Nowy Jork, NY.
USA.- Nie spodziewałam się, że zostawią nas same- fuknęła Patrycja.
- Mężczyźni są gorsi niż dzieci- dodała Emilia.
- Długo się nie widzieli, muszą nadrobić zaległości- włączyła się Sandy.
Wszyscy towarzyszący nam mężczyźni stali razem z alkoholem w dłoni, rozmawiając głośno. Zostawili nas przy stole. Postanowiłyśmy dobrze się bawić i nie zwracać na nich uwagi. Moja frustracja opadła, a ilość wypitego wina lekko mnie uspokoiła.
- Rozmawiałaś dzisiaj z moim mężem?- zapytała Patrycja. Siedziała obok mnie.
- Tak, spotkaliśmy się w hallu- pokiwałam głową- Z początku był niemiły, ale zaraz mnie przeprosił za to.
- Mark potrafi być dupkiem, ale zmienił się na lepsze.
- Mówił mi, że odkąd jesteście razem ma inne podejście do ludzi.
- To prawda, z początku był niedoniesienia- zaśmiała się Piekarska- Cały czas się z nim kłóciłam i miałam go dość. Z czasem wszystko się zmieniło. Zaczęło mu na mnie zależeć, ale bał się tego.
- Zależało, a to najważniejsze...- westchnęłam głośno. Huśtawka nastrojów jaką miałam tamtego wieczora była ogromna.
- Mała, widzę, że się męczysz. Wiem, że jest ciężko. Nie myśl o nim i postaraj się żyć normalnie. Nic nie przyspieszysz. Raven musi sam chcieć. Gdybym to ja była facetem, nie wahałabym się ani chwili.
- Szkoda, że nie jesteś- uśmiechnęłam się lekko- Twój mąż mówił podobnie.
- Dlatego odpuść sobie i baw się dobrze- Patrycja ścisnęła mnie za dłoń- Zasługujesz na to, żeby facet nosił Cię na rękach.
- Powtarzałam jej to samo- do rozmowy włączyła się Sandy- Mój brat to skończony idiota. Nie mam innych słów, żeby określić jego zachowanie.
- Dziewczyny, za pięć minut będzie nowy rok!- pisnęła Doris.
- Lyman postawił kieliszki z szampanem- wskazałam brodą. Wstałyśmy, podchodząc do stolika. Każda z nas zabrała po jednym.
- Dobrze się bawisz królewno?- zapytał Raven. Pojawił się koło mnie nie wiadomo kiedy. Byłam lekko pijana, a jego widok był w tamtej chwili zbędny.
- Tak- pokiwałam głową. Upiłam łyka szampana.
- Cały wieczór nie potrafię się nadziwić jaka jesteś piękna. Wydawało mi się, że doskonale to wiem, ale to jak, dzisiaj wyglądasz przeszło wszystko- mówił Pollard. Kolejna zmiana zachowania- Tyler doszedł do wniosku, że mógłby się z Tobą ożenić.
- Jesteście gorsi, niż kobiety- westchnęłam kręcąc głową. Postanowiłam się z nim droczyć- Jednak jestem gotowa rozważyć jego deklarację, Ty to dobra partia.
- Żartujesz, prawda?- głos Ravena zmienił barwę. Był poważniejszy niż wcześniej- Nigdy się na to nie zgodzę.
- Powiesz mi dlaczego Cię to interesuje? Nie przypominam sobie, żeby...
- Zamilknij! Jestem pewien, że pamiętasz to co Ci powiedziałem- przerwał mi- Jesteś moja królewno i Tyler nie może Cię dotknąć. To jest wykluczone.
- Bardzo ciekawe Raven- mówiłam spokojnie- Jest jeden problem. To co mówisz, nie pokrywa się z tym co robisz. Dlatego uważam, że nie możesz mi tego narzucać.
- W każdej chwili mogę to pokazać.
- Doskonale o tym wiem.
- Za moment będzie Nowy Rok, chodź- Raven pociągnął mnie za dłoń w kierunku pozostałej grupy. Wszyscy stali blisko siebie. Dorota i Sandy rozmawiały z moim bratem.
CZYTASZ
W spirali kłamstw
RomansaZuzanna Bazanowska mieszka z bratem i matką w Płońsku. Pracuje w szkole podstawowej i uczy języka angielskiego. Jej brat Alan jest jednym z najlepiej zapowiadających się zawodników MMA, młodego pokolenia. W czasie trwania wakacji jedzie z b...