— Kim jesteś? — dopytywała zaciekawiona Alicja.
Przechyliwszy głowę lekko na bok, przyglądała się uważnie brunetce, nie spuszczając z niej wzroku. Liczne zmarszczki pokrywały zniszczoną twarz, a uwydatnione kości policzkowe nadawały konturów całemu obliczu.
Pod wpływem owego pytania serce Mel strasznie zakuło, ponieważ do samego końca miała nadzieję, że ta jednak rozpozna w niej swoją córkę. Pot nagromadzony na czole spłynął gładko na skronie, pokrywając je lepkim woalem. Pod tą niewidoczną zasłoną chciała ukryć również łzy, które prędko napływały do oczu.
— To ja, Melania — wyjaśniła najłagodniej, jak tylko potrafiła.
— Melania? — W niewyraźnym świetle ujrzała jej smutną twarz. Głośny huk dobiegający z piętra wyżej, natychmiastowo zwrócił ich uwagę. Jednocześnie usłyszały coś na dźwięk wystrzału. Obydwie natychmiast uniosły głowy, patrząc w sufit. Alicja zlękła się, popadając w panikę. — Nieprawda! Kłamiesz! Moja mała dziewczynka jest tego wzrostu — próbowała pokazać drżącymi rękoma — ma długie, czarne warkocze i w ogóle nie przypomina ciebie! — Słowa matki były niczym ostra szpada przebijająca ją na wylot. I wtedy to się stało. Niewyobrażalny wir, który nieoczekiwanie powstał przed oczyma. Wydawało jej się, że sufit pod którym stoją, pęka wzdłuż oraz w szerz.
— Wiem, że ciężko jest ci w to uwierzyć, ale to prawda. — Raptem ciało spięło się błyskawicznie, uniemożliwiając jakiegokolwiek ruchu.
— Nie — odparła bez zastanowienia. — To bzdura. Mącisz mi w głowie jak Alek. Po co tu przyszłaś? On ci kazał? Nie jesteś moją córką!
Alek? Czyżby Kaszpirski tak właśnie miał na imię? — Zaświtało w głowie.
— Dobrze. — Postanowiła, iż nie będzie poruszać owego tematu. Wolała odpuścić, aniżeli wysłuchiwać ciągle tego samego. Wiedziała, że i tak nie zdoła zrobić niczego w tej kwestii. Nie czuła się dobrze, dlatego postanowiła zachęcić kobietę do tego, aby obydwie gdzieś usiadły. W efekcie złego samopoczucia, Melania ledwo stała na nogach.
W zamiarze miała także wyciągnąć z niej pewne informacje, które nie dawały jej spokoju. — Chodź. Usiądziemy. Opowiesz mi o swojej córce. — Wyciągnęła przyjacielsko rękę.
— Chętnie. — Kobieta ochoczo zgodziła się na propozycję. Zaprowadziła ją w miejsce, gdzie stały stare skrzynki. Szurający o beton łańcuch powodował, że Melania nie potrafiła oderwać od niego wzroku, ani też powstrzymać łez, które wydostawały się spod powiek. Tak bardzo bolał ją ten widok. A jeszcze bardziej fakt, że nie potrafiła temu zaradzić. — Usiądź tutaj. —Alicja wskazała palcem na drewniany przedmiot. — Tylko ostrożnie. Fotel jest bardzo chwiejny. Przez niego niejednokrotnie leżałam już na ziemi.
— W porządku. Poradzę sobie. — Przytaknęła głową, jednocześnie wymuszając na swojej twarzy niewielki uśmiech. Tak naprawdę to chciało jej się płakać oraz krzyczeć. Nie mogła już tego znieść. Matka ciągle widziała rzeczy, które były jedynie wytworem wyobraźni.
— Moja mała Melcia ma śliczne, długie warkocze, a oczka czarne jak węgielki — mówiła wniebowzięta, unosząc wysoko głowę. Brakowało tylko by klasnęła w dłonie. — Jak tylko stąd wyjdę, zacałuję ją do nieprzytomności. — Objęła swe ramiona i lekko zakołysała ciałem w tył oraz w przód, zupełnie jakby tuliła w nich małe dziecko. Zachowywała się niczym obłąkana. Patrzyła przed siebie. Nerwowo zaciskała wargi, w efekcie czego powstawały na nich rany. — Aleksander obiecał, że niedługo ją zobaczę, ale ja mu nie wierzę. Zawsze kłamie. To zły człowiek. Potwór. — Oczy Alicji połyskiwały jak dwa żarzące się płomyki. — Często tutaj przychodzi i mnie gnębi. — Kompletnie wyprowadzona z równowagi, wzniosła do góry swe ramiona. Myślami była zupełnie gdzieś indziej. — Naśmiewa się i poniża za każdym razem — ciągnęła głosem przepełnionym goryczą. — Mówi, że jestem nikim, zwykłym zerem. A może po prostu ma rację? — zapytała samą siebie. Bez przerwy przechylała głowę na boki oraz świdrowała oczyma po betonowych ścianach, byleby tylko nie patrzeć na towarzyszkę stojącą naprzeciwko niej.
CZYTASZ
Czerwona Parasolka - Zakończona
RomancePomimo wszelkich prób Melania nie potrafiła wymazać z pamięci wydarzeń, które pozostawiły piętno na jej duszy. Nigdy nie pogodziła się ze stratą najbliższych. Czy kiedykolwiek uda jej się odnaleźć mordercę? Jaka tajemnica kryje się w tle? Czy bliski...