20. Czas na beczkę!

401 31 34
                                    

- Co ty tutaj robisz? - zapytałem nieźle wkurzony, ale nie na niego tylko na siebie. Byłem zły, ponieważ nie pilnowałem go zbyt dobrze i trafił w te niebezpieczne miejsce przeze mnie.

- Mój brat przyszedł się ścigać i musiałem z nim przyjść. - spojrzał na mnie gniewnie. - Pytanie raczej co ty tu robisz?

Cholipka i co ja teraz zrobię? Nie chce aby wiedział, że ściągam się w nielegalnych wyścigach. Jednak będę musiał mu wyznać prawdę. I tak miałem to zrobić, ale trochę później. Westchnąłem i zapatrzyłem się na jego uroczą twarzyczkę, która była na mnie w tej chwili zbyt zła abym mógł się do niej zbliżyć i ucałować jej usta.

- Biorę udział w zawodach - odpowiedziałem ściszonym głosem.

- Dlaczego? - wogóle na mnie nie krzyczał tylko spokojnie zapytał, ale wiedziałem, że w środku miał bombę atomową.

- Od dawna się ścigam i to całe moje życie. Kocham tą pracę, a w dodatku zdobywam całkiem niezłą sumkę.

- A jeśli coś ci się stanie i przegrasz?

- To niemożliwe mój kochany. - dotknąłem jego nosek swoim. - Jestem najlepszy i ty dobrze o tym wiesz.

Zarumienił się i oddalił o kilka kroków, ale nadal wpatrywał się w moje oczy. Spóścił głowę i zaczął rysować coś stopą na ziemi.

- Uważaj na siebie - mruknął.

Nie no naprawdę go uwielbiam! Nie mógłbym sobie wyobrazić lepszego chłopa... przyjaciela. Przyciągnąłem go do siebie cicho szepcząc do jego ucha milutkie słówka. Seungmin kurczowo trzymał się mojej koszulki i mruczał w moją klatkę piersiową co niezmiernie mi się podobało.

- Hyunjin kurwa nie molestuj dzieci!

Odwróciłem głowę i zobaczyłem pędzącego w moją stronę Changbina z kijem baseballowym. Przypieprzył nim w moją głowę przez co zderzyłem się z glebą.

- Odbiło ci! - warknąłem zdezorientowany jego zachowaniem.

- Ja ci zaraz odświeże pamięć pedofilu! - znowu wycelowal we mnie kijem, ale tym razem zatrzymał się w połowie przed twarzą Seungmina. Teraz to ja się wkurwiłem. Natychmiast wstałem i stanąłem przed blondynem. Wpatrywałem się z rządzą krwi na Changbina. Zaskoczony rzucił kij i podniósł ręce w obronnym geście.

- Nic ci nie jest? - zapytałem Seungmina zmartwiony.

- Nie...

Odetchnąłem z ulgą. Odwróciłem się do mojego kumpla i walnąłem go w jego pusty łeb. Syczał z bólu, a ja zacząłem się na niego wydzierać jakim to jest debilem. Kiedy w końcu wszystko sobie wyjaśniliśmy to Changbin przeprosił Seungmina i zabrał go ode mnie na trybuny. Ja poszedłem na wyścig.

Seungmin

Troszkę się bałem. Nie znałem przyjaciół Hyunjina, ale Changbin wydawał się spoko kolesiem. W dodatku zaatakował Hyunjina kijem przez co zachichotałem przypominając sobie to zdarzenie z przed chwili. Nagle do pleców chłopaka przykleił się nieznajomy w różowych włosach i ostrych rysach twarzy. Changbin zarumienił się i z jego usta wychodził tylko niewyraźny jęk.

- F-Felcia nie strasz mnie tak...

Chłopak zachichotał i pozostawił na policzku Changbina małego całusa.

- Wiem, że to kochasz - mrugnął do niego, a potem jego wzrok skierował się na mnie. - My się jeszcze nie znamy. Jestem Lee Yong Bok. Kochanek tego chłopaka obok. - wskazał na niego palcem, a Changbin stał się dorodnym burakiem.

- Ja... Seung...min - wyszeptałem. Nadal troszkę się denerwowałem. W końcu ich nie znałem, a mój brat może za chwilę tu przyjść, a wolałbym ich w to nie mieszać.

Nagle zabrzmiał warkot samochodów. Wszystkie stały już na starcie, a po chwili wystartowały. Wiedziałem, że w jednym z nich znajduje się Hyunjin i bardzo chciałem, aby wygrał ten wyścig. Mój brat pewnie się wkurzy i zacznie się na mnie wyrzywać, że przegrał. Ale wolę widzieć uśmiechniętego przyjaciela niż tą kupę złomu, ktora jest moim przybranym bratem. Po kilku minutach usłyszeliśmy jak dwa samochody zbliżają się do mety.

- Ten w czarnym samochodzie to Hyunjin. - wyszpetał do mojego ucha Changbin zadowolony ze swojego kumpla.

Na mojej twarzy od razu pojawił się ogromny uśmiech i iskierki szczęścia. Nagle poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu przez co się wzdrygnąłem. Okazał się to być Felix. Z przebiegłym uśmieszkiem wypchnął mnie na środek drogi krzycząc.

- Czas na beczkę!

♡Hyunjin♡

Gdy w końcu zbliżałem się do mety to zauważyłem na środku Seungmina. Kurwa wrobili go w beczkę! Później się z nimi policzę... Teraz muszę bezpiecznie otoczyć blondyna samochodem i wynieść go poza drogę. Przy mecie przyspieszyłem i zacząłem się kręcić wokół chłopaka, który stał przestraszony nie wiedząc co ma zrobić. W końcu się zatrzymałem, wyszedłem z auta i natychmiast wtuliłem w siebie jego drobne ciałko.

- Przepraszam cię, przepraszam

- To. Było. Super!

Zdezorientowany spojrzałem na niego. W jego oczach zobaczyłem podekscytowanie, przez które moje serce zaczęło szybciej bić. Co on ze mną robił? Weszliśmy w bezpieczną strefę. Felix przytulił się do Seungmina. Chłopak troszkę wystraszony odwzajemnił uścisk.

- Hyunjin - spojrzał na mnie Changbin. - masz fajnego chłopaka.

Wbiłem w niego mordercze spojrzenie, ale w tej kwestii miał rację. Mój chłopak to najsłodsze stworzenie na ziemi. Rozdzieliłem Felixa od Seungmina i sam go przytuliłem, delikatnie całując po skroni i szyi. Blondyn oparł się o mnie nie przerywając mojej czynności. Uśmiechnąłem się na tą zgodę i kontynuowałem. Słyszałem tylko śmiech Changbina, ale on mnie teraz guzik obchodził. Teraz liczy się tylko mój chłopak w moich ramionach.  
 

 𝙳𝚘𝚗'𝚝 𝚏𝚘𝚛𝚐𝚎𝚝 𝚖𝚎 • 𝚂𝚎𝚞𝚗𝚐𝚓𝚒𝚗✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz