9. Jakie jest twoje marzenie?

476 32 69
                                    

Kiedy weszliśmy do mojego pokoju był oczarowany wszystkimi pomieszczeniami, ale nadal poruszał się niepewnie. W dodatku wyglądał jakby miał zaraz zędleć. Czy oni go tam głodują? Jego nogi były zbyt chude. Czasem nawet się krzywiłem gdy patrzyłem na jego bladą skórę z ogromnymi siniakami. Jestem pewien, że gdybym zobaczył go bez koszulki to widziałbym jego kręgosłup. Oczywiście nie ma żadnego drugiego znaczenia, abym chciał zobaczyć go bez niej. Chyba... Poprostu się martwię. Mimo, że prawie go nie znam to czuję, że mógłbym się z nim zaprzyjaźnić.

- Zaprowadzę cię do mojego pokoju.

Seungmin stanął jak wryty z przerażeniem na twarzy. Westchnąłem i poklepałem go po ramieniu przez co jego spojrzenie skupiło się na mnie.

- Spokojnie przecież ci obiecałem, pamiętasz? - przytaknął, a ja uśmiechnąłem się przyjaźnie. - Zrobić ci coś do jedzenia?

- Nie jestem głodny - mruknął spuszczając głowę. Ale jednak to prawda, że kłamstwo ma krótkie nogi, bo po jego słowach jego brzuszek zaczął burczeć, a on zamienił się w pomidora.

Zachichotałem z rozbawienia. - Właśnie widzę. Mój pokój jest na górze na końcu korytarza w prawo. Na pewno trafisz.

Kiedy zniknął mi z zasięgu wzroku zacząłem gotować mój specjał. Pomimo wielu wpadek i ogromnego bałaganu, za który mama mnie ukatrupi na kwaśne jabłko udało mi się uzyskać to co chciałem. Wszedłem do mojego pokoju, w którym blondyn usiadł na moim łóżku i rozglądał się po całym pomieszczeniu z zachwytem. Spojrzał na mnie, a potem na to co mu przeniosłem.

- Niemożliwe... to sen.. Ja śnie?

- Nie

- A więc to na pewno odmrorzone?

- To po gówno bym siedział w kuchni całą godzinę - udałem nadąsanego. Szeroko się uśmiechnął i od razu zaczął jeść zrobioną przeze mnie lasagnie. Przez cały czas mruczał jak kotek kiedy wkładał do swoich ust kolejne kawałki ciepłego dania.

- Wyborne! Byłbyś doskonałą żoną!

Zaśmiałem się na jego słowa wiedząc, że mówi to tylko dlatego, że od dawna jej nie jadł. A po za tym jest o wiele więcej lepszej partii ode mnie. Gdy tak na niego patrzyłem to uświadomiłem sobie jak go namówić do mówienia. Zabrałem lasagnie z pod jego nosa, a tamten udał obrażonego. 

- Co ty wyprawiasz?!

- Pójdziemy na ugodę. Dam ci ten przepyszny kawałek jeśli opowiesz mi... O twojej rodzinie.

Atmosfera między nami zaczęła gęstnieć. Wiedziałem, że to nienajlepszy pomysł, ale musiałem mu jakoś pomóc.

- To zwykły szantaż! - krzyknął zdenerwowany.

- To rzeczywistość, a więc?

- Pff... nienawidzę cię...

Cmoknąłem ustami i zamieniłem się w słuch.

- Kiedy miałem 8 lat miałem mamę i tatę... tych biologicznych. Moje życie było jak wisienka na torcie. Mama gotowała przepyszne obiadki, a tata codziennie znajdywał dla mnie czas na wspólną zabawę. Czułem się przeszczęśliwy. Jednak... mieli wypadek samochodowy. Wszystko to było moją winą. Gdybym tylko nie był taki samolubny to wróciliby następnego dnia!

W jego oczach zaczęły pojawiać się łzy, więc przytuliłem go do swojej klatki piersiowej. Kiedy się uspokoił kontynuował.

- Po ich pogrzebie przyjęła mnie ciocia od strony taty, a moje życie zmieniło się o 180 stopni. Ciocia jest alkoholiczką i tylko każe mi sprzątać cały ten bajzel. Wujek rzadko bywa w domu, ale jeżeli już jest to zaczyna się nade mną wyżywać. Najczęściej przypala moją szyję papierosami. Ale brat jest najgorszy. Codziennie mnie bije i wykorzystuje. Karze mi robić za niego wszystko. Zawsze mnie obraża i mówi, że wyglądam jak gruba świnia, której nikt nie ze chce. Czasem z jego ust słyszę, że ja nie jestem człowiekiem. Podobno urodziłem się tylko po to, aby zostaś szmatą. Ale najgorsze jest to kiedy... kiedy m-mnie...

- Seugminie...

- Gwałci... robi to tylko wtedy kiedy go zdenerwuje, a potem bije mnie do nieprzytomności. Ale przywykłem do tego więc nie musisz się martwić.

Wymusił uśmiech, a potem spojrzał na mnie tymi martwymi oczami bez życia. Uderzyłem z wściekłości w ścianę, która o mało nie pękła.

- Zabije skurwysyna... - syknąłem. - Zabije ich wszystkich!

- Hyunjin, ja nie chce cię narażać

- O mnie nie musisz się martwić. Przywale im wszystkim w te zakłamane gęby. Proszę twoja lasagnia.

Podałem mu ją, ale od razu odsunął ją jak najdalej.

- Nie słuchaj swojego brata. Jesteś śliczny i naprawdę silny. Mało kto mógł tyle wycierpieć.

Na szczęścię przekonałem go i zjadł jeszcze trochę.

- Seungmin. Jakie jest twoje marzenie? - zapytałem.

Spojrzał przez okno z niewyraźnym wyrazem twarzy.

- Marzenie?... Żeby zniknąć z tego świata.

 𝙳𝚘𝚗'𝚝 𝚏𝚘𝚛𝚐𝚎𝚝 𝚖𝚎 • 𝚂𝚎𝚞𝚗𝚐𝚓𝚒𝚗✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz