji.

- Okej. Dziwnie wyglądasz, wszystko w porządku?- Alan zmarszczył brwi.

- Jasne, że tak- zapewniłam brata. To nie był moment, żeby mu powiedzieć o tym co zaszło między mną a Dawidem- Jutro musimy iść na policję i zgłosić zaginięcie Celiny.

- Już to zrobiłem. Niedawno wróciłem.

- Tak?! Czemu nie poczekałeś na mnie?

- Czekałem, ale Cię nie było i nie odbierałaś telefonu- kolejne spojrzenie brata dało mi do zrozumienia, że coś podejrzewał- Gdzie byłaś, tak na prawdę?

W spirali kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz