20. Dzień wolny

441 16 0
                                    

PARĘ DNI PÓŹNIEJ
ASIA POW. Akcja z Julkiem-masażystą już w miarę rozeszła się po kościach. Co prawda Adam nadal ma mu za złe że przytachał to wszystko do pracy, bo jak to stwierdził "Nadal czuje w powietrzu te śmierdzidła!". Nam mimo wszystko chce się z tego śmiać, a jeszcze jak pomyślimy, że do tego wszystkiego Julek myślał że Natalia jest w ciąży z Góralem, to już w ogóle! Sama nie wiem kto chce go zabić bardziej, Kobielak, czy sama Mróz...?!
Jeden fakt jest na 1000% pewny. Ludzie na komendzie niezbyt szybko o tym zapomną...
Z takich rozmyślań nad kubkiem herbaty z rana, wyrwał mnie mały ktoś, przytulający się do mojej nogi. Wyjęłam torebkę z kubka nie patrząc na tego ktosia i wyrzuciłam ją, tarmosząc mu lekko włoski wolną dłonią. Dopiero wtedy spojrzałam na przytulającego się do mojej nogi synka. Akurat się tak zgrało, że i on na mnie spojrzał, zadzierając główkę do góry, więc nasze spojrzenia się spotkały.
-A kto to do mnie przyszedł?!- uśmiechnęłam się do niego.
-Ja!- powiedział dumnie i dodał -Mama! Apa!- powiedział, wyciągając w moją stronę rączki.
-No chodź do mnie Pando!- odparłam i wzięłam go na ręce, automatycznie sadzając go na prawym biodrze.
-Herbatka dla Pandy!- powiedziałam, podając synkowi kubek niekapek z herbatą malinową, specjalną dla niego. Mały ją przejął i w podziękowaniu, pocałował mnie w policzek, po czym przyssał się do smoczka od butelki, jednocześnie przytulając się do mnie.
-Tu są moje skarby!- skomentował Szymek, pojawiając się w kuchni i opierając się o stół.
-Herbatka dla taty- odpowiedziałam i odwracając się do niego, podałam mu parujący kubek.
-Dziękuję kochanie- odpowiedział, również całując mnie w policzek.
-Nie masz za co- powiedziałam na to, mrugając do niego. Potem Szymek wziął również moją i wróciliśmy do sypialni. Jako że mamy dzień wolny, postanowiliśmy aktywny dzień rozpocząć dopiero po drzemce Pawcia, więc po obiedzie. Taki "dzień lenia" nam się przyda, po ostatnich intensywnych dniach pracy...
Wobec tego plan był następujący, w miarę możliwości, aż do drzemki Pawełka posiedzieć w łóżku, a potem może jakiś spacer, czy coś... Jeszcze się zobaczy...
Toteż aż do 11 mieliśmy czas na leniuchowanie, leżeliśmy i rozmawialiśmy. Również Pawcio znalazł nam zajęcie, gdyż zażądał abyśmy mu poczytali bajkę, pod koniec której zasnął, gdyż to była jego godzina...
Oboje cmoknęliśmy synka w czółko, po czym Szymek przełożył go do jego łóżeczka i przykrył. Wtedy zabraliśmy sportowe rzeczy ze sobą i wyszliśmy z sypialni. Stwierdziliśmy że nie będziemy marnować wolnego czasu i zrobimy sobie trening stacjonarnie, w domu. Przebraliśmy się dość szybko, związałam włosy w kok na czubku głowy i mogliśmy zaczynać....

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
Akurat skończyliśmy obiad i zdążyliśmy posprzątać, gdy zadzwonił mój telefon. Bez patrzenia na ekran odebrałam.
A: Zielińska, słucham?!- powiedziałam przykładając telefon do ucha.
N: A na wyświetlacz nie łaska spojrzeć?!- odpowiedziała ze śmiechem Natalia, próbując udawać oburzoną, co jej ani trochę nie wyszło.
A: Cześć Talia!- przywitałam się z przyjaciółką ze śmiechem i dodałam -Co tam?
N: Macie z Szymonem wolne, co nie?!- odpowiedziała pytaniem na pytanie.
A: No tak...- potwierdziłam, krzyżując spojrzenia z mężem i wzruszając ramionami na jego pytający wzrok -A co?- dokończyłam myśl.
N: Bo chcemy się tak za 2-3 godzinki spotkać z przyjaciółmi w parku Szczytnickim na piknik i dzwonię spytać czy reflektujecie...
A: To fajnie- skomentowałam i dodałam -Myślę że tak. Wstępnie się zgadzam, ale uzgodnię jeszcze z Szymonem...
N: Ok, to daj znać co i jak, a ja ci podam pewną godzinę i resztę info SMSem...
A: Tośmy się dogadały!
N: No tak!- potwierdziła zadowolona.
A: A kto będzie?!- dopytałam jeszcze.
N: Na pewno Jacek z Alą, Ja i Miłek i Lola z Mikołajem- wyjaśniła i dodała -Czekamy jeszcze na odpowiedź od Zapałów, no i Zuzy z Wojtkiem...
A: To fajnie. Rzadko nam się udaje spotkać w pełnym, szerszym gronie podczas pracy...
N: No. Dlatego jestem taka zadowolona!
A: Właśnie słyszę- odpowiedziałam jej na to, ze śmiechem, po czym pogadałyśmy jeszcze moment o innych rzeczach.
A: Dobre- właśnie się śmiałyśmy z historii jaką opowiedziała mi Natalia, gdy odezwał się ktoś tam u niej w tle.
N: Sorki Asia, ale muszę kończyć! Sprawa nam się posunęła do przodu...- powiedziała niechętnie.
A: Pewnie. W kontakcie kochana!- uspokoiłam ją i się rozłączyłam, po czym z komórką w ręku dołączyłam do męża i syna na kanapie w salonie.
-Kto to był?- spytał ciekawsko Szymek.
-Talia- odpowiedziałam z prostotą -Chciała nas zaprosić później na piknik w parku Szczytnickim...
-I co jej powiedziałaś?- dociekał z uśmiechem, obejmując mnie ramieniem.
-Że jesteśmy za, ale jeszcze pogadam o tym z tobą i jej potwierdzę- odpowiedziałam szczerze.
-W takim razie daj jej znać że będziemy, bo też jestem za!- odpowiedział na to, a ja się szeroko uśmiechnęłam.
-Od razu napiszę jej SMSa- odpowiedziałam i właśnie tak zrobiłam. Następnie polegliśmy całą trójką na dywanie i zaczęliśmy się bawić z Pawciem samochodzikami i resztą jego zabawek. Wkrótce potem Talia wysłała mi resztę informacji, dodając że bardzo się cieszy z tego że wpadniemy. Ta dziewczyna jest strasznie zwariowana... A Karola nie lepsza, więc jak te dwie diablice się na coś namówią to... No nie ma co zbierać, tylko tyle powiem!

Joanna & Szymon ZielińscyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz