-Jego pokój-

666 67 27
                                    

Denki leniwie rozejrzał sie po pokoju w, którym się znajdował. Przetarł on oczy lekko ziewając. Dalej nie mógł spać. Jak to możliwe , że tamtej nocy zasnął on tak szybko ?

Złotowłosy bywał w tym pokoju już nie raz lecz teraz mógł sie bardziej przypatrzeć sie na szczegóły niż siedzieć nosem w książkach.

Ściany cegły miały ciemnoszary odcień. Na jasnej, drewnianej podłodze mieścił sie dywan w szchownice. Metalowe biurko razem z krzesłem mieściło się naprzeciwko szerokiego łóżka z palet, na którym siedział właśnie Denki. Przy samym biurku mieściła się szafka nocna tak samo metalowa jak biurko chłopaka.

Kaminari przekrecił głową na bok aby spojrzeć na druga strone pokoju. Przy ściane zauważył on coś interesującego go bardziej niż paczka fajek obok kubka po czarnej kawie na szafce nocnej fioletowowłosego.

Była to wykonana z ciemnego drewna...

-Denki jesteś tam?- odezwał się Kirishima, z którym złotowłosy rozmawiał przez telefon. -Co o tym sądzisz?

Kaminari nie wiedział co odpowiedziedzieć przyjacielowi. Nie słuchał go przecież.

-J-jasnneee- przeciągnął niepewny swojej odpowiedzi.

-Wiedziałem, że TY się zgodzisz- odparł radoście czerwonowłosy.- Napisze do Miny, że wyrażasz swoją zgodę.
-Kurwa mać!- Denki wzdrygnął się na krzyk Bakugo po drugiej stronie- Pies ogrodnika! On nie może to innemu nie da!

-Bakubro co ty robisz?! Oddaj go!- krzyknął Kirishima po tym jak blondyn wyrwał mu telefon.

Złotowłosy usłyszał tylko sygnał rozłączenia się.

+-+-+-+-+-+-+-+-+EIJIRO+-+-+-+-+-+-+-+-+

Gdy siedziałem w kuchni robiąc śniadanie i rozmawiając z Kaminarim, Bakkugo wyrwał mi nagle telefon z ręki i uniósł go nad swoją głowę. Co on chciał tym zdziałać? Jestem od niego wyższy.

-Bakubro co ty robisz?! Oddaj go!- krzyknąłem wyciągając ręke po telefon.

Katsuki jednym ruchem rozłączył się i rzucił telefonem na blat w kuchni.

-Co to ma znaczyć?! Czemu nim?!

-Wolisz abym tobą rzucił o blat Shitty Hair?!- warknął odwracając krwiste tęczówki z moją stronę.

-Totalnie inna osoba niż wczoraj w markecie- mruknąłem cicho pod nosem przypominając sobie zachowanie blondyna w sklepie. Odrazu zrobiło mi sie cieplej na sercu- Czemu?! To brzmiało jakbyśmy "coś" zamierzali zrobić a Denki by nam "to" przerwał- krzyknąłem robiąc na konkretnych słowach cudzysłów z rąk .Wyraziłem moją opinie.

Katsuki wydał z siebie rozbawione prychnięcie i odwrócił się w stronę mojego telefonu.

-Jest za głupi- odparł- nie domyśliłby się nawet.

-Patelnia- wtrącił Todoroki wchodząc właśnie do wspólnej kuchni.

-Kurwa następny- mruknął Katsuki opierając łokcie o blat obok mnie.

Spojrzałem na moje sniadanie, które fajczyło się właśnie na patelni.
Podbiegłem szybko wylączyć gaz.

-Zamierzałeś mi o tym powiedzieć? Pomóc mi?- odwróciłem wkurzony wzrok w stronę bardzo rozbawionego blondyna.

-Nie. Wole popatrzeć na twoją akcje ratunkową.- prychnął uśmiechając się wrednie.- Wiec odwróć się i ratuj te jajka- Katsuki zrobił kółko w powietrzu palcem aby zilustować mi instrukcje jak sie obrócić.

-Bakugo liczy na ładne widoczki?- Todoroki z lakkim uśmiechem powrórzył ruch Katsukiego wychodząc z kuchni.

-ŻEBYŚ TY ZARAZ NIE MIAŁ WIDOCZKÓW Z GŁOWĄ W DUPIE!- warknął wkurzony ale i lekko zarumieniony Bakugo.

-Kacchan..- westchnał Izuku stając obok Todorokiego.

- lub w dupie Deku- odprychnał rozbawiony blondyn.

-K-kach-chan! - wyjąkał cały czerwony zielonowłosy.

+-+-+-+-+-+-+-+-DENKI-+-+-+-+-+-+-+-+-+

Po zakończonej rozmowie postanowiłem poprzyglądać się karteczką na tablicy korkowiej nad biurkiem. Było ich dosyć sporo. Każda miała jakąś date z podpisanym wydarzaniem.
Nie zauważyłem karteczki z dzisiejszą datą. Dla mnie dosyć ważną...
Jadnak zauważyłem karteczkę z napisem "obiad rodzinny". Napisana data była do niej wskazywała wtorek.
Na końcu kartki był mały napis "jeśli wszystko pójdzie z planem +ON".

Co to mogło znaczyć? "ON"?

Nagle nie biurko wskoczyła Yui, o której już zdązyłem zapomnieć.
Kotka  usiadła na wprost mnie. Pogłaskałem ją lekko gapiąc się nieobecnym wzrokiem w tablice. Nadal rozmyślałem nad znaczeniem w tym jednym zdaniu słów "plan" i "ON".

W pewnym momencie drzwi do pokoju się otworzyły. W progu stanął Hitoshi ubrany w koszuke w pionowe czrnobiałe paski i czarne rurki. Zawstydziłem się, ponieważ ja nadal ubrany byłem w swój wczorajszy strój typu " ubiore byle co i tak ide tylko do sklepu". Chłopak przeczesał swoje włosy wolną ręką, ponieważ w drugiej trzymał bukiet słoneczników i paczkę żelków.
Stałem jak wryty patrząc się na niego jak na jakiegoś Boga. To nie są żarty.
Czułem, że jestem cały czerwony i strasznie się pocę. Zacząłem bawić się swoimi palcami.

Nogi zaczęły mi się uginać. Nie byłem w stanie ustać. Co sie ze mną właśnie dzieje?!

Kiedy Hitoshi zorientował się, że nadal przebywam w jego pokoju schował szybko kwiaty za siebie.

Przysięgam, że zaraz mogę zemdleć.

Boże.

Czy tylko mi tak nagle duszo się zrobiło?


+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+

Tak oto powstał nowy rozdział🐝💞

Spóźniony, ale myślałam nad dodaniem jeszcze paru zdań aby był dłuższy.

Przepraszam za taką nieobecność.

Całuski ❤
Wasza Bee~


-"EPIDEMIA"- [Shinkami]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz