53. Ślub i wesele Niedźwieckich II

438 9 5
                                    

W poprzednim rozdziale:
Zobaczyliśmy....
CD.

Jak Miłosz klęka za Natalią na jedno kolano z pierścionkiem w ręku, a w tej samej chwili Zuza ją odwraca, prosto w ramiona ojca jej dziecka. Wszyscy wstrzymali oddech... Nikt nie miał pojęcia jak Mróz na to zareaguje... Wszyscy mieliśmy ogromną nadzieję że się zgodzi, ale z Natalią to przecież różnie...?!
-Natalia... Wiem że to niespodziewane i w tym momencie masz ochotę mnie udusić, za to jak wiele uwagi na ciebie ściągam...- zaczął Góral, a my się zaśmialiśmy -Ale ja nie chcę dłużej czekać. Myślę że wystarczająco długo już kryłem się z tym co do ciebie czuję, a narodziny naszej córki tylko to we mnie umocniły... Tak, Kocham cię Natalia i chcę abyś była przy mnie do końca mojego życia. Chcę sprawić abyście, ty i nasza córka, były najszczęśliwsze na całym świecie i dlatego, chcę cię dziś spytać... Czy zostaniesz moją żoną?- spytał, bardzo nerwowo. Jeśli wcześniej ktoś oddychał, to w tym momencie na pewno przestał. Nawet muzyka się zatrzymała i zapadła wręcz grobowa cisza. Wymieniłam szybkie spojrzenia z Karoliną i obie przełknęłyśmy głośno ślinę, zaciskając mocno, połączone ręce. Mimo że znamy Natalię najlepiej z tego nielicznego grona, to i tak zupełnie nie wiedziałyśmy co teraz zrobi...
-Góral ja...- zaczęła po chwili szatynka, a głos jej się załamał. Za to do oczu napłynęły jej łzy, widziałam mimo dzielącej nas odległości, jak się błyszczą przez światło w sali.
-Oddychaj Misia...- powiedział cicho i kojąco Bachleda, nie spuszczając z niej czułego spojrzenia. Praktycznie odruchowo spojrzałam wtedy w moją prawą i spotkałam się z błyszczącym spojrzeniem Szymona. Praktycznie w tym samym momencie się do siebie czule uśmiechnęliśmy i również jego złapałam za rękę, ściskając mocno. Nie powiedzieliśmy do siebie ani pół słowka, a i tak dobrze wiemy co chciało przekazać drugie...
-Tak. Tak, wyjdę za ciebie- odpowiedziała Miłoszowi Natalia i na dodatek jeszcze pokiwała potwierdzająco głową. Jaka wybuchła wtedy euforia..!!!?
-Powiedziała tak!- krzyknęły Karola z Zuzą, a goście zaczęli klaskać i wiwatować, z nami włącznie. Za to Góral założył Natalii pierścionek na palec, pocałował wierzch jej dłoni, po czym wstał i przyciągnął ją do siebie. Mróz za to, uśmiechała się do niego czule, jednocześnie obejmując go za szyję.
-Gorzko! Gorzko!- zaczęli skandować Jacek z Wojtkiem, wśród śmiechu naszych przyjaciół, za co dostali zabijające spojrzenie od Natalii. Mimo to jednak, nie zmienili zdania i świeżo upieczeni narzeczeni musieli się pocałować, co z resztą chwilę później uczynili, ku szczerej uciesze gości.
-Nareszcie, co?- zagadnęła mnie Karolina.
-Oj tak...- przytaknęłam jej i puściłam jej rękę, którą nadal trzymałam.
-Pójdę się napić- dodała Białach i znikła w tłumie, a ja odwróciłam się w stronę męża.
-Cieszę się ich szczęściem...- mruknęłam do Szymona, przytulając się do niego. 
-Ja też Kochanie. Ja też...- przytaknął z uśmiechem, po czym pocałował mnie w czułym geście w skroń.
-Kocham cię...- dodałam, odsuwając się na tyle, że patrzyliśmy sobie nawzajem głęboko w oczy.
-Ja ciebie też..- odpowiedział szczerze, po czym pochylił się do przodu i pocałował mnie czule. Nie mam pojęcia co bym bez niego zrobiła...!?
Po chwili jednak, na szczęście dla Talii i Górala, euforia ta ucichła i goście wrócili do wesołej i beztroskiej zabawy na parkiecie przy muzyce. My uczyniliśmy z Szymonem podobnie, śmiejąc się i wygłupiając. W końcu jakimiś mistrzami tańca to my nie jesteśmy!?
Tak jak stwierdziłam na początku, będzie to niezapomniany dzień, wieczór i noc też, jako że w planie jest zabawa do białego rana...

.....
Parę godzin później, gdy goście byli już zdecydowanie bardziej podchmieleni niż na początku wesela, wszystkie dzieci już dawno spały w przydzielonych pokojach, a rodzice, w tym my sami, mieliśmy przy sobie nianię albo telefony, na salę wjechał 3 piętrowy tort. Był biały z niebieskimi i złotymi wzorami, oraz różami z lukru. Moim zdaniem wyglądał cudownie...
Widząc to, wszyscy goście zeszli z parkietu (ci co tańczyli oczywiście- ;-)) i zebrali się kołem wokół stołu, przy którym stanęli Zuzka z Wojtkiem. Już mieli się zabrać do krojenia, gdy odezwała się Talia:
-Młody?! A może ty jednak zostaw ten tort w spokoju, co?!- prychnęła Mróz z poważną miną.
-A to niby dlaczego, droga Natalio?!- odpowiedział jej Wojtek, uśmiechając się szczerze. Wtedy już wiadomo było, że po raz kolejny dadzą pokaz "bratersko-siostrzanej więzi jaką mają...
-Bo jeszcze źle ukroisz, albo nóż popsujesz? Przecież wiesz że jakie są twoje zdolności..!- zakpiła szatynka ze skrzyżowanymi na piersi dłońmi, objęta w pasie przez Górala.
-No wiesz?! Ja niezdara?!
-A jak!- ciągnęli to w najlepsze, a wszyscy goście się śmiali, łącznie z samą, dzierżącą nóż Zuzą. Blondynka nawet go odłożyła na moment, aby się podeprzeć pod boki ze śmiechu!
Sami "kłócący się", długo tej "walki na spojrzenia" nie ciągnęli i sami zaczęli się śmiać, razem z nami. 
Głupawka ta trwała dobre parę minut, po czym przerwał ją, nie kto inny, jak nasz kochany i ulubiony Jacuś:
-Dobra kochani! Śmiech śmiechem, ale my nadal nie zjedliśmy tego cudownego tortu!- wskazał na czekający na pokrojenie deser Nowak, poważniejąc.
-Ktoś tu chyba zgłodniał!- zadrwiła z blondyna Karolina, przez co znów się chwilę śmialiśmy, ale dość szybko się uspokoiliśmy. Wtedy też, państwo Niedźwieccy ukroili tortu wszystkim, kto chciał i zajęliśmy się jedzeniem. Był przepyszny, kremowy, na biszkopcie, z masą z serka maskarpone i bananów. A do tortu wjechał szampan i białe wino musujące. Dodały one dobrego smaku i były idealnym dopełnieniem deseru, przebijając tą słodkość ciasta. 
Jedzenie i picie zajęło wszystkim dość dłuższą chwilę, gdyż dołączyły do tego ożywione rozmowy w mniejszych, lub większych grupach gości. Nie było jednak osoby, która by się nie zachwycała za równo deserem, jak i wszystkimi spożytymi podczas tej imprezy posiłkami. Hotel się postarał, nie ma co!
Po torcie natomiast wróciliśmy do zabawy na parkiecie. Wodzirej wymyślał co rusz nowe i prze zabawne gry dla wszystkich chętnych gości. Była zabawa w krzesełka, która para najdłużej utrzyma balon z helem między swoimi ciałami cały czas tańcząc...
Największą furorę jednak zrobiło na gościach LIMBO! Tyle z tym było zabawy! Co ktoś przechodził, tym robił to o wiele śmieszniej! Na przykład Jacek przeszedł pod sznurem idąc i gdacząc jak kaczka! Natalia z Karoliną siedziały ze śmiechu na ziemi gdy to zobaczyły i nie były jedyne! Wielu gości zrobiło to samo, albo było temu bliskie, ledwo stojąc na nogach...
Za to najbardziej "widowiskowym" przejściem było to, wykonane przez Szymona. Mianowicie mój kochany mąż, oparł zgięte w kolanach nogi na tylnej części ramion, balansując tak jakby chciał zrobić pompkę i przeszedł w ten sposób TYŁEM!! Owacje i oklaski to miał pod sam sufit, a ja, śmiejąc się szczerze, podeszłam do niego i gdy wstał, objęłam jego twarz dłońmi i pocałowałam czule, acz krótko w usta.
-Jesteś niemożliwy, wiesz?- zaśmiałam się szczerze.
-I tak kochasz!- odparł na to, uśmiechając się tak, że poczułam jak miękną mi kolana.
-Najmocniej- przytaknęłam i pocałowaliśmy się ponownie.
Potem już zabawa i śmiechy trwała do białego rana... Nikt nawet nie mówił o nudzie, a alkohol tylko poddawał nam coraz to nowe i bardziej szalone pomysły...! Nie wiem co o tym wszystkim myślą Zuzka z Wojtkiem, ale ja myślę że ta noc była zdecydowanie jedną z tych niezapomnianych! Bawiliśmy się naprawdę długo, a fotograf miał co uwieczniać... Jestem przekonana że Niedźwieccy będą mieli z tego wyjątkowego dnia niezłą pamiątkę.... 
CDN.

Czyli mamy Zuzannę i Wojciecha Niedźwieckich!
Co wy na to?
A Natalia i Góral są zaręczeni!
Czy faktycznie zaznają razem szczęścia i dojdzie do ślubu?
Co będzie dalej?
Czy wszyscy zaznają szczęścia?
Jak to się wszystko dalej potoczy?
Zobaczymy...
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 07, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Joanna & Szymon ZielińscyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz