NASTĘPNEGO DNIA
ASIA POW. Dziś obudziłam się z taką myślą: 'To już dzisiaj... Dzisiaj wskoczę ponownie w mundur!' Szczerze mówiąc bardzo się z tego faktu cieszę. Tęskniłam za pracą... Oczywiście uwielbiam siedzieć z małym w domu, ale... Mimo wszystko praca to praca... Co prawda nie mam bladego pojęcia z kim pojadę na patrol, ale to drugorzędna kwestia! Ważne że wreszcie wracam! I to z przytupem! Sierżant Joanna Zatońska-Zielińska! No lepiej być po prostu nie mogło!
Gdy ja sobie tak leżałam i gdybałam, wtulona w Szymka, mój mąż również zaczął się przebudzać.
-Dzień dobry Kochanie- powiedzieliśmy praktycznie jednocześnie, patrząc sobie głęboko w oczy. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy.
-Wstajemy?!- spytał mnie Szymek.
-Wstajemy- przytaknęłam, podnieśliśmy się z łóżka i rozpoczęliśmy poranną rutynę. Szymek poleciał pierwszy do łazienki, a ja poszłam zrobić śniadanie. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na jakieś wymyślne posiłki, szczególnie że planowałam jeszcze nam zrobić 2 śniadanie do pracy, jakbyśmy zgłodnieli i nie mogli złapać przerwy, to zawsze można zjeść w radiowozie... Bo why not!? Puściłam sobie fajną playlistę na spotify'u i wzięłam się do roboty. A do śniadanka oczywiście co?! KAWA!!
Po paru minutach wszystko było gotowe, więc poszłam budzić Pawcia i go wyszykować na wizytę u dziadków. Był trochę marudny, ale chwila przytulania i parę buziaków wystarczyły aby się rozbudził i zaczął współpracować. Gdy już byliśmy w miarę gotowi, wspólnie poszliśmy do kuchni, gdzie zastaliśmy jedzącego śniadanie Szymona.
-Tata!- mały od razu się ożywił i koniecznie chciał do Szymka na ręce. Mój mąż z uśmiechem cmoknął go w nos, przez co mały zaczął się śmiać i takiego rozbawionego posadził na swoich kolanach. Usiadłam na krześle obok nich i wspólnie zjedliśmy śniadanie, oczywiście nie zapominając o nakarmieniu Ozziego. Minuty mijały jak zwariowane, więc zanim się obejrzeliśmy, musieliśmy kończyć. Wtedy Szymek zajął się małym, a ja zamknęłam się w łazience. W dość krótkim czasie wykonałam codzienną rutynę, razem z ubraniem się i pomalowaniem, po czym opuściłam pomieszczenie. Wtedy, już w miarę gotowi, zebraliśmy ostatnie potrzebne nam dzisiaj rzeczy i opuściliśmy mieszkanie. Na parkingu podeszliśmy do auta i wspólnie wpakowaliśmy tam wszystko co nieśliśmy w rękach. Zajęło nam to dobrą chwilę, ale w końcu się udało. Gotowi wsiedliśmy do samochodu i już po chwili byliśmy w drodze do rodziców...W DOMU JANA I RENATY ZIELIŃSKICH
Zaparkowaliśmy pod domem, po czym wysiedliśmy i wzięliśmy wszystko co mogłoby być Pawełkowi potrzebne, no i oczywiście samego Pawełka też. Cały czas miałam go na ręku, ciężko mi było się z nim rozstać... Z racji tego że ja miałam pełne ręce w dosłownym tego słowa znaczeniu, do drzwi zadzwonił Szymek. Po może 3 minutach otworzyła nam szykująca się do pracy Renata.
-Cześć mamo!- powiedzieliśmy chórem, z uśmiechami na twarzach.
-Cześć, wejdźcie!- uściskaliśmy się przelotnie, po czym weszliśmy do środka.
-Chodźcie, zapoznam was!- wręcz zaciągnęła nas do salonu, gdzie uśmiechnięta młoda dziewczyna bawiła się na podłodze z Michałkiem.
-Poznajcie proszę, Kinga Jarosz...- wskazała na dziewczynę, na co ta wstała i stanęła przed nami.
-Dzień dobry! Kinga jestem- uśmiechnęła się i uścisnęła nam obojgu dłonie.
-Asia Zielińska, a to mój mąż, Szymon...- przedstawiłam nas.
-Wiem, dużo o was słyszałam od pana Jana...- odparła i jej wzrok spoczął na Pawełku -A więc to jest ten rozkoszny królewicz!- zachwyciła się niezmiernie, przez co całą trójką parsknęliśmy śmiechem.
-Tak, to nasz synek, Paweł- powiedział Szymek.
-Podobny do taty...- skomentowała Kinga, biorąc małego ode mnie. O dziwo, dość łatwo jej go oddałam. Wydała się zaufaną osobą, poza tym, pilnuje Michałka, a rodzice mają wysokie standardy, żeby nie powiedzieć ZA wysokie...
-Tak, wykapany synek tatusia- potwierdziłam z czułym uśmiechem, mierzwiąc małemu włoski i czując jak Szymek obejmuje mnie w pasie ramieniem.
-Może to zbyt osobiste pytanie, ale... Ile macie lat? Wydajecie się tacy młodzi?- spytała nagle.
-Kinga!- burknęła zaskoczona Renata.
-Jest ok mamo- uspokoiłam ją automatycznie, po czym zwróciłam się do dziewczyny -To fakt. Mam trochę ponad 29, podobnie jak Szymon- uświadomiłam ją.
-A ty?- dodał od siebie Szymek.
-Mam skończone 25. W zeszłym roku skończyłam studia z pedagogiki dziecięcej i od tego czasu pracuję jako opiekunka. Nie musicie się wobec tego martwić, Pawełek będzie ze mną i Michałkiem całkowicie bezpieczny...- Już mieliśmy jej coś odpowiedzieć, gdy...
-Asia, Szymon! Robota!- przywróciła nas na ziemię Renata, nerwowo pokazując na zegarek.
-Faktycznie! Musimy lecieć!- przytaknął jej Szymek, rzucając okiem na swój.
-Buzi mamie i tacie Pando!- spojrzałam na synka, oboje cmoknęliśmy go w czółko i żegnając się w przelocie z Kingą polecieliśmy do auta, a moment potem już jechaliśmy na komendę, a Renata praktycznie zaraz za nami swoim.
-Fajna ta Kinga się wydaje, co myślisz?!- zagadnęłam Szymona, łącząc nasze dłonie.
-Tak... Zobaczymy jak się z Pawciem dogada- odpowiedział i oboje się uśmiechnęliśmy.

CZYTASZ
Joanna & Szymon Zielińscy
Romance"Dotąd dwoje, choć jeszcze nie jedno. Odtąd jedno, choć nadal dwoje" ❤️ Sequel do "Asia i Szymon // patrol 007". W tej historii ujrzymy nasz ulubiony patrol siódmy w zupełnie nowej... MAŁŻEŃSKIEJ odsłonie... Jesteście ciekawi co tym razem im się prz...