Rozdział 29

138 11 27
                                    

Miałam całkiem inny pomysł na poniższy rozdział, ale bohaterowie postanowili żyć własnym życiem i wyszło, jak wyszło
😂🙈🙈🙈.
Przyjemnej lektury życzę ❤
Ps. Myślę, że to już przedostatni rozdział.




Nerwowo zatrzasnęła za sobą drzwi do mieszkania, upadając z bezsilności na kolana. Wydobywający się z gardła jęk, zagłuszyła dłoni, którymi zakryła drżące usta. Nie potrafiła w żaden sposób zahamować łez, które w okamgnieniu wypłynęły spod przymrużonych powiek. W jednej sekundzie poczuła gniew, żal, złość, niemoc, a zarazem niewyjaśnione poczucie własnej winy.

Nie! — krzyknęła. — Dość tego! Uspokój się, Melanio! — zbeształa się, jednocześnie zrywając z siebie płaszcz. Zwinęła go nerwowo w dłoniach i rzuciła w kąt, zupełnie jakby ten ją parzył. — Dlaczego mi to zrobiłeś, Tobiaszu! — krzyknęła, uderzając otwartymi dłońmi o posadzkę. — Dlaczego musiałam zakochać się akurat w tobie? — zawyła żałośnie, odchylając głowę do tyłu. Opadła na pupę. — Dlaczego, do jasnej cholery?

Przez kilka dobrych minut tkwiła w totalnej rozsypce. Chciała zaczerpnąć powietrza i dać upust swoim emocjom, ale skończyło się jedynie na chęciach. Dusiła się od środka, nie mogąc znieść tego wszystkiego. Kilka minut później przetarła mokrą twarz i spojrzała przelotnie na swoje dłonie. Były niemalże czarne. Tusz do rzęs spłynął razem ze łzami. Mało ją obchodziło, jak w tamtym momencie wyglądała jej buzia.

Potrzebowała w jakiś sposób rozładować swą złość. Z wielkim oporem wstała z podłogi i udała się w stronę niewielkiej kuchni, gdzie zamierzała otworzyć czerwone wino. Zanim jednak dotarła w wyznaczone miejsce, po drodze niszczyła wszystko, co wpadło jej w ręce. Rozrzucała książki i ubrania zawieszone na wieszaku. Przewracała lampy. Tłukła porcelanowe filiżanki i inne tego typu przedmioty. Gdy przekroczyła próg nagle chwycił ją w piersiach nieznośny ból, chciała głośno krzyknąć, ale z ust nie wydobył się żaden dźwięk. Kilka głębszych wdechów wystarczyło, aby poczuła chwilową ulgę. Otarła cieknący z czoła pot, a następnie podeszła do kuchennego regału, otwierając dolne drzwiczki. Przytrzymując się blatu, wyjęła butelkę alkoholu oraz duży kieliszek na nóżce. W szufladzie odnalazła stary korkociąg, a raczej to, co z niego zostało. Tak, czy siak miała nadzieję, że jeszcze się do czegoś nada. Nie czekając dłużej, usiadła na zimnej posadzce, opierając się plecami o meble. Wyciągnąwszy obydwie nogi przed siebie włożyła butelkę pomiędzy uda. Nakierowała zakręcony drucik w szyjkę i zaczęła wkręcać go w korek. Po kilku mocnych szarpnięciach w końcu udało się go wyciągnąć. Chwyciwszy za kieliszek, nalała do niego krwistoczerwonego trunku, stawiając pozostałą zawartość wina obok siebie. Ostra ciecz przedarła się przez gardło, pozostawiając po sobie cierpki posmak oraz uczucie lekkiego pieczenia. W szybkim tempie opróżniła pozostałą zawartość i ponownie napełniła szkło.

Czy przyniosło jej to jakąś ulgę? Oczywiście, że nie. Wcale nie czuła się lepiej.

Muszę o tobie zapomnieć! Wyrzucić ze swojej głowy oraz serca! Raz na zawsze! — bełkotała pod nosem, jednocześnie ocierając pojedyncze krople łez.

Kiedy podniosła się z podłogi włączyła radio, aby zagłuszyć czymś ciągłe głosy w głowie. Procenty powoli zaczęły uderzać do głowy. Było jej gorąco, a zarazem duszno. Miała wrażenie, że zaczyna płonąć. Przeczesała palcami rudawe pukle, po czym odpięła trzy guziki w satynowej bluzce, odsłaniając tym samym biustonosz z koronki. Zsunęła z bioder oliwkową spódnicę i rzuciła ją przed siebie, jak zbędną rzecz. Czarne rajstopy przylegały do smukłych nóg niczym druga skóra, a luźna bluzka teraz służyła jako skąpa sukienka, która ledwo zakrywała krągły tyłek.

Powróciwszy do poprzedniej pozycji powtórnie napełniła szkło i upiła z niego kilka głębszych łyków. W trakcie wykonywania tej czynności usłyszała dzwonek do drzwi. Nie zamierzała nikomu otwierać, dlatego też zignorowała hałas. Ten, kto stał przed wejściem nie dawał jednak za wygraną. Melania nie próbowała reagować. Wyszła z założenia, że osobnik w końcu odpuści i zrezygnuje ze swoich dalszych prób. Nie musiała długo czekać, ponieważ kilka chwil później dźwięk ucichł. Zamoczywszy usta w alkoholu, przymknęła oczy.

Czerwona Parasolka - ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz