Rozdział XIX

1.1K 147 13
                                    

Warszawa, 
Mazowsze, Polska

- Mama?- odebrałam połączenie od matki. Pierwszy raz od dawna skontaktowała się z nami.

- To ja córeczko- usłyszałam o drugiej stronie- Wróciłam do mieszkania, a Was nie było. Zabraliście wszystkie swoje rzeczy. 

- Gdzie byłaś przez tyle czasu?! Policja Cię szuka.

- Musiałam się ukryć przed bandytami. Nie chciałam Was narażać.

- Mogłaś się zgłosić na policję, pomogliby- nie dawałam za wygraną. Byłam wściekła na nią- Gdzie byłaś?

- Mieszkałam w Makowie, u koleżanki, którą poznałam na weselu. Pomagałam jej sprzątać- ciężko mi było uwierzyć w słowa Celiny. Dlaczego się z nami nie kontaktowała?

- Dlaczego nie dzwoniłaś, nie odbierałaś telefonu?

- Bałam się, że ktoś może podsłuchiwać Twój telefon- kolejne kłamstwo. Mogła dzwonić do Alana- Gdzie jesteście? Martwię się o Was.

- Nie mogę Ci powiedzieć mamo- odpowiedziałam szybko.

- Co się stało, że wyjechaliście?

- Alan miał kłopoty- postanowiłam kłamać- Uważaj na siebie. Muszę kończyć, bo jestem w pracy.

- Masz pracę? To fantastycznie!- entuzjazm mojej mamy... 

- Tak, zadzwonię do Ciebie- zakończyłam połączenie i odłożyłam aparat na stół.

- To była Celina?- obok mnie stanął Alan- Co mówiła?

- Wydaje mi się, że same kłamstwa- zaczęłam mówić. Alan miał dziwną minę.

- Kłamie. Mieszkała w Płońsku, bo zabrała rzeczy pod naszą nieobecność. Musiała wiedzieć, że wyjechaliśmy do Poznania. Zadzwoń na policję i powiedz, że się znalazła. Od razu im powiedz, że nie ma nas w mieście.

- Dobrze, pogadamy tak?

- Tak. Dzwoń.

                Wybrałam numer do policjanta prowadzącego sprawę. Opowiedziałam o telefonie matki, ze szczegółami. Zgłosiłam także, że wyjechaliśmy z miasta na dłużej. Policjant nie chciał znać miejsca naszego pobytu, dlatego poczułam ulgę i mogłam wrócić do tego co przerwała mi matka.

            W czasie przygotowań rozmawialiśmy o jej zachowaniu, próbując coś wymyślić. Nie mieliśmy pewności co do naszych domysłów, ale jej pokrętne tłumaczenia nie były wiarygodne. Ciągle nas okłamywała, dlatego nie mogliśmy jej zaufać. 

            Kilka minut po dziewiętnastej zaczęli przychodzić zaproszeni. Koledzy z klubu Alana i Eryka, koleżanki i trener. Mogłam poznać kilka nowych osób, ale nie spodziewałam się, że z którąś z kobiet znajdę wspólny język. Prawie każda z nich usiłowała być zauważona, w dość prosty sposób, a Ilona była uwieszona przy moim bracie. Dosłownie. Trzymała się jego ramienia. Sądząc po minie mojego brata, nie był zbytnio zadowolony. 

- Nie nasz przedział wiekowy- zaśmiał się Dominik, trener z klubu. Miał 33 lata.

- W tym przypadku nie wiek jest najważniejszy- dodałam.

- Koleżanki Eryka nie potrafią zrozumieć pewnych rzeczy, ale chłopakom to nie przeszkadza.

- Mój brat jest zbyt taktowny, żeby powiedzieć co myśli o jej zachowaniu- wskazałam brodą w stronę Ilony- To już przesada.

- Twój brat to świetny zawodnik. Eryk mówił, że rozdeptał przeciwnika w walce finałowej- stwierdził Dominik.

- To fakt. Alan ma talent i ciężko pracuje. Mam nadzieję, że zostanie wybrany i wyjedzie do USA. Zasługuje na to.

W spirali kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz