-Ja tylko spróbowałem-

622 73 54
                                    

+-+-+-+-+-+-+-+-DENKI+-+-+-+-+-+-+-+-+-

Usiadłem bezwładnie na łóżko Shinsou. Uśmiechnąłem się zawstydzony moim zachowaniem.

Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje.

Zacząłem się nieoczekiwanie śmiać.
Hitoshi patrzył sie na mnie w progu swoich drzwi jeszcze bardziej zdezorientowany.
Nadal mi bylo duszno a przez śmiech nie mogłem nawet nabrać powietrza w płuca.

-Hit... - próbowałem cokolwiek powiedzieć.

-Hej , Denki wszystko w porządku? Uspokój się trochę- Hitoshi ukucnął przy mnie odkładając po drodze bukiet na biurko.

-Shinsou, tat- to znaczy Sensei Aizawa prosi cie do swojego gabinetu. Nie stawiłeś sie w nim wczoraj...- odparł Present Mic zatrzymując się w progu tak samo jak jego syn kilka minut temu.- Nie chciałem wam przeszkadzać!!! Ale lepiej jakbyś się pośpieszzzył~- krzknął melodyjnym głosem.

Naszczęście ledwo co powstrzymałem się od dalszego śmiania się. Jednak zrobiłem się bardziej czerwony na słowa nauczyciela. Hitoshi tak samo. Westchnał cieżko i wstanął do pionu.

-Zaraz wróce- mruknał.- dokończymy tą rozmowę później.

-jasne- parsknąłem śmiechem.

Odprowadziłem Shinsou wzrokiem. Wyminał się z Present Mic'iem z niezłą miną na twarzy w progu swoich drzwi .
Zacząłem się głośniej śmiać. Mina nauczyciela byla w tej chwili niezbędna.

+-+-+-+-+-+-+-+HITOSHI+-+-+-+-+-+-+-+-

Faktycznie zapomniałem o tym, że wczoraj miałem wrócić do gabinetu mojego ojca. Jak to sie stało? No tak widok tej dwójki śpiącej mi na kolanach za bardzo mnie rozczulił.
Sięgnąłem do kieszeni swoich spodni i wyjąłem z niej zgniecioną karteczkę. Dlaczego jestem zbyt słaby aby mu to powiedzieć? Kolejny dowód dlaczego nie zostane nigdy bohaterem...

Wszedłem do gabinetu mojego taty.

-Hitoshi miałem ci coś przekazać wczoraj, ale sie nie pojawiłeś. Dlaczego? - nauczuciel podniósł wzrok znad papierów.

-Zasnąłem odrazu. Byłem zmęczony.- wymamrotałem trzymajac w oby rękach kartkę- Tak wyszło...

Ojciec westchnął cieżko wstając od biurka.

-Jednego z moich uczniów nie było w swoim pokoju. To zdarza się, ale chodzi mi o to, że nie było go wogóle w dormtorium 2A

Zdążyłem się zorientować o kogo mu chodzi.

-Powiedziałeś, że nie obchodzi cię gdzie go zaniose- odparłem siadając na krześle.

-I zaniosłeś go do swojego pokoju. Nie masz odwagi powiedzieć mu, że go kochasz, ale łatwiej jest ci sie z nim przespać?- warknąl dosyć wkurzony.

-Nic mu nie zrobiłem!- wstałem opierając ręce o biurko.

-To zrób to! Udowodnij, że sie do czegoś-

Nie dokończył, ponieważ trzasnąłem drzwiami od jego gabinetu. Kurwa ja sie do niczego nie nadaje? Udowodnie mu. Udowodnie to wszystkim.

+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+

-Serio ten plan zadziaaaaałał~~?!- wydarł sie zaskoczony Mic.

- Mówiłem, że to zawsze działa.- mruknął Aizawa z lekkim uśmiechem


+-+-+-+-++-+-+-+-Denki+-+-+-+-+-+-+-+-+-

Zacząłem bawić się z Yui. Shinsou powinnien mieć w pokoju jakieś zabawki dla niej. Zacząłem przeszukiwać szafki w jego pokoju.

Nic nie znalazłem.
Przy okazji musze zapytać go o te fajki kiedyś.

Otworzyłem jego komode. Nie mam pojęcia co chciałem tam znaleźć , ale gdy została otwarta poczułem ten sam zapach jak wczoraj wieczorem. Łagodny zapach kawy pomieszany z wanilią. Przepiękny zapach.

Rozejrzałem się po pokoju. Naszczescie w pomieszczeniu znajdowała sie tylko Yui. Wyciągnąłem jedną z bluz chłopaka, która najbardziej przesiąkała tym zapachem. Była czarna z wielkim napisen "anti social social club".

Jest na mnie zaskakująco duża. Włożyłem ją na siebie. Ten zapach przenikał mnie na wylot.

Podobało mi się to.

Drzwi prawie wyrwały sie z nawiasów. Hitoshi wrócił.

Nie zdążyłem się sam odwrócić w jego strone, ponieważ silna dłoń zacisnęła się na moim ramieniu. Teraz zacząłem się zastanawiać czy to napewno Shinsou?

Odwrócił mnie w jego strone. Był bardzo blisko mnie. Miał wkurzony wyraz twarzy lecz ewidentnie próbował się uspokoić. W jednej ręce nadal trzymał moje ramie a w drugiej chwycił bukiet, który leżał na biurku.

-Mieliśmy coś dokończyć~- odparł zachrypniętym głosem. Zacisnął mocnej swoją ręke na bukiecie słoneczników. Na jego słowa przeszedł mnie lekki dreszcz.- Denki Kaminari ja...




+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+

Myśle, że tamte przeprosiny są przyjęte 😅

A oto kolejny rozdział 🐝💞

Bajooo~

-"EPIDEMIA"- [Shinkami]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz