11. Felix tu jest...

439 28 24
                                    

Wieczorem miałem kolejny wyścig więc postanowiłem więcej się już nie zamartwiać blondynem tylko ze cwaniackim uśmiechem iść do pracy. Jak zawsze panował tam ogromny harmider, ale lubiłem go. Ludzie pili i tańczyli nie przejmując się kłopotami jakie czekają ich po powrocie do domu. Dla nich liczyło się tu i teraz i ja też bym tak chciał.

- Hyunjin!!!

Changbin z płaczem skoczył na mnie przewracając nas obu na ziemię. Uderzyłem go w ten mały móżdżeg i starałem się wstać z gleby. Podałem dłoń przyjacielowi, a on skorzystał z okazji i znów się we mnie wtulił. Powtórzyłem uderzenie w jego głowę przez co zapiszczał.

- No przestań już!

- Raczej ty się opanuj! Dlaczego płaczesz? - Changbin patrzył w ziemię, na którą lądują jego łzy. Oczy wytarł w rękaw, ale nadal nic mi nie mówił. - Changbin - podniosłem głos, ale nadal nie krzyczałem.

- Felix tu jest... - cicho odpowiedział żebym nie dosłyszał, ale jakoś mu się to nie udało.

Wzdycham łapiąc go za koszulę i ciągnąc w stronę baru skąd jest najlepszy widok. Próbował się wyrwać, ale ja okazałem się silniejszy. Gdy dotarliśmy na miejsce, zacząłem się rozglądać za dawnym znajomym. Nie żebym nie lubił już Felixa, ale... jakby to powiedzieć... jego znajomi nieźle mnie wkurzają. Zawsze z nimi łaził, a ja ich nie znosiłem oraz na odwrót. Dlatego wolałbym ich nie spotkać, bo skończy to się bójką. Cholera mogłem w domu trochę poćwiczyć.

Nigdzie nie widziałem Felixa, a Changbin jakoś się nie spieszył mi pomóc. Miałem już zaprzestać szukania, ale nagle go zobaczyłem. Rozmawiał z jakimś kolesiem. Popchnąłem w jego stronę mojego przyjaciela i pomachałem mu. On za to wystawił język i z wielkim lękiem poszedł przed siebie.

♡Changbin♡

Serce mi szalało jakby chciało eksplodować, a w dodatku cały już się spociłem. Bałem się tego spotkania. Zobaczenie dawnej nieodwzajemnionej miłości po tylu miesiącach było naprawdę dziwne. Myślałem, że już pozbyłem się tych motylków z brzucha, ale kiedy go zobaczyłem od razu wróciły. W dodatku jego wygląd zmienił się, ale oczywiście nieprzesadnie. Z daleka widziałem jego pudrowo różowe włosy i nieźle wyrzeźbioną sylwetkę. Byłem coraz bliżej niego. Gdybym tylko podniósł rękę dotknąłbym jego ramienia. Słyszałem tylko bicie mojego serca i nic po za tym. Jeszcze troszkę...

Cholera jednak nie mogę!

Odwróciłem się napięcie i zniknąłem w tłumie. Poszłem po jakieś piwo i powoli się nim delektowałem. Dopiero gdy go wypiłem zrozumiałem jak zrobiłem z siebie pośmiewisko. Zacząłem wrzeszczeć tak głośno, że aż zwróciłem uwagę kilka osób, które dziwnie się na mnie patrzyły. Po pierwszym piwie przyszło drugie, a potem trzecie. W końcu byłem już pełny więc zapaliłem papierosa. Wypuszczałem dym patrząc na niego zamyślony.

- Co ty robisz debilu!

Usłyszałem czyjeś krzyki, a potem klakson jakiegoś auta. Zamurowało mnie gdy na drodzę zobaczyłem leżącego Yongboka, który wpatrywał się w światła samochodu. Niczego już nie słyszałem, ani nie widziałem oprócz niego. Nawet nie wiem kiedy moje ciało ruszyło w jego stronę, aby go ocalić.

Jestem idiotą! Co ja najlepszego wyprawiam? On nawet mnie nie kochał, ani nie zauważał przez tyle lat, więc dlaczego? Dlaczego? Może to przez te uczucie strachu. Czułem je gdy dowiedziałem się, że Felix wyjeżdża. Popadłbym w depresję gdyby nie Hyunjin, ale teraz wszystko dzieje się na moich oczach i mój przyjaciel nie pomoże mi teraz. Sam muszę zadbać o moją przyszłość i zdecydować co chcę robić. I chyba właśnie się dowiedziałem.

- FELIX!!!

Pragnę go chronić...

Czy Changbin zdąży na czas? Czy to już koniec miłości, która nawet się jeszcze niespełniła? Wiem, że możecie być na mnie źli, ale niczego wam nie powiem!
:)

 𝙳𝚘𝚗'𝚝 𝚏𝚘𝚛𝚐𝚎𝚝 𝚖𝚎 • 𝚂𝚎𝚞𝚗𝚐𝚓𝚒𝚗✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz