-Jaki jesteś?-

645 73 18
                                    

Shinsou powoli postawił klatkę na podłoge przed drzwiami do swojego pokoju.
Chwycił on za klamkę od dębowych drzwi i otworzył je szeroko. Podnosząc transporter z kotem Hitoshi wślizgnął się szybko do środka pomieszczenia zamykając drzwi swoją nogą.
Oparł on głowę o czoło złotowłosego wtulonego nadal w jego ramię, potem opierając bezwładnie plecy o drzwi pokoju, zjechał on powoli w dół. To był wyczerpujący dzień. Dla nich wszystkich.

Oddychając ciężko Hitoshi wyciągnął ręke do klatki i ją otworzył.
-Kici kici- zaczął wołać cicho kotkę- Yui, możesz już wyjść- Shinsou uśmiechnął się lekko na widok białej kotki przeciągającej się leniwie w progu dzwiczek. Yui , bo tak nazwał swojego pupila fioletowowłosy, wyszła z transportera aby położyć się na kolanach swojego właściciela.

-Nie pomagasz- mruknął Shinsou patrząc z wyrzutem na szykującą się do spania kotkę- ani trochę nie pomagasz.

Chłopak o lawendowym kolorze oczu ziewnął głeboko i zmęczonym wzrokiem popatrzył na śpiącą już najważniejszą na całym świcie dla niego dwójkę.

+-+-+-+-+-+-+-+DENKI+-+-+-+-+-+-+-+-+-+

Obudziłem się lekko przecierając zmęczone oczy. Nie mam pojęcia która jest godzina, ale są wakacje więc czemu mam się przejmować takimi sprawami? Bardziej zastanawiało mnie, że nie śpie na moim łóżku lecz na podłodze. W dodatku nie mojej. Sprostowanie, leżę właśnie głową na kolanach Shinsou, a na mnie leży Yui.

Gdy otworzyłem szerzej oczy i rozejrzałem się po okolicy, cały nagle zesztywniałem. Zacząłem szybko mrugać a moje policzki już dawno przybrały barwę jakrawej czerwieni. Chciałem wstać lecz kot na moich plecach znacznie mi to uniemożliwiał.

Skrzyżowałem moje ręce i szybko położyłem na nich moją cała czerwoną twarz. Czułem, że zaraz przez te emocje się rozładowuję.
Na moje szczescie Yui zeskoczyła z moich pleców umożliwiając mi szybkie postawienie się do pionu. Kotka przeciągnęła się, ponieważ zapewne jeszcze chwile temu spała na moich plecach. Posłałem jej troche wkurzone spojrzenie lecz ona zaczęła mruczeć i łasić się do mnie.

-Dobra, jesteś za słodka by się na ciebie gniewać- powiedziałem uśmiechając się szeroko w tym samym czasie głaszcząc ją delikatnie.

-Mam tak samo z tobą- mruknął cicho pod nosem Hitoshi lecz ja wszytsko dobrze usłyszałem.
Odwróciłem się zaciewaniony jak i zaczerwieniony w jego strone. Chłopak przeciągał się, lekko się przy tym uśmiechając.

-Obudziłem cię? Przepraszam- odparłem prędko zapominajac o tym co przed chwilą usłyszałem.

-Nie ma sprawy- wymamrotał Shinsou głosno ziewając- Jesteś za słodki by się na ciebie gniewać- poczochrał moje włosy poczym puścił mi oczko i powoli wstał z podłogi.

-Nie jestem słodki! Yui jest słodka! -odparłem niezadowolony podnosząc Yui do góry-Wysiliłbyś sie i przypisałbyś mi inne określenie.

Shinsou widocznie to rozbawiło, ponieważ zaśmiał się on cicho pod nosem.

-Dobrze- odpowiedział na co ja otworzyłem lekko buzię. Nie oczekiwałem, że weźmie on to na poważnie.- Jesteś ciekawy, przystojny, chaotyczny, rozrywkowy, głupi, głośny, zawsze pełen energii, niezdecydowany, zabawny, czasami dziecinny, pomysłowy, przyjacielski, odważny, uczciwy, miły, uczuciowy oraz bardziej słodki od Yui. Bez obrazy Yui.

I w tym momencie zamarłem. Poczułem puchatą łapkę kotki na moich ustach, zapomniałem, że dalej mam je całkowicie otwarte.Gdy się ocknąłem odwróciłem głowę w bok i wbiłem zawstydzony wzrok w podlogę. Mój oddech niezmiernie przyśpieszył dorównując szybkiemu tempu bici mojego serca.

-Czekaj...- analizujac jeszcze raz jego wypowiedź, jedno słowo zostało mi w głowie. - Nazwałeś mnie "głupim"?

Hitoshi przewrócił oczami i wbił we mnie swój leniwy, lawendowy wzrok. Ja podnosząc się z podłogi, oczywiście udając oburzonego, czekałem na jego odpowiedz.

-Przyznaj, że do najmądrzejszych nie należysz...- odparł z lekkim usmiechem na ustach.

Podszedłem do niego i uderzyłem go lekko w ramię. Po czym odwóciłem się na pięcie, krzyżując ręce na swojej klatce piersiowej.

- Tekst na "podryw" ci nie wyszedł- mruknąłem pod nosem uśmiechajac się lekko.

-I kto to mówi?- prychnął Hitoshi przeczesując swoje fioletowe włosy do tyłu.

-Twó- chciałem mu się odgryźć lecz szybko się powstrzymałem. Może to jeszcze nie jest dobra chwila?

+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+

Jeśli myślicie, że to koniec naszego maratonu to zapewniam was, że nie.

Postaram się wstawiać rozdziały aż do 4/5:00 :)))

Wyczekujcie ciągu dalszego 💞🐝

-"EPIDEMIA"- [Shinkami]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz