13. Jednak niebo istnieje!

416 33 34
                                    

♡Hyunjin♡

Odpaliłem moje cudeńko i na znak wystartowałem jak torpeda. Byłem na trzecim miejscu. Minho prowadził, a zaraz za nim jechał Han. Najbardziej nieznosiłem w nich w to, że nigdy nie zwracali uwagę na wygraną. Oni chcieli tylko dobrze się bawić, więc wymyślili całkiem dobrą strategię. Jeden prowadził, a drugi go ubezpieczał. Ciężko mi z nimi rywalizować, ale nazywam się Hwang Hyun Jin i zawsze dostaję to co zapragnę. Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Słuchając swojego szóstego zmysłu to od razu za zakrętem mocno przyspieszyłem wyprzedzając Hana.

- Jeden wkurzający facet za sobą!

Przez szybę pokazałem mu fucka i wybuchłem śmiechem. Mogłem się założyć, że właśnie w tej chwili Han przewraca oczami na moje wybryki. Nieprzejmując się tymi co byli za mną zająłem się pierwszym miejscem. Siedziałem mu na ogonie i nie zamierzałem odpuścić. Nasza prędkość się wyrównała i jechaliśmy obok siebie. Zbliżaliśmy się coraz bardziej do mety. Dałem pełny gaz dzięki czemu wyprzedziłem go o milimetr, ale było warto, bo zakończyłem wyścig znów jako zwycięzca. Wszyscy mnie otoczyli prosząc o autografy.

♡♡♡

Po skończonej sesji zdjęciowej poszedłem do moich ziomków, którzy siedzieli przy barze grzecznie się upijając. Dołączyłem do nich zamawiając butelkę piwa. Han i Minho uśmiechali się do mnie, którzy siedzieli naprzeciwko mnie. Prychnąłem i zająłem się swoim napojem. Usłyszałem tylko jak się śmieją.

Nagle poczułem jak ktoś uderza w moje plecy. Changbin cały czerwony na twarzy wogóle ze mną nie kontaktował. Pomachałem mu przed oczami, a on nic. Trzeba było iść po mocniejsze środki. Z całej siły walnąłem go w głowę, a Changbin od razu pisnął z bólu.

- Kurwa, pojebało cię! - krzyknął masując się po główce.

- Na pewno nie bardziej niż tobie stary. - Dopiłem piwo i zamówiłem kolejne. - No więc, co się stało?

Mój przyjaciel znów się zaczerwienił,a na twarzy pojawiły mu się krople potu.

- N-no... no więc...  no ten tego... n-no t-t-tak... jakby... no, ale...

- Cholera Changbin bo znowu cię walne, ale tym razem w jaja!

Wzdycha i patrzy się na pusty punkt. Nerwowo bawi się palcami, a mnie zaczyna to już wkurzać.

- Felix jes... - cicho mruknął nie patrząc na mnie.

- Co? Mów, że głośniej.

- No Felix...

- CHANGBIN!!!

- FELIX JEST KURWA GEJEM!!!

Zapanowała między nami chwilowa cisza. Chwilowa, ponieważ niepostrzeżenie wybuchłem głośnym śmiechem. Aż z moich oczu zaczęły płynąć łzy.

- No to chyba dobrze - podsumowałem po woli się uspakajając.

- No niby tak, ale nigdy o tym nie wiedziałem. - nadal cicho nawijał, ale starałem się go zrozumieć. - Gdybym dowiedział się wcześniej to może odważniejbym starał się go zdobyć.

- Changbin liczy się tu i teraz. Więc idź do niego i zaproś go gdzieś.

- W sensie na ra-randkę? - ostatnie słowo wymówił ledwo słyszalnie rumieniąc się na policzkach.

Przytaknąłem.

- Ale gdzie? - zapytał nie wiedząc co ma począć. Westchnąłem i dopijam drugie piwo.

- No nie wiem. Zaproś go na przykład do kina, albo do jakiejś kawiarni, a potem do parku.

- Przecież do kina można iść zawsze - podsumował.

- No tak, ale to co innego.

Przymróżył śmiesznie oczy wpatrując się we mnie w zastanowieniu. Przewróciłem oczy i kontynuowałem.

- Wieczorem oddaj mu swoją bluzę~

- Dlaczego? - przerwał moją wypowiedź.

- No bo mówią, że to jest tak jakby - pokazałem palcami. - "romantyczne". Jak będzie mu zimno i mu ją dasz to na pewno sprawi, że wejdziesz na wyższy level.

- Ale po co mam mu ją dawać skoro wtedy mi będzie zimno! Nie widzę w tym żadnego sensu.

No ja się chyba zaraz kurwa zajebie! Walnąłem się w czoło nawet dwa razy żeby zrozumieć jakiego ja mam głupiego przyjaciela. On naprawdę nie ma pojęcia nic o randkowaniu i byciu romantycznym.

- Po prostu mu ją daj. Zaufaj mi.

- No niech ci będzie. No więc co mam teraz zrobić?

- Teraz mój drogi idziesz go zaprosić.

Popchnąłem Changbina w stronę Felixa. Wyglądał jak chodząca galareta, ale jakoś udało mu się do niego dojść. Widziałem jak się uśmiechają i razem śmieją. Mógłbym nawet rzec, że byłaby z nich nawet niezła parka. Pan rozrabiaka i chłopak niezdara w końcu są razem. To byłby szok dla moich oczu. Jednakże na pewno wyglądali by przesłodko.

♡♡♡

Gdy miałem już wracać do domu to znów poczułem uderzenie w plecy. Odwróciłem się, a Changbin od razu wskoczył mi w ramiona przewracając nas obu na ziemię. Wtulił się we mnie i pozostawiał po sobie mokre plamy od łez.

- Wiesz, że nienawidzę mordoklejek! - warknąłem.

- Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję! Ja i Felix umówiliśmy się na randkę. Jednak niebo istnieje!

Naprawdę zakochałam się w Changbinie i Felixie. Mimo, że to drugoplanowi bohaterowie to zżyłam się z nimi. W dodatku są mega słodcy!♡
A wy jak sądzicie?  

 𝙳𝚘𝚗'𝚝 𝚏𝚘𝚛𝚐𝚎𝚝 𝚖𝚎 • 𝚂𝚎𝚞𝚗𝚐𝚓𝚒𝚗✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz