MIESIĄC PÓŹNIEJ
ASIA POW. Sama nie wiem jakim cudem to tak szybko zleciało?! Małe mają już prawie 7 miesięcy i obie świetnie sobie radzą na siedząco, a nawet umieją raczkować! Za to Lilianna Natalii i Miłosza ma już 2 miesiące i jest naprawdę uroczym dzieckiem, a na dodatek dzisiaj jest ślub Zuzki i Wojtka! Ten czas płynie nieubłaganie, i to jedyne co można stwierdzić na 100%. W końcu mam wrażenie jakbyśmy dopiero co wrócili z wakacji, a to już cały miesiąc minął!? Od porodu Natalii Wojtek jeździ w patrolu 8 z Emilką, do Krzyśka wróciła Ala, a Szymon i Góral zasilają szeregi 7. Jak widać Renia umie sobie poradzić w kryzysowych sytuacjach...?!Dziś wstałam już o godzinie 8, gdyż na 10 muszę być z bliźniaczkami u Zuzki, aby jej pomóc. W końcu jestem jej świadkową?!
Uśmiechnęłam się na widok śpiącego u mojego boku Szymka i pocałowałam go delikatnie w policzek, po czym podniosłam się z łóżka. Postanowiłam wykorzystać fakt że wszystkie maluchy jeszcze śpią i ogarnąć się w łazience, a potem zrobić śniadanie. W łazience wzięłam ciepły, choć niezbyt długi prysznic, po czym dokładnie osuszyłam ciało i włosy ręcznikiem. Na początek związałam włosy w rozwalającego się koka na czubku głowy i ubrałam się w bieliznę i narzuciłam mięciutki biały szlafrok. Makijażu specjalnego nie robiłam, tylko bazę pod to co będę miała na ślubie Niedźwieckich. Na tym mniej więcej skończyło się moje krzątanie się po łazience. Potem wyszłam z niej i wróciłam do sypialni, aby się ubrać. Narzuciłam na siebie jeansy i zwykłą koszulkę i bluzę, po czym opuściłam sypialnię i zeszłam na dół, do kuchni. Od razu włączyłam cicho radio, aby sobie pogrywało i zajęłam się treściwym śniadaniem dla całej rodziny. W końcu jeszcze trochę i się obudzi reszta familii, więc trzeba było się za to zabrać...
Nim się spodziewałam, usłyszałam znajomy tupot nóg i mały człowieczek się do mnie przytulił.
-Część Pando! Jak się spało?- spytałam synka, tarmosząc jego włosy. A zaraz za Pawełkiem wszedł Szymek z Amelką na ręku.
-Dzień dobry..- uśmiechnął się do mnie i odłożył naszą córkę do jej krzesełka.
-Dzień dobry- opowiedziałam i pocałowaliśmy się czule, acz przelotnie.
-A gdzie Madzula?- spytałam o drugą córkę.
-Śpi jeszcze. Amela się obudziła, więc wzięliśmy ją z Pawciem i zeszliśmy do ciebie- odpowiedział z uśmiechem.
-To dobrze- zgodziłam się i dodałam -Kawka...- podałam mu parujący kubek.
-Dziękuję- pocałował mnie ponownie, po czym się odsunął.
-Nie masz za co!- odpowiedziałam i zajęliśmy się śniadaniem. Jednakże ledwo usiedliśmy, usłyszeliśmy przez nianię że Madzia się obudziła i zaczęła płakać.
-Pójdę- zanim się ruszyłam, Szymek się podniósł, pocałował mnie w głowę i znikł na korytarzu.
-Wasz tata ogromnie was kocha, co?- uśmiechnęłam się do Pandy i dałam następną łyżeczkę kaszki Amelce.
-Bardzo- zgodził się ze mną mały, ze szczerym, szerokim uśmiechem.
Chwilę później wrócił Szymek i kontynuowaliśmy śniadanie. Uwinęliśmy się z nim dość szybko, więc następnie trzeba było skupić się na szykowaniu na wesele. Oczywiście, nie były to pełne przygotowania, jako że to nie my będziemy brać ślub, bo to już za nami, a Zuzka i Wojtek. Dlatego możemy spokojnie ubrać się na razie zwyczajnie i przygotować resztę później. Z dziećmi włącznie.... Szymek bierze Pawcia ze sobą, a ja będę miała na głowie bliźniaczki. Jakoś damy radę....GODZINĘ PÓŹNIEJ
Jestem już u Zuzki i pomagamy jej razem z Emilką aby przygotować się do ceremonii. Mogę od razu zobaczyć że Kowal się stresuje, a nie powinna. W końcu wszystko będzie ok...!
-Zuzia no! Przestań się stresować i tak spinać!- westchnęłam, kładąc dłonie na jej ramionach i patrząc jej w oczy w tafli lustra -Wszystko będzie ok! Nie masz się co denerwować!
-Wiem...- westchnęła ciężko, ale się nie rozluźniła -Nadal w to do końca nie wierzę...?!
-To uwierz Kochana, bo nie ma teraz odwrotu!- zaśmiałam się, a Emilka mi zawtórowała, przy czym wróciła do kończenia jej makijażu.
-Jesteście przecież z Wojtkiem szczęśliwi, macie wspaniałą córkę...! Myśl o tym, a nie stresie!- poradziłam jej i pocałowałam ją w głowę, po czym wróciłam do kończenia jej fryzury.
-Dzięki dziewczyny! Macie całkowitą rację!- odpuściła i postarała się rozluźnić. Na całe szczęście dała radę i szybko dałyśmy radę się uwinąć ze wzystkim. Wtedy ja i Emilka pomogłyśmy Zuzie z suknią, a następnie zajęłyśmy się swoim wyglądem, co poszło dość sprawnie, więc skupiłyśmy na dzieciach. Musimy przecież ubrać Martynkę, bliźniaczki i Gaję w sukienki. Wszystkie były raczej w pastelowych kolorach, różu, fiolecie, niebieskim i te sprawy...
A gdy się wszystkie ubrałyśmy i uczesałyśmy, czas było wychodzić. W końcu trzeba dotrzeć do kościoła na czas!
-Jesteś pewna że Wojtek się wyrobi?!- spytałam Zuzę z ciekawością.
-Oby!- potwierdziła, nerwowa.
-Spokojnie! Natalia, Szymon i Jacek mają na niego oko!- pocieszyła ją Emilka.
-Skoro Talia ma go pod kontrolą, to na pewno!- przytaknęłam i się zaśmiałyśmy. Następnie się rozdzieliłyśmy i dojechałyśmy do kościoła osobno. Emi wzięła ze sobą Gaję i Martynkę, a ja i Zuza miałyśmy na tylnym siedzeniu moje bliźniaczki. Nerwy powoli rosły, ale to był dobry znak...W KOŚCIELE
Dojechałyśmy dość szybko, gdyż nie było zbyt wielu korków. Powoli zbierali się goście, więc gdy Zuza z moją pomocą wysiadła, podniosły się okrzyki radości i oklaski.
-Asia...
-Spokojnie! Nie panikuj! Idź znajdź Wojtka, zaraz cię dogonię!- zapewniłam ją i podeszłam do bagażnika, aby wyjąć zeń wózek dla małych. Dość szybko "wpakowałam" do niego obie, na całe szczęście śpiące bliźniaczki i wmieszałam się w między gości, aby znaleźć Szymka i Zuzę. Nie zajęło mi to długo, więc chwilę później już w najlepsze sobie rozmawialiśmy.
Zanim się obejrzeliśmy, już trzeba było wchodzić do kościoła. Małe oddałam pod opiekę Szymka i Natalii, gdyż świadkami jestem ja i Jacuś Nowak, a sama "pilnowałam" panikującej Zuzki.
-A co jak się pomylę?!- Kowal panikowała w najlepsze, a na moich ustach malował się uśmiech.
-Nie panikuj Zuzka, już ci to mówiłam! Wszystko będzie w jak najlepszym porządku, obiecuję!- starałam się ją jak najbardziej uspokoić.
-A co jak nie?!
-Oddychaj Zuzka, oddychaj!- nakazałam jej poważnie -Niczym się nie martw, wszystko jest dokładnie zaplanowane!
Po dłuższej chwili moich przekonywań, akurat gdy wybrzmiały pierwsze dźwięki marszu weselnego, blondynka dała radę się uspokoić. Przytuliłam ją po raz ostatni, po czym szybko udałam się na moje miejsce, na przodzie kościoła, uśmiechając się szczerze do Jacka i nerwowego jak cholera Wojtka. Jeśli chodzi natomiast o małą Martynkę, to dziewczynka jest pod najlepszą opieką swojej babci, więc niczego nie trzeba się obawiać.
Zuzę zaprowadził do ołtarza Adaś Kobielak w wspaniałym galowym mundurze. Gdyby nie to że jestem świadkową, to pewnie też bym musiała takowy założyć. No, tym razem mi się upiekło...
Gdy dotarli do nas, pomogłam Zuzi z welonem i sukienką, aby się nie poplątały ani nic takiego, po czym zaczęła się ceremonia. Na tyle na ile mogłam, starałam się wspierać zestresowaną Kowal, a poza tym uważnie słuchałam co mówi ksiądz. Co prawda w ostatnich latach byłam na tylu ślubach (w tym własnym) że praktycznie z pamięci mogę wyrecytować wszystko po kolei...!?
Zanim się obejrzeliśmy, ksiądz wyrzekł te konkretne i tak bardzo znaczące słowa:
-Na mocy pana Boga i wspólnoty Kościoła, ogłaszam was mężem i żoną!- następnie zaś zwrócił się do uśmiechniętego Wojtka -Może pan pocałować pannę młodą!- wtedy Niedźwieccy się czule pocałowali, a my wszyscy wstaliśmy i wybuchły radosne okrzyki i szczere brawa. Wszyscy niezmiernie cieszyliśmy się ich szczęściem i nikt z nas tego nie ukrywał...
W końcu jednak opuściliśmy kościół i tam obsypaliśmy nowożeńców ryżem i pieniędzmi, oraz była salwa honorowa. Potem wszyscy składaliśmy im serdeczne życzenia, aby następnie wsiąść do samochodów i pojechać do wynajętego lokalu na huczne wesele!NA WESELU
Jak to na takiej imprezie, najpierw para młoda dostała wszystkie prezenty i ponowne życzenia, a następnie usiedliśmy wszyscy do stołu, aby zjeść. Posiłek tradycyjnie składał się z dwuczęściowego obiadu i drobnego deseru. Oczywiście alkoholu nie szczędzono, z małymi wyjątkami jak np. Natalia, która jeszcze karmi piersią.
A zaraz po posiłku wszyscy chętni wstali i ruszyli na parkiet. "Imprezę" otworzyli wiadomo, Zuzka z Wojtkiem, swoim pierwszym tańcem, a potem już wszyscy znaleźliśmy się na parkiecie, wyśmienicie się bawiąc.
Akurat "uciekłam" Mikołajowi, gdy poczułam bardziej niż znajome przytulenie od tyłu.
-Cały dzień gdzieś mi uciekasz..!- poskarżył się Szymek, po czym pocałował mnie w ucho.
-No cóż, taka robota świadkowej Kochanie- odpowiedziałam mu ze śmiechem, odwracając się w jego ramionach, przodem do niego i patrząc mu w oczy.
-Cudownie wyglądasz...
-Ty też niczego sobie Skarbie- skomentowałam, po czym pocałowaliśmy się krótko i czule, cały czas z kroczku na kroczek, bujając się w rytm akurat wolnej piosenki.
-Mam wrażenie jakbym zaledwie wczoraj była na naszym weselu, a teraz nie dość że Pawcio lada moment pójdzie do przedszkola, to mamy jeszcze dwie cudowne bliźniaczki...- zabrałam głos, po chwili ciszy między nami, patrząc mu w oczy.
-Zdecydowanie zbyt szybko to zleciało..- przytaknął i pocałował mnie w czoło. Potem już nie mówiliśmy za wiele, ciesząc się miłą chwilą........
W którymś momencie wodzirej doszedł do wniosku, że część "weselnych ceremoniałów" lepiej będzie załatwić już teraz, zanim goście za bardzo popłyną z alkoholem. Wszyscy się z nim zgodziliśmy, stwierdzając że ma rację. Wobec tego wezwał do siebie Wojtka i Zuzkę, gdyż miał być rzut bukietem i policyjną czapką. Najpierw miała rzucać Zuzka, jako że kobiety mają pierwszeństwo. Jednakże zamiast rzucać podeszła parę kroków i ku zdziwieniu, oraz radości większości zebranych, wręczyła bukiet skonsternowanej Natalii.
-Podziękujesz mi za to później Kochana...- szepnęła do niej z lekkim uśmiechem. Nim jednak Talia cokolwiek odpowiedziała, nasza uwaga skierowała się na coś innego. Zobaczyliśmy....
CDN.No właśnie co?
Co zobaczyli wszyscy?
Jak się zakończy to wesele?
Czy będą jakieś niespodzianki?
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

CZYTASZ
Joanna & Szymon Zielińscy
Romance"Dotąd dwoje, choć jeszcze nie jedno. Odtąd jedno, choć nadal dwoje" ❤️ Sequel do "Asia i Szymon // patrol 007". W tej historii ujrzymy nasz ulubiony patrol siódmy w zupełnie nowej... MAŁŻEŃSKIEJ odsłonie... Jesteście ciekawi co tym razem im się prz...