18. Nie zbliżaj się do mnie!

399 29 22
                                    

Przy obiedzie zastanawiałem się co dzieje się u mojego blondyna. Nie odpisywał na moje wiadomości, a w dodatku nie widziałem go już od dwóch dni. Zaczynam się naprawdę martwić. Widziałem jego brata i bardzo chce mu przypieprzyć. Jednak sam nawet nie wiem gdzie mogę go znaleść. Nigdy nie pytałem się Seungmina gdzie mieszka, ale teraz tego żałuję.

Pogrążony nadal w swoich przemyśleniach, poczułem palca, który szturcha mnie w żebro. Syknąłem i wstałem odsuwając się jak najdalej od natrętnej siostry.

- Czego? - zapytałem mega wkurzony.

- A niech ci ptak nasra! - bąknęła jadaczką.

- Ty małpo - złapałem za jej kołnierzyk i przysunąłem jej twarz do swojej. Siostra złapała za końcówki moich włosów i zaczęła je ciągnąć. Przez cały czas warczeliśmy na siebie jak wściekłe psy, które chciały się pozabijać.

Usłyszeliśmy siorbanie, więc obróciliśmy głowy w stronę mamy, która spokojnie piła kawę. Nieco zawstydzeni usiedliśmy z powrotem na miejscu i dokańczaliśmy jedzenie. Do salonu przyszedł ojciec z gazetą w ręce. Dał całusa mamie i usiadł przy stole.

- Jak tam południe kochanie?

- Tak jak zwykle. - wzruszyła ramionami. - Dzieciaki znowu się przekomarzają.

Prychnąłem i po obiedzie wyszłem się przejść, aby uspokoić nadal niepokojące myśli. Doszłem do ulicy, która nie była zupełnie bezpieczną okolicą. Sypiące domy i śmieci porozwalane po ulicy. Wszędzie czuć było alkohol, aż czułem piekło w podniebieniu. Smród papierosów potwierdził tylko moje przemyślenia, że lepiej jak najdalej oddalić się od tego miejsca. Jednak gdy miałem się zbierać usłyszałem czyiś krzyk.

Znałem ten głos...

Pobiegłem w stronę odgłosów. Z daleka zauważyłem dużą istotę. Wyglądał jak niedźwiedź, a obok niego stała mniejsza istotka, która wyglądała na wystraszoną. Po chwili rozpoznałem, że ta mała osóbka to tak naprawdę Seungmin, a ten niedźwiedź to jego przybrany brat. Nie chciałem za bardzo się wtrącać w jego życie skoro nie chciał ze mną rozmawiać, ale jak zobaczyłem, że ten chuj przywalił pięścią w Seungmina, który upadł na ziemię to nie mogłem dużej przyglądać się tej sytuacji. Z biegu przywaliłem pięścią w nos goryla, który pod wpływem uderzenia cofnął się do tyłu.

- Ty fagasie, zapłacisz za to! - patrzył na mnie chęcią zabicia mnie. No i nawzajem, bo ja miałem ten sam wyraz twarzy.

Ruszył na mnie z pięściami i uderzył mnie w twarz. Bolało jak cholera, ale nie postanowiłem się jeszcze poddać, więc od razu podłożyłem mu nogi dzięki czemu runął na ziemię. Chciałem mu jeszcze przypieprzyć, ale kątem oka zobaczyłam jak blondyn wstał z ziemi i zaczął uciekać. Od razu ruszyłem za nim. Pomimo, że wyglądał na chuderlaka to kondycje miał niezłą. Zatrzymał się w końcu w znanym mi parku. Serce mi pękło jak usłyszałem szloch chłopaka.

- Nie zbliżaj się do mnie! - krzyknął niewyraźnie w moją stronę.

- Spokojnie, nic ci nie zrobię

- Tylko tak mówisz. Wszyscy zawsze kłamią!

Nie chcąc tracić czasu złapałem go za ramię i przytuliłem do siebie. O dziwo nie wyrywał się tylko wypłakiwał łzy w moją koszulkę. Nieobchodziło mnie, że może być potem mokra od łez. Chciałem tylko, aby Seungmin poczuł się bezpiecznie. Tylko to mi wystarczy do szczęścia.

- Boję się... - cicho mruknął, a przez jego ciało przeszły ciarki.

- Ciii... cichutko. Nie ma się czego bać. Jestem tu z tobą i cię nie zostawię. - głaskałem jego blond włosy nadal mega wkurzony na jego brata. Chętnie bym go zabił na miejscu. Nie patrzeć nawet, że inni będą tego świadkami. Należy się chujowi.

Seungmin odkleił się ode mnie, ale tylko po to, aby spojrzeć na moją twarz. Wyglądał na zasmuconego, a jego oczy nadal szkliły się od łez. Kciukiem dotknął mojej dolnej wargi, która została przecięta. Lała się z niej krew i trochę szczypała, ale nie było to dla mnie teraz ważne.

- Bardzo boli? - zapytał zatroskany, a mi od razu zaczęło szybciej bić serce.

- Nie aż tak bardzo. - złapałem za jego policzka i niepewnie musnąłem jego usta. Pragnąłem je znowu poczuć. Zdziwiłem się, że chłopak od razu się nie odsunął tylko pogłębił pocałunek. Czułem się jak w niebie. Całowałem go delikatnie i troskliwie nie chcąc go przestraszyć. Nawet nie dotykałem jego ciała. Tylko ruszyłem moje usta przy jego miękkich wargach. Tyle mi starczało. Aby był blisko mnie i tylko przy mnie. Ten motyli pocałunek dał mi nadzieję na lepsze jutro. Pragnąłem go z całych sił. Jego głębokiego spojrzenia, melodyjnego głosu, miękkich ust oraz jego blond włosów.

Delikatnie odsunąłem się od niego nadal wpatrzony na niego oczarowany. Chłopak także się uśmiechał aż w końcu wtulił się w mój tors z ogromnym rumieńcem na policzkach. Wtuliłem go jeszcze bardziej do siebie nie chcąc go już nigdy wypuszczać z moich ramion. 

- Teraz wogóle nie boli.

Poczułem jak się uśmiecha i wtula swoją główkę w moją klatkę piersiową. Dzisiaj był najszcześliwszy dzień mojego życia. Razem z blondynem postanowiliśmy pójść do mojego domu, aby czegoś się napić i wyjaśnić kilka kwestii.

No i w końcu wszystko zaczyna się układać.
Związek Changbina i Felixa kwitnie, a Hyunjin i Seungmin właśnie zrozumieli, że bez siebie nie potrafią żyć. Ale czy to na pewno początek czegoś dobrego?
Która para najbardziej wam przypadła do gustu?

   

 𝙳𝚘𝚗'𝚝 𝚏𝚘𝚛𝚐𝚎𝚝 𝚖𝚎 • 𝚂𝚎𝚞𝚗𝚐𝚓𝚒𝚗✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz