Rozdział XLI/2

1.1K 155 11
                                    

Nowy Jork/ NY
USA.

- Daleko stąd jest Twój apartamentowiec?- zapytałam Ravena, kiedy wyszliśmy z restauracji. Pollard popatrzył na mnie. Dopiero wtedy zorientowałam się jak zabrzmiało to pytanie- Ja... Ja nie miałam tego na myśli. Po prostu byłam ciekawa jak daleko stąd mieszkasz?

- Skąd możesz wiedzieć, co myślałem?- Pollard miał rację. To moje myśli były nie tam gdzie potrzeba. Moja podświadomość sama kierowała mi takie obrazy- Z drugiej strony, zawsze, mogę Cię zabrać do siebie.

Raven zbliżył się do mnie i pocałował. Uwielbiałam sposób w jaki to robił. Był zaborczy. Po słowach Sandy wiedziałam, że muszę być wobec niego cierpliwa, bo chciałam dotrzeć do niego i pokazać mu, że nie liczy się tylko jego wygląd. Pollard był wartościowym przyjacielem. Wszystko to, co zrobił dla mnie i chłopaków było imponujące. Alan miał rację, można było na niego zawsze liczyć. W głębi duszy był dobrym człowiekiem.

- Pobrudziłam Cię szminką- uśmiechnęłam się do Ravena, kiedy przestaliśmy się całować. Kciukiem starłam szminkę z jego dolnej wargi. Śledziłam uważnie jego reakcję. Pollard patrzył na mnie, a ja nie mogłam nic odczytać z jego wyrazu twarzy- Gotowe.

- Nie do twarzy mi z czerwoną szminką na ustach- zażartował, a ja zaśmiałam się głośno- Za to Twoje usta w czerwonym kolorze są idealne. Myślę, że wiesz co bym z nimi zrobił?

- Może wiem, a może nie- odpowiedziałam szybko. Po raz kolejny aluzja Ravena wprawiła mnie w zakłopotanie. Jego bezpośredniość czasem mnie onieśmielała. Ja nie potrafiłam mówić o seksie w taki sposób.

- Chodź mała, zawiozę Cię do mieszkania- Pollard otworzył drzwi od auta. Pokiwałam głową i wsiadłam do środka.

- Mówiłeś, że na Sylwestra przyleci Tyler.

- Nie tylko on. Dzisiaj dzwonił do mnie Kyle Collins i Chris.

- Chris Donovan?- pisnęłam szczęśliwa. Lubiłam Chrisa i czekałam, żeby się z nim spotkać.

- Tak- Raven zaśmiał się i pokręcił głową- Przyleci cała ekipa z Zachodniego Wybrzeża. Kyle, Mark i Chris też. Każdy z nich ze swoją kobietą.

- Na prawdę? Przecież żona Marka Sandsa i narzeczona Collinsa są Polkami.

- Dokładnie tak.

- Czuję, że to będzie cudowny Sylwester- cieszyłam się, że poznam ich partnerki. Dużo słyszałam o Patrycji Piekarskiej i o burzliwym związku Kyle'a Collinsa z Emilią Makarską.

- Mogę Ci obiecać, że nigdy nie zapomnisz tego wieczora- poczułam, że słowa Ravena były podszyte dwuznacznością. Mogłam się spodziewać, że Pollard miał coś więcej na myśli.

- Jasne. Kiedy przylatują?

- Ty będzie jutro koło południa, a reszta ekipy we czwartek rano.

- Czuję, że szykuje się czas nieustającej imprezy od jutrzejszego wieczora- mogłam się założyć, że najbliższe dni nie będą tymi grzecznymi.

- Dlatego współczuję Twojemu bratu- rzucił Raven. To była prawda. Alan był na samym finiszu przygotowań i musiał trzymać się planu.

- Myślę, że na Sylwestra odbije to sobie po sto kroć. Znam go i wiem, że będzie pił na umór.

- Po walce może sobie odpuścić, ale na krótko. Regularny trening to podstawa sukcesu.

- Zgadzam się z Tobą w całym stwierdzeniu- było to tak oczywiste, że nie wymagało dalszych komentarzy- Znajdziecie jutro trochę czasu, żeby d nas przyjechać. Lubię Tylera i chciałabym się z nim przywitać.

W spirali kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz