17. Ja nie mam dziewczyny!

411 31 31
                                    

Wypiłem pierwsze piwo, a po nim przyszło następne, następne i tak bez końca. Zastanawiałem się co ja takiego najlepszego zrobiłem. Pocałowałem go... pocałowałem Seungmina! Przecież mi on nigdy tego nie wybaczy. Prawdopodobnie nie będzie chciał się ze mną już widywać. Jednak nadal nie rozumiem tego uczucia. Wszystko mnie do niego przyciąga. Jego ciemne i tajemnicze oczy, blond włosy, jego słodki głos, policzki jak u pluszaka, a w dodatku jego małe usta, które chciałbym znów poczuć na swoich. Tak strasznie go pragnę, że aż mnie to przeraża.

- Hyunjin żyj kurwa! - Changbin krzyknął mi prosto do ucha przez co rozlałem cały mój alkohol. Walnąłem go brzuch ignorując jego jęki bólu.

- Czego - syknąłem.

- Co żeś znowu zrobił?

- Nic - mruknąłem patrząc na rozlane piwo. A było takie dobre.

- Stary ja wiem, że jesteś na coś wkurzony, ale wyluzuj. Twoja dziewczyna na pewno się na ciebie nie gniewa.

- Japierdole Changbin! Ja nie mam dziewczyny!

Zaskoczony moją reakcją bacznie mnie obserwował. Wiercił się jak robak na krześle próbując coś z siebie wydusić. Westchnąłem i spojrzałem na niego z politowaniem.

- No mów czego chcesz

- Hyunjin czy ty przypadkiem... nie jesteś gejem?

- Hee?!

Moje oczy się roszerzyły. Prawda, że zauroczyłem się chłopakiem, ale czy to już oznacza, że jestem homoseksualny? Często zwracałem uwagę na dziewczyny. Uwielbiałem ich kształty i perfumy jakich używały, ale nigdy mnie nie pociągały. Facetami także się nie przejmowałem, więc sam nie wiedziałem kim jestem. Seungmin jest uroczy i uwielbiam go tulić i... całować, ale nie jestem w nim zakochany. Tylko zauroczony. Czyli to chyba oznacza, że jestem gejem.

Changbin szturchnął mnie łokciem, abym na niego spojrzał. Nienawidzę tego wyrazu twarzy, która widniała teraz na jego gębie.

- Czyli jednak się zakochałeś! No dawaj, jaki on jest?... Hyunjin... Hyunjin... no mów, Ej, ej, ej. No Hyunjin!!!

- Kurwa jeszcze raz wypowiesz moje imię, a wyleje na ciebie całe twoje piwo!

Ułożył ręce w geście obronnym szeroko się uśmiechając.

- No już gorylu spokojnie. Nie chce dostać piwem po raz drugi.

- Drugi? - zapytałem. Changbin zaczął nerwowo drapać się na szyi. - Hmmm... Czy to pierwsza kłótnia kochanków?

- Nie nazwałbym tak tego ale... - wzdycha i zaczyna opowiadać. - Wczoraj na wyścigu oddawałem hajs wygranemu. No i zaczął ze mną rozmawiać na temat kiedy znowu będą jakieś wyścigi. Felix nas zobaczył i się mega wkurzył. Podszedł do nas i wylał na mnie całe piwo nazywając mnie " zboczeńcem w majtkach". - przerwał pokazując mi rękę. - Nawet nie pytaj. A więc potem on uciekł do klubu, a ja od razu pobiegłem za nim, aby wyjaśnić mu, że to nieporozumienie. Chwyciłem go za rękę, ale próbował się wyrwać, więc zatrzymałem go pocałunkiem.

Na te słowo stanąłem sztywno przypominając sobie całe zdarzenie w moim domu z Seungminem w roli głównej.

- W końcu mi uległ i wszystko mu powiedziałem. On tylko się do mnie przytulił szepcząc mi do ucha przeprosiny. Chciałem się na niego obrazić, ale nie potrafiłem. Był taki kochany, że aż moje serduszko się rozpuściło. 

- Co ty baba? - zachichotałem, a mój kumpel pokazał mi język.

- Ale to prawda. Jak jest przy mnie to nie potrafię się opanować. Chce go przytulać,

Przytulać...

- Całować jego delikatne wargi,

Całować...

- chronić go przed złem tego świata,

Chronić...

- bawić się jego włosami

Bawić się...

- móc go mieć tylko dla siebie. Właśnie dlatego tak bardzo kocham Felixa.

Tylko dla siebie... Dlatego ko...lubię Seungmina? Myślałem nad słowami Changbina. Czuł to samo co ja, ale czy na pewno to jest to samo przywiązanie. On się zakochał w nim po uszy, ale ja? Ja nie znam takiego słowa. Nigdy się nie zakochałem. To uczucie jest dla mnie kompletnie obce i szczerze... boję się go poczuć.

Nagle usłyszałem jak Changbin obok mnie pisnął ze strachu. Do jego pleców przykleił się chłopak z różowymi włosami. Całował go po szyi, na której pojawiła się gęsia skórka.

- F-felix od jak dawna tu stoisz? - zapytał podenerwowany.

U chłopaka zauważyłem chytry uśmieszek, który przystawił wprost do ucha Changbina, a swoje ręce otoczył wokół niego.

- Dość sporo, aby ci powiedzieć... Kocham cię

Na twarzy przyjaciela pojawiał się przeogromny rumieniec, a w jego oczach zauważyłem małe iskierki szczęścia. Zaczął bełkotać niezrozumiałe słowa przez co wybuchłem śmiechem. Wyglądali przeuroczo jak na parę chłopaków. Widać było, że są naprawdę zakochani w sobie i się uzupełniają. W środku czułem jednak małą zazdrość, bo ja też bym chciał coś takiego doznać. Z osobą, którą bym kochał nad życie. 
 

 𝙳𝚘𝚗'𝚝 𝚏𝚘𝚛𝚐𝚎𝚝 𝚖𝚎 • 𝚂𝚎𝚞𝚗𝚐𝚓𝚒𝚗✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz