Nowy Jork,
NY, USA.Spacerem dotarłyśmy w okolice mojego mieszkania. Przy ulicy stały zaparkowane dwa samochody, których nigdy wcześniej tam nie widziałam. Spodziewałam się, że to auta Ravena i Sandy.
- Stoi mój samochód. Chłopaki przyjechali- powiedziała Sandy, czym potwierdziła moje przypuszczenia.
- Ok. Zapraszam do środka. Zobaczysz jak mieszkamy- zaproponowałam, chociaż tak na prawdę powód był inny, a mi było strasznie głupio. Kobieta pokiwała głową i obdarzyłam mnie uśmiechem. Weszłyśmy do budynku, a po chwili otworzyłam drzwi- Cześć! Jesteśmy.
- Hej, w salonie- odpowiedział brat. Położyłam torebkę na komodzie, wzięłam głęboki wdech i w towarzystwie Sandy poszłam do salonu. Raven siedział obok Eryka i popatrzył na mnie głębokim spojrzeniem- Cześć Sandy.
- Cześć chłopaki- odpowiedziała brunetka.
- Cześć Zuza- niski głos Pollarda zabrzmiał w moich uszach.
- Cześć- odpowiedziałam z bladym uśmiechem- Pokażę Ci resztę mieszkania Sandy.
- Jasne.
- To mój pokój- weszłyśmy do środka. Sandy rozejrzała się dookoła.
- Mały, ale przytulny- stwierdziła.
- Póki co to mi wystarczy, nie mam za wiele ubrań.
- Cóż... Wyprzedaże w Nowym Jorku już niedługo. Możesz to nadrobić.
- Dopiero po wypłacie- pokręciłam głową- Jestem kompletnie spłukana.
- Jasne. Pewnie w piekarni nie płacą milionów?- pytanie Sandy mogło być stwierdzeniem.
- Niestety, ale najważniejsze, że od razu dostałam pracę i mam na podstawowe opłaty. Z czasem poszukam dodatkowej pracy albo czegoś lepiej płatnego. Zapraszam dalej. Nasz apartament jest bardzo duży.
- Siądźmy z chłopakami w salonie. Nie muszę oglądać pokoju chłopaków albo łazienki.
- Oczywiście- weszłyśmy do salonu. Sandy usiadła obok Alana, a ja na oparciu kanapy obok Eryka. Czułam na sobie wzrok Ravena. Serce mi galopowało jak szalone.
- Sandy, dziękujemy Ci za samochód- powiedział Eryk. Uśmiechnął się do kobiety- Dzięki temu oszczędzimy sporo czasu.
- Mówiłam Zuzi, że nie ma za co. Na prawdę. Cieszę się, że mogę Wam pomóc- powiedziała brunetka- Kiedy planujecie jakąś imprezę powitalną?
- Myśleliśmy o tym. Wstępnie ustaliliśmy, że w piątek- wypalił Alan. Popatrzyłam na niego zaskoczona. Zadecydowali z Erykiem za mnie, a ja miałam się potulnie zgodzić.
- Czy mnie zapytaliście o zdanie?- wtrąciłam się do rozmowy- Może mam inne plany?
- A masz inne plany?- wejście Ravena do rozmowy zbiło mnie z tropu. Wychylił się przed Eryka i uraczył mnie spojrzeniem.
- Nie mam- odpowiedziałam cicho.
- To dlaczego robisz problemy?
- Pytanie nie jest problemem.
- Miałaś pretensje- Pollard nie dawał za wygraną. Sapnęłam i pokręciłam głową.
- Przestań, nie o to chodziło- rzuciłam walecznie. Denerwował mnie, co nie zmieniło, że miałam ochotę go pocałować i zedrzeć z niego tą czarną koszulkę.
- Dajcie spokój- do jałowej dyskusji włączyła się Sandy- Chętnie przyjdę, wiem, że słabo to zabrzmiało.
Wszyscy parsknęliśmy śmiechem, ona to potrafiła rozładować atmosferę. Lubiłam ją i miałam nadzieję, że będziemy miały okazję się zaprzyjaźnić.
CZYTASZ
W spirali kłamstw
RomansaZuzanna Bazanowska mieszka z bratem i matką w Płońsku. Pracuje w szkole podstawowej i uczy języka angielskiego. Jej brat Alan jest jednym z najlepiej zapowiadających się zawodników MMA, młodego pokolenia. W czasie trwania wakacji jedzie z b...