Rozdział XIII

1.1K 144 17
                                    

Płońsk,
mazowieckie, Polska.

            Późnym wieczorem czekałam na Alana. Brat dostał zgodę na wcześniejsze wyjście z pracy. Musiałam z nim porozmawiać na temat matki. W dalszym ciągu nie było żadnych wiadomości, dlatego musieliśmy coś postanowić.

- Możemy wracać- odwróciłam się na dźwięk głosu brata. Pokiwałam głową i ruszyłam z nim- Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej.

- To samo co zawsze. Dziwnie się czuję- odpowiedziałam szybko. Alan się o mnie martwił.

- Za dużo pracujesz. Powinnaś zwolnić tempo.

- Wiem, ale nie mogę. Nie dokończyliśmy rekrutacji.

- Za dwa tygodnie rusza nowy rok szkolny. Nie odpoczęłaś po poprzednim, a w nowym nie będzie lepiej- brat popatrzył na mnie- Wiesz, że mam rację. Przez weekend nie idziesz do pracy. Wziąłem wolne i zaplanowałem wyjazd. 

- Jak to zaplanowałeś wyjazd? Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?- byłam zaskoczona planami brata- Gdzie wyjeżdżamy?

- Niespodzianka.

- Ok, ale powiedź czy jedziemy do miasta czy gdzieś poza?

- Do miasta- Alan posłał mi szeroki uśmiech. Rozmowa zeszła na temat matki. Nie mieliśmy żadnych nowych informacji. 

- Pojadę do Warszawy i odwiedzę ojca. Może on coś wie- mój pomysł był aktem desperacji, ale nie miałam innego.

- Chcesz jechać do tego bydlaka?- Alan był oburzony moim pomysłem- Przecież on nic Ci nie powie.

- Nie wiem czy powie czy nie, ale trzeba spróbować. 

- Matka nas oszukuje, od samego początku. Nie jest lepsza od ojca.

- Prawda jest taka, że nie znamy własnych rodziców i nie wiemy w co z nami grają- stwierdziłam prawdę. Przeszło mi przez gardło to, co od dawna myślałam, a bałam się wypowiedzieć. 

- To jest wiadome od dawna- potwierdził Alan- Nie psujmy sobie nastroju. Jutro rano wyjeżdżamy.

         Kolejnego dnia rano byliśmy gotowi do wyjazdu. Spakowaliśmy mały bagaż i włożyliśmy do bagażnika. Alan wyjechał a parkingu i kierował się na drogę poza miasto. Drogowskazy pokazywały kierunek na Poznań. Nigdy nie byłam w Wielkopolsce, a zawsze chciałam.

- Jedziemy do Poznania?- zapytałam, ale byłam prawie pewna.

- Tak siostrzyczko- uśmiechnął się Alan- Zawsze chciałaś tam pojechać.

- Cieszę się, że tam mnie zabierasz.

- Podziękujesz po powrocie, a teraz odpręż się i ciesz wolnym.

             Brat wiedział jak sprawić mi przyjemność. Był w tej materii bezbłędny. Miałam zamiar dobrze się bawić i odpocząć, tak jak radził mi lekarz. Nie chciałam się martwić o swój stan zdrowia, o sprawę długów i o zaginioną matkę. Mieliśmy mieć czas tylko dla siebie. Planowałam pozwiedzać Poznań i okolice. 

              Zaraz po przyjeździe do miasta, brat ustawił adres hotelu do nawigacji i kierował się zgodnie ze wskazówkami. Niedługo później dojechaliśmy na miejsce. Hotel należał do jednej z sieci, dlatego łatwo było go odnaleźć. 

- Jakie masz plany na popołudnie?- zapytałam Alana po zjedzeniu obiadu.

- Pojedziemy na starówkę, a potem do jakiegoś pubu- odpowiedział brat. Podobał mi się ten plan.

- Zgadzam się.

- Dzwonił Dawid?

- Nie. Próbowałam zadzwonić, ale ma wyłączony telefon. Dzisiaj jest piątek, co oznacza dużo roboty- w każdy weekend mieliśmy bardzo dużo pracy. 

W spirali kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz