Denki opierając głowe o ramie fioletowowłosego, ziewnął leniwie.Było już grubo po 24:00 a jubilant razem z większością swoich gości nadal świętowali w salonie klasy 2A.
Shinsou zauważając zmęczenie u chłopaka obiął go mocniej ramieniem i pochylił się w jego stronę.
-Kotek, nie chcesz iść już spać?— Kaminari usłyszał spokojny szept przy swoim uchu.
Fakt, chłopak był już troche zmęczony i upity, ale to nie oznaczało aby fioletowowłosy powinien zadawać mu takie propozycje przy wszytskich.
Denki lekko pokiwał głową w zaprzeczeniu, nie otwierając przy tym swoich zmęczonych oczu.
-Żadnego ruchania przed "sto lat"— mruknął w odpowiedzi i zadowolony jeszcze bardziej wtulił się w koszulke swojego chłopaka.
Shinsou przewrócił tylko lekko swój lawendowy wzrok i westchnął. Nikt w tym pomieszczeniu nie ma już nawet ochoty na śpiewanie życzeń dla złotowłosego tak jak miało miejsce dwadzieścia minut temu.
Hitoshi miał dwa przypuszcenia w tej chwili:
Albo Denki był taki zmęczony, że mamrotał kompletne bzdury
Albo był taki pijany, że mamrotał kompletne bzdury.
Patrząc na chłopaka to oby dwa zdania były poprawne.
-Jest po północy. Lepiej niech wszyscy się juz rozejdą do swoich pokoi i tyle.— odparł spokojnie Shinsou.
-Zamiast mi rozkazywać, powinieneś sie mnie słuchać! To ja jestem panem dzisiejszego dnia!— odpowiedział troche głośniej lecz dalej niezrozumiale mamrocząc złotowłosy.
Teraz Hitoshi miał pewnośc, że chłopak w tym momencie jest kompletnie nieokiełznany przez alkochol jak i przez zmęcznie.
Czasmi nawet przyłapywał się na zastanawianiu "jakim cudem zakochał się w kimś tak ułomnyn i o tak odmiennym charakterze niż on sam?"
Denki podniósł swoją zimną dłoń aby zakryć usta przed kolejnym dosyć głosnym ziewnięciem.
-Czyli jednak miałem racje — fiolerowowłosy ciężko westchną wstając przy tym powli z kanapy.
W salonie było o wiele ciszej niż pare minut temu. Niektórzy już rozeszli się do "niekoniecznie swoich" pokoi a pozostali zostali w salonie rozmawiając jeszcze po cichu.
Chyba nikt nie zdziwi się, że głównym tematem do rozmów był "partner dzisiejszego jubilata", któremu to złotowłosy pzrez cały czas okazywał zbyt dużo czułości jak na miejsce publiczne.
Shinsou znudzonym wzrokiem spoglądał na Denkiego, który skrzyżował ręce na swojej klatce piersiowej i wydmił usta aby podkreślić swoje niezadowolenie.
Wyższy chłopak pochylił sie do przodu łapiąc przy tym złotowłosego za biodra. Pociągną je do góry aby sam Kaminari podniósł sie na nogi. Po kilku próbach udało mu się wytargać Denkiego z salonu.
Goście, którzy jeszcze zostali mogli słyszeć w głębi korytarza krzyki złotowłosego jak i głośne westchnięcia i pomruki niezadowolenia ze strony jego chłopaka.
+-+-+-+-+-+-+-+-HITOSHI-+-+-+-+-+-+-+-+
-NIE WEŹMIESZ MNIE ŻYWCEMMM!!!—Denki pomimo swojego dużego zmęczenia szarpał się dosyć mocno, próbując uciec z mojego uścisku.
-Uspokój się— odpowiedziałem spokojnym głosem ciągnąc go nadal w stronę jego pokoju.
Jak na zawołanie chłopak przestał sie szarpać i wtulił sie w moja klatke piersiową.
-Toshiii~—mruknął pod nosem zaciskając dłonie na mojej koszulce— kochammm twój zajebistyyyyy zapachh~~~
Spojrzałem na niego trochę skrzywiony. Nie miałem zamiaru bawić się w niańkę poraz kolejny z własnym chłopakiem, naszczęście byliśmy już niedaleko naszego celu.
-Daj mi namiary na te perfumyyyy, proszęęę~~~ — Denki podniósł swoją głowę aby lekko zaciągnąc sie moim zapachem — albo lepiej...— odparł po chwili otwierając swoje duże miodowe oczy, w których nagle pojwiły się iskierki ekstytacji— Podziel się nimm!~~~
Miałem już się go spytać o znaczenie tego ostatniego zdania gdy nagle ten wpił sie niechlujnie w moje usta. Gdy przez zaskoczenie poluźniłen swój uścisk ten popchną mnie na drzwi, które właśnie miałem zamiar otworzyć.
Nasze ciała były wystarczająco blisko siebie abym wyczuł jego bicie serca, które swoim szybkim rytmem dorównywało mojemu. Nagle moje ciało przeszedł lekki choć zarazem pociągający mnie prąd.
W jednej chwili w całym ciele zrobiło mi się ciepło i przyjemnie.
Gdy złotowłosy oderwał się odemnie aby złapać troche tchu ja wpatrywałem się z zaskoczeniem i lekkim zirytowaniem na jego całą czerwoną twarz.
-Już mogłeś poczekać aż otworze te drzwi, wiesz?— spytałem z lekką irytacją nadal ściskając metalową klamkę w swojej ręce, próbując przy tym uspokoić swój szybki oddech.
Kaminari szeroko uśmiechną się w moją stronę, darpiąc się po karku.
-Sorka...— wymamrotał zawstydzony nadal z lekkim uśmiechem na twarzy— A więc otwieraj Rodrigo~
+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+
💜32!💛
Znowu aktywna jestem tylko po nocach także napisałam następny rozdział.
Następny rozdział będzie z lekkimi ograniczeniami na które i tak nikt nie zwraca zbytnio uwagi :)
Tak więc ....
Dobranoc wszytskim! 🐝💞
Bajoo~~
CZYTASZ
-"EPIDEMIA"- [Shinkami]
RandomWirus dopadł domene MHA. Może i potrafi zabić bezbronnych ludzi , ale nie powstrzyma on bohaterów , nadzieji i miłości. Uratują świat nawet przed tak trudnym przeciwnikiem czy zastosują sie do reguł i zostaną uczyć sie dalej na e-lekcjach? ...