Rozdział 16

200 10 15
                                    

Wtulona w jego barczyste ramiona spała spokojnie z lekko rozwartymi ustami. Raz na jakiś czas pochlipywała słodko, rozkosznie oblizując swe zapuchnięte od namiętnych pocałunków wargi. Kto wie, o czym w tamtym momencie śniła. Bądź, co bądź wyglądało na to, że były to przyjemne sny. W pozycji jaką przybrała, wyglądała bardzo seksownie, a zarazem pociągająco. Niemalże przez cały czas, tuż po jej zaśnięciu, Tobiasz zachowywał się jak zahipnotyzowany, albowiem nie potrafił oderwać od niej oczu. Nic dziwnego. Kobieta okryta była jedynie męską, cienką kurtką, pozostawioną na tylnym siedzeniu, na którym obydwoje leżeli. Odsłonięte do połowy nagie piersi kusiły go, a zarazem wzmagały ponownie jego popęd. Uwierająca go w spodniach erekcja, niestety nie współgrała z mózgiem. Zapragnął ponownie mieć ją w swoim posiadaniu. Wiedział jednak, że musi w jakiś sposób nad tym zapanować, aby nie wyjść na popapranego napaleńca. Było to jednak bardzo trudne do zrealizowania, gdyż nawet kiedy zamykał swe oczy, próbując zająć swoje myśli czymś innym, widział jak ta wije się pod nim na masce, pojękując i prosząc, aby nie przestawał.

***

Podszedł do niewielkiej witryny stojącej w prawym rogu pokoju, po czym otworzył drzwiczki i wyjął z niej aparat fotograficzny. Od niespełna dwóch lat fotografowanie było jedną z jego ukrytych pasji. Bywały nawet momenty, w których myślał poważnie nad tym, aby poszerzyć swój talent, jednakże jego szczenięce marzenia zniknęły tak szybko, jak się pojawiły. Tak czy owak, urządzenie wciąż chętnie lądowało w jego dłoniach. Nie zastanawiał się długo, kiedy po raz kolejny postanowił po nie sięgnąć. Powód decyzji był zaskakująco prosty. Śpiąca współlokatorka, u której wynajmował pokój, stała się jego pasją, a zarazem muzą, którą pokochał kadr. Jej fotogeniczność zaskakiwała na każdym kroku. Zwłaszcza, gdy bywała ona fotografowana w najmniej oczekiwanym dla niej momencie. Z ukrycia. Może i nie zawsze to lubiła, ale zazwyczaj szybko zmieniała zdanie, kiedy mężczyzna pokazywał jej swoje efekty pracy. Dlaczego postanowił wybrać akurat ten moment? Być może dlatego, że Melania wyglądała wręcz idealnie w świetle palącej się nocnej lampki. Lampki, którą kupiła zaledwie tydzień temu na tak zwanym pchlim targu.

Skulona w kłębek, spała twardo na starej wersalce ustawionej obok okna zasuniętego jasną roletą. Rozproszone po poduszce ciemne, długie włosy wyglądały wręcz doskonale. Dziewczyna miała na sobie brązową bluzę z misia, krótkie spodenki oraz grube pluszowe skarpetki sięgające za kostki. Taka stylizacja może i nie była ostatnim krzykiem mody, ale miała w sobie to coś. Wyglądała tak słodko, że nie można było odwrócić od niej wzroku. Wiedział, że nie powinien robić jej zdjęć podczas snu, lecz nie potrafił się powstrzymać, albowiem chciał uwiecznić ten moment na dłużej. Miał nadzieję, że ta nie będzie miała mu tego z złe.

Zamknął ostrożnie drzwiczki, zza których wyjął urządzenie, po czym podszedł, uważając by nie narobić po drodze hałasu. Przykucnąwszy, przybliżył aparat do twarzy i przymykając jedno oko próbował ustawić ostrość. W momencie kiedy był już gotowy, kobieta lekko się poruszyła, prostując lewą nogę. Nie obudziła się jednak. Mężczyzna nie poruszywszy się nawet na milimetr, wypuścił powietrze z ust, a następnie kontynuował swoje dalsze działania. Zmieniwszy pozycję przyklęknął na jedno kolano, kolejno naciskając przycisk w urządzeniu. Blask flasza nie był ostry, toteż nie zdołał zbudzić jej ze snu. Kolejne zdjęcia były podobne, tyle że robione z różnych miejsc.

Kiedy zakończył już ową czynność, poszedł do kuchni, aby przygotować sobie słabą kawę. Nie zważał na fakt, że pora nie była odpowiednia, aby sięgać po taki napój. Tak czy owak wiedział, że z kawą, czy też bez niej i tak nie zmruży oka. Nastawił więc czajnik elektryczny, czekając aż woda się zagotuje. Zalał kubek, słodząc dwie czubate łyżeczki cukru. Zamierzał usiąść na fotelu, w pokoju, w którym spała Melania i przejrzeć fotografie, jakie udało mu się wykonać. Nim jednak się do tego zabrał, usłyszał dźwięk wibrującego telefonu w kieszeni jego spodni. Nie chciał obudzić kobiety, dlatego też szybko zareagował. Jak się za chwilę okazało, zbyt prędko. Otóż, podczas rychłej reakcji, niefortunnie strącił kubek, w efekcie czego aromatyczny napój rozlał się na blacie, kolejno spływając w dół po jasnych szafkach.

Kurwa przeklął pod nosem.

Odrzuciwszy połączenie sięgnął po ścierkę, a następnie zabrał się za ścieranie. Kiedy usłyszał szmer dochodzący z pokoju obok, wiedział już, że przez swoją głupotę oraz niezdarność obudził dziewczynę. Jego złość spotęgowała jeszcze bardziej. Kilka sekund później w progu pojawiła się brunetka. Zaspana, próbowała doprowadzić do porządku swoje rozczochrane włosy, które stały w każdą stronę. Ziewała raz za razem, przysłaniając usta dłonią.

— Tobiaszu? Co się stało? — zapytała, dostrzegając przed sobą mężczyznę klęczącego przy kuchennych meblach, który nerwowo szorował zabrudzone szafki.

— Wylałem kawę. Nie przejmuj się tym, posprzątam ten cały bałagan zapewnił patrząc na nią z dołu.

W momencie, gdy Melania przetarła twarz rękoma ten chwilowo zatrzymał się na jej zgrabnych nogach, by zlustrować je od góry do dołu. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo kiedy ta na niego spojrzała, on natychmiast odwrócił głowę i ponowie powrócił do poprzedniej czynności.

— Może ci pomogę? — zaproponowała, robiąc kilka kroków w przód. Tobiasz kątem oka widział tylko jej stopy odziane w słodkie skarpetki, które wolno sunęły po wykafelkowanej podłodze.

— Nie, naprawdę nie trzeba. Dam sobie radę. Podniósł się, aby móc odsączyć ściereczkę. Usiądź. Wskazał na wysokie krzesło, stojące przy niewielkich rozmiarów wyspie. Jesteś taka zaspana dodał. Przepraszam, że cię obudziłem, dureń ze mnie.

— Daj spokój, przecież nie stało się nic wielkiego. Uśmiech natychmiast rozpromienił jej śliczną buzię.

Nim mężczyzna zdołał coś odpowiedzieć, jego komórka ponownie dała o sobie znać.

— Szlak by to trafił — powiedział pod nosem, rzucając brudną szmatą.

— Odbierz, może to coś ważnego.

— Nic w tym momencie nie jest ważniejsze od ciebie — powiedział bardzo pewnie.

— Przestań bredzić i odbierz ten telefon — zachichotała, uznając jego słowa za dobry żart. — Ja w tym czasie zrobię nam herbaty.

***

Tobiaszu wyszeptała cichutko, słodko się przeciągając. Nadchodząca już noc oraz stukot uderzających o blachę samochodu kropel deszczu wprowadził ją w osłupienie.

— Ci... ucałował ją delikatnie w czoło, a następnie pogładził po ciepłym policzku. Zamruczała rozkosznie, powodując u niego kolejną falę podniecenia.

— Która godzina? — zapytała nagle, rozglądając się po wnętrzu auta.

— Nie wiem, podejrzewam, że gdzieś koło dziewiętnastej.

— Chcesz mi powiedzieć, że przespałam prawie pół dnia?

— Coś koło tego, kotku.

Trudno było w tamtym momencie dostrzec kolor jej policzków. Wskutek ostatniego słowa wypowiedzianego przez mężczyznę wyglądały niczym dorodny burak.

Dlaczego mnie nie obudziłeś? — zapytała odnajdując jego oczy.

— Nie miałem serca. Spałaś tak słodko. Poza tym przez ostatnie dni niewiele wypoczęłaś — zaznaczył. — Potrzebowałaś tego.

— Powinniśmy być już daleko stąd — stwierdziła jakby z wyrzutem.

— Żałujesz tego, co wydarzyło się między nami? — zapytał bez zastanowienia.

— Nie, skąd ci to przyszło do głowy? — Spojrzała ukradkiem na swoje piersi, po czym zagryzła dolną wargę. Odczuła bowiem nieco lekkie skrępowanie oraz zawstydzenie swoją nagością.

— Hej. — Ujął lekko jej podbródek i nakierował w taki sposób, aby na niego spojrzała. — Nie musisz się wstydzić. Masz piękne ciało. Idealne pod każdym względem. Z wielką chęcią skosztowałbym je ponownie — stwierdził, po czym obrócił ją na plecy i zawisł nad nią. — Niestety musimy to odłożyć na potem — wymruczał, zmniejszywszy ich odległość do minimum. — Musimy jechać. — Powiedziawszy to, ujął jej twarz, a następnie zatopił się w jej słodkich ustach, składając na nich pełen namiętności pocałunek.

Czerwona Parasolka - ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz