TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
SZYMON POW. Ostatnie dni były pełne roboty... Na patrole jeździłem tylko sporadycznie, więc raczej siedziałem z moją rodzinką w domu. Renia, tak jak obiecała, dała mi wolne na pierwszy miesiąc od czasu kiedy małe się urodzą, abym mógł być wsparciem dla mojej kochanej żony.
Za to dzisiaj jest dzień dosyć specjalny. Mianowicie mój młodszy brat, Michał, kończy dzisiaj 4 latka! Z tej okazji jesteśmy zaproszeni do rodziców na imprezę urodzinową do nich do domu. Z tego co mówił mi ostatnio tata, oprócz nas zaproszeni zostali mój teść, Mariusz i Marcin z Mają. Co do tych ostatnich, to nie wiadomo czy się zjawią, ze względu na to że na co dzień pracują i mieszkają w Londynie. Mogą zwyczajnie nie dostać wolnego po prostu...A co do rana, obudził mnie płacz którejś z bliźniaczek. Zanim jeszcze mój mózg w pełni się obudził, wiedziałem już że to Amelka zafundowała mi taką pobudkę. Aby nie obudziła jeszcze Madzi, a na dodatek Asi, która wstawała do nich w nocy, wstałem z łóżka i podszedłem do niej.
-Dzień dobry księżniczko! Nie ma co płakać! Wszystko jest przecież ok?- zagadnąłem do niej, biorąc ją na ręce i przytulając do piersi. Amela "powiedziała" na to coś po swojemu i kontynuowała płacze. Wobec tego wziąłem jej białego królika i z córką na ręku opuściłem sypialnie. Już od pierwszych dni ich życia zauważyliśmy z Asią że małe się uspokajają dość szybko, kiedy się je tuli do piersi, więc stosujemy ten sposób jak tylko możemy. Poszedłem do pokoju bliźniaczek i położyłem ją na jednym z przewijaków.
-No i co mała złośnico?! W czym jest problem?- zagadnąłem, patrząc na nią z zamyśloną miną. Mała na tamten moment przyciszyła swoją aferę i już tylko kwiliła, patrząc na mnie oczami Asi -Nie powiesz mi? No to sprawdzimy...- uśmiechnąłem się i z łatwością sprawdziłem czy może chodzi o przepełnioną pieluszkę. Nie chodziło o to, lecz mimo to założyłem jej czystą i ją przebrałem w beżową koszulkę z długim rękawem i szare spodenki, które mają krój jak od piżamy, ze ściągaczami na pasie i kostkach, a na dodatek szare skarpetki.
-Skoro nie piżamka, i nie pielucha, to co nie pasuje mości księżniczce, hm?- znów do niej zagadnąłem, po czym podniosłem ją z przewijaka i wziąłem na ręce, ponownie przytulając. Dałem jej też królika, którego z zadowoleniem przytuliła. Jednak nadal coś było nie halo i zamierzałem dowiedzieć się co...!.....
Na końcu okazało się że Mela po prostu zgłodniała, więc nakarmiłem ją z butelki. Nie chciałem budzić Asi, bo już i tak była wystarczająco zmęczona nocnym karmieniem. A że od czasu, jak małe miały jakoś miesiąc, staramy się je w równym stopniu karmić z butelki, jak i Asia piersią, to nie burzyła się teraz...
Po tym jak zjadła, znów oczka jej się zaczęły kleić, więc usiadłem z nią na piersi na kanapie i cicho opowiadając bajkę, ponownie uśpiłem. Wtedy, wstałem i wróciłem na piętro, aby położyć ją do łóżeczka. Przykryłem kordełką, ucałowałem w czółko i wyszedłem z sypialni, aby nie budzić moich dziewczyn. Asia i Madzia tak słodko spały, że nie miałem serca ich budzić, a Amelka dopiero przed chwilą zasnęła, więc wniosek nasuwał się sam...
Przetarłem twarz dłońmi i spojrzałem na zegarek. Dochodziła 9, więc lada moment wstanie Pawcio. Poszedłem do jego pokoju i jak gdyby nigdy nic położyłem się na stojącej tam kanapie, z telefonem w ręku, który wziąłem z sypialni. Postanowiłem przejrzeć media społecznościowe w "oczekiwaniu", aż mały wstanie. Poszło mi to zdecydowanie szybciej niż myślałem. Na dodatek udało mi się uwinąć z poranną rutyną w łazience nim wstał. Myślę że odkąd bliźniaczki są na świecie, mogę ten wyczyn nazwać sukcesem.
Gdy Panda się obudził, od razu chciał się bawić. Za chiny ludowe, jak to mówi moja żona, nie mogłem go odwieźć od tego i przekonać do np. zjedzenia najpierw śniadania. Wobec tego mu uległem, siadając do zabawy resorkami, w jej trakcie próbując ogarnąć jego bardziej niż szaloną po spaniu fryzurę. W miarę mniej więcej mi się to udało, więc oddałem się w pełni zabawie z synkiem, jednym uchem nasłuchując, czy czasem któraś z moich księżniczek się nie przebudziła. I tak mniej więcej minęła nam następna godzina, a my tego nawet nie zauważyliśmy. Uświadomiła nas o tym sama Asia, stając w progu z Madzią na rękach.
-A widzę że chłopaki już na nogach!- powiedziała z lekka sennie, patrząc na nas błyszczącymi oczami.
-Mama!- wykrzyknął Panda, podrywając się na nogi i od razu do niej biegnąc.
-Dzień dobry i tobie kochanie!- zaśmiała się, kucając przed nim i całując go w czółko. Pawcio za to, ucałował ją w policzek i Madzię w czółko, co było słodkie. Ja również podniosłem się z ziemi i dołączyłem do mojej rodzinki.
-Melcia śpi?- spytałem żonę, pomagając jej wstać.
-Tak, jeszcze tak- przytaknęła i dodała -Za to ta mała królewna wstała głodna- odpowiedziała, całując tulącą się do niej Madzię w główkę.
-Jeszcze troszkę pośpi, bo wstała jakoś półtorej godzinki temu...- objaśniłem, po czym dodałem -A tak w ogóle, to dzień dobry!
-Dzień dobry!- zaśmiała się razem ze mną Asia i pocałowaliśmy się czule.
-To co kochani? Idziemy jeść?- zaproponowała moja ukochana, patrząc raz na mnie, raz na Pawła.
-Ok- zgodził się zadowolony mały.
-No to chodźmy- podchwyciłem pomysł, zapałem wyciągniętą w moją stronę rączkę Pawcia i całą 5 udaliśmy się na dół. Piątką, gdyż nasz kocur, Ozyrys, postanowił nam towarzyszyć.
Śniadanie przygotowaliśmy dość szybko i sprawnie, gdyż nie robiliśmy jakiś wydziwów. Oprócz naszego śniadania oczywiście daliśmy też jeść do misek Ozziego i Roscoe, bo jakżeby inaczej?!
Aby mieć wolne ręce, posadziliśmy maluchy w wysokich krzesełkach i podzieliliśmy się "pracą".
Po śniadaniu, zostawiłem Asię i dzieci w domu, a ja ubrałem się w byle jakie ciuchy i poszedłem na spacer z Roscoe. Psina potrzebowała się "wybiegać" i nie było to dziwne. Natomiast po spacerze zrobiliśmy sobie taki rodzinny "poranek" nie skupiając się na niczym konkretnym, tylko spędzając razem czas w salonie. Amelcia też jakoś wtedy wstała, więc byliśmy w komplecie. Zbieraliśmy takie momenty na wagę złota, gdyż jeszcze trochę, a Pawcio będzie chodził do przedszkola, my z Asią do pracy i takie chwile będą o wiele rzadziej się zdarzały niż teraz...

CZYTASZ
Joanna & Szymon Zielińscy
Romance"Dotąd dwoje, choć jeszcze nie jedno. Odtąd jedno, choć nadal dwoje" ❤️ Sequel do "Asia i Szymon // patrol 007". W tej historii ujrzymy nasz ulubiony patrol siódmy w zupełnie nowej... MAŁŻEŃSKIEJ odsłonie... Jesteście ciekawi co tym razem im się prz...