Rozdział XLVII/2

1.2K 158 10
                                    

Nowy Jork, NY.
USA.

                 Nie wróciłam do kręgielni, ale pojechałam do mieszkania. Po tym co się wydarzyło nie miałam siły wrócić na imprezę. Napisałam wiadomość do Sandy i ją przeprosiłam. Byłam psychicznie i fizycznie wykończona. Raven chciał mnie odwieźć do domu, ale wiedziałam, że pił i dlatego się nie zgodziłam. Zamówiłam taksówkę i wróciłam do mieszkania.

- Cześć- przywitałam się z bratem. Alan siedział na sofie i oglądał galę w TV.

- Dlaczego jesteś tak wcześnie?- popatrzył na zegarek.

- To długa historia...

- Coś się stało?

- Zależy jak na to popatrzeć- chwyciłam za szklankę i nalałam sobie wina. Usiadłam koło brata.

- Powiesz mi?- Alan objął mnie ramieniem- Widzę po Tobie, że jesteś kompletnie wykończona. 

- Jestem... Alan, możemy szczerze porozmawiać?

- Zawsze rozmawiamy szczerze. 

- Chodzi o Ravena. Nie wiem co mam robić?- mówiłam cicho- Wiesz, że od dawna coś się między nami dzieje?

- Wiem, tego nie da się ominąć- uśmiechnął się mój brat.

- Dzisiaj wyciągnął mnie z klubu i zrobił awanturę, że rozmawiałam z jakimś facetem. Nie wiem skąd wiedział, że Bruce siedział koło mnie? W każdym razie... Zabrał mnie do mieszkania Sandy. Mieliśmy rozmawiać, ale on chciał mi udowodnić jak bardzo jestem jego... Uprzedzę Twoje pytanie. Nie uprawialiśmy normalnego seksu, zrobił to w inny sposób...

- Raven jest świetnym facetem, ale znasz jego przeszłość. On nie potrafi się zbliżyć do kobiety inaczej niż przez seks. To jest jedyny sposób jaki zna i nigdy nie chciał tego zmieniać. Dlatego do tej pory z nikim nie był. Pojawiłaś się Ty i coś się zmieniło, ale ja nie wiem do jakiego stopnia.

- Zależy mi na nim, ale na takim jaki był przez ostatnie dni. Potrafi być zupełnie inny- złapałam brata za dłoń- Ale ja nie wiem jak długo tak będzie. To jest trudne i nie jestem pewna czy sobie poradzę?

- Co Ci mogę powiedzieć? Raven nie wie, że Sandy powiedziała Ci o ich przeszłości. Masz nad nim przewagę i wiesz dlaczego tak robi. Rozmawialiśmy na temat związków, o Tobie, o kobietach. Jedyne, co mogę Ci powiedzieć, to, że jemu w jakiś sposób zależy, ale ja nie jestem w stanie stwierdzić jak bardzo- zakończył Alan.

- Jasne. Pollard jest niesamowitym człowiekiem, zarówno z wyglądu jak i z charakteru. Fascynuje mnie, pociąga, pragnę go. 

- Raven to przystojny skurwiel- Alan parsknął śmiechem- Praktycznie każda kobieta patrzy na niego w taki sposób. Czasami mu zazdroszczę.

- Przestań. Jesteś młody i jestem pewna, że jak zmężniejesz to nie opędzisz się od kobiet- tak uważałam. Jedyne czego mu brakowało to nabrania męskości. 

- W każdym razie siostrzyczko. Nic nie potrafię Ci doradzić, sama musisz zadecydować, bo to jest skomplikowane.

- Rozumiem... Nie wiem jak mam się zachowywać, po tym..., co zaszło... No wiesz...- krępowałam się opowiedzieć bratu o szczegółach. To było za intymne- Znaczy...

- Zuza, seks jest ludzką sprawą- zaczął mój brat- Każdy dorosły zna temat. Zachowuj się normalnie, nie unikaj niczego i bądź pewna siebie.

              Rozmowa z bratem zeszła na temat walki. Kolejnego dnia miał mieć ważenie przed galą. Czas przygotowań szybko minął i Alan miał przed sobą pierwszą zawodową walkę. Byłam pewna, że ją wygra i w niedługim czasie trafi do WBF. 

W spirali kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz