Obudziłem się o 8 rano w ramionach Seungmina, który smacznie sobie spał przyklejony do mojego ciała. Czułem jego przyjemne ciepło, które rozchodziło się po mnie po wszystkich zakamarkach. Na klatce piersiowej pojawiła mi się gęsia skórka od jego oddechu. Wyglądał tak słodko i niewinnie jak mały miś. Gdy już nie chciało mi się leżeć to wstałem z łóżka, delikatnie wychodząc z uścisku Seungmina i schodząc na dół po coś do jedzenia. W kuchni nie było zbyt dużego wyboru, ale wyciągnąłem płatki czekoladowe i mleko z lodówki, a dla tego śpiocha podkradłem ciasteczka i zrobiłem kakao. Kiedy wlazłem z powrotem do pokoju to blondyn nadal sobie spał. Nawet nie zmienił pozycji. Uśmiechnąłem się na ten widok, który leżał na moim łóżku.
- Seungmin... - szepnąłem mu do ucha rozkoszując się jego bliskością. - Czas wstawać. Jest już dziewiąta rano.
- Yhmm... - zamruczał i odwrócił swoją główkę w drugą stronę odpędzając niepotrzebnego pasożyta (czyli mnie).
A więc tak chcesz się bawić - pomyślałem. - To niech tak będzie.
Delikatnie ugryzłem jego płatek ucha i go oblizałem. Seungmin zaczął się niespokojnie wiercić, ale nadal nie zamierzał się obudzić. Jeszcze raz liznąłem jego ucho i zamruczałem do niego. Blondyn jęknął i w końcu postanowił otworzyć swoje zaspane oczka.
- Hyunjin - spojrzał na mnie z rumieńcem na policzkach, który tak kochałem. - dlaczego mnie już budzisz i która jest godzina?
Poczochrałem go po włosach i pomogłem mu się podnieść, aby mógł usiąść na łóżku.
- Już dziewiąta młody - odpowiedziałem na jego pytanie uśmiechając się pod nosem. - Chyba nie zamierzałeś sobie spać aż do południa.
- Chciałem- mruknął patrząc na podłogę. - było mi tak wygodnie, a ty mnie musiałeś obudzić. Głupi...
Chyba właśnie usłyszałem jak moje serce zaczyna szybciej bić, a w brzuchu czuje jakby coś się unosiło. Motyle? Teraz mam sobie za złe dlaczego go obudziłem. Przecież tak słodko spał, więc nie miałbym nic przeciwko, aby nadal znajdował się w moim łóżku milutko mrucząc. W dodatku bardzo chętnie muskałbym go dłońmi po plecach i przytulał do siebie najmocniej jak potrafię, aby go całego poczuć. Japierdole Hyunjin opanuj swój chory umysł! Naprawdę, co on ze mną robi?
Otrząsnołem się od moich marzeń i dotknąłem czołem jego czółka mierząc mu temperaturę. Czułem jak Seungmin zasysa powietrze lekko drżąc od naszego dotyku co mi się niezmiernie podoba.
- Chyba gorączka ci spadła
Przytaknął. - Tak, już mi lepiej. Dziękuję.
- Nie dziękuj Seungminie. Chodź - pociągnąłem go za rękę. - musisz się wykąpać.
Zaciągnąłem go do łazienki, w której już przygotowałem ciuchy na zmianę dla chłopaka. Seungmin stał w miejscu przestraszony nic się nie odzywając.
- Coś się stało? - zapytałem zmartwiony stanem blondyna.
- Nie - odpowiedział przecząco. - Po prostu tak wiele dla mnie robisz, a ja nie mam jak się odwdzięczyć. Ponadto... dajesz mi swoje ciuchy i bardzo o mnie dbasz. To dla mnie całkiem nowe.
Poklepałem go po ramieniu dodając mu otuchy.
- Dla mnie to sama przyjemność. Zapamiętaj, zawsze ci pomogę, więc jak pojawi się jakiś problem to zawsze cię ochronie.
Ponieważ się w tobie zakochuje.
Chciałem to powiedzieć, ale bałem się to powiedzieć na głos. Mogłem go tym przestraszyć i nasza znajomość mogłaby się pogorszyć, a tego bym nie chciał. Seungmin uśmiechnął się i zaczął zdejmować ciuchy. Ja natomiast poszedłem na dół do salonu, w którym była już moja cała rodzina, która nie odrywała ode mnie wzroku. Normalnie wbijali na mnie swoje spojrzenia jakby chcieli mnie przelecieć na wylot. Wzdychnąłem i spojrzałem na nich z irytowany.
- Seungmin bierze teraz prysznic, więc później będziecie mogli go poznać. - powiedziałem im to co chcieli usłyszeć. A skąd to wiem? Z ich min, na których od razu pojawiły się wielkie uśmiechy i iskierki w oczach.
- Tylko ostrzegam, że jest naprawdę nieufny i delikatny - spoważniałem, aby wiedzieli, że nie żartuję i naprawdę się o niego martwię.
- Braciszku ochłoń - odezwała się ta najgorsza. - W końcu żaden chłopak mi się nie oprze.
- Tylko go dotkni to pożałujesz siostra! - warknąłem. - Nie będziesz miała życia aż do końca szkoły!
Ta diablica zaśmiała się swoim piskliwym śmiechem.
- Wybacz barciszku, ale nie jestem taką dziwką, żeby odbierać komuś chłopaka.
- Co? - mama pisnęła wymachując rękami.
Tata się zakrztusił własną silną, a ja stałem w miejscu jak ten debil.
- Że co kurwa?! - Tylko tyle mogłem z siebie wydusić.
- Awww wiedziałam! - krzyknęła mama na cały głos. - Mówiłam ci kochanie. To miłość!
- To nie jest mój chłopak! I nie. To nie jest miłość!
Jeszcze...
- Ale zależy ci na nim, więc tak jakby uważasz, że jest twoją własnością. - siostra znowu zaczęła filozofować na temat swojej wiedzy.
- Mamo, tato, co to znaczy "twoja własność" - zapytała niewinnie najmłodsza z rodziny.
Przywaliłem sobie w czoło nie wierząc w głupotę mojej rodziny. Ja jej tego kurwa na pewno nie będę tłumaczyć. Siostra usiadła obok demona i zaczęła mówić swój monolog.
- To znaczy, że uważasz, że coś, lub ktoś- tutaj zapauzowała. - należy tylko do ciebie i nie zmierzasz się tym dzielić z nikim innym.
W końcu na dół zszedł adorator całej rozmowy, który był niewinny i nic nie wiedział co tu się działo. Przywitał się i cichutko usiadł obok mnie. Mamie od razu wylazł banan na twarzy, a siostrónia poruszała znacząco brwiami.
- Seungmin - zawołała najmłodsza. - będziesz mój?
Japierdole no większego przypału chyba nigdy nie przeżyłem. Blondyn zachichotał przy mnie i spojrzał na demonice.
- Jeśli chcesz to zawsze będę mógł się z tobą pobawić
- Super! - krzyknęła z radości. - Ale czy to znaczy, że już do kogoś należysz?
Blondyn spalił buraka nie wiedząc co powiedzieć. Próbował wymówić jakieś słowa, ale jedynie się jąkał. Cała rodzina zaczęła się śmiać, chłopak jedynie patrzył na stół z zawstdzoną miną. Dyskretnie złapałem jego dłoń w swoją łącząc nasze splecione place. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął, a ja razem z nim.
CZYTASZ
𝙳𝚘𝚗'𝚝 𝚏𝚘𝚛𝚐𝚎𝚝 𝚖𝚎 • 𝚂𝚎𝚞𝚗𝚐𝚓𝚒𝚗✔
Teen FictionOsiemnastoletni Hwang Hyun Jin to chłopak, który uwielbia imprezować i być w centrum uwagi. Jest mega popularny i nic więcej go nie obchodzi. Dla niego dziewczyny są tylko na jeden raz. Ale co się stanie gdy na jego drodze pojawi się tajemniczy Kim...