-Tak wcale nie było-

571 45 21
                                    

Shinsou obudził się dosyć wcześnie rano. Po lekkim ogarnięciu się wyszedł ze swojego pokoju kierujac sie powoli w stronę wspólnej kuchni.

-Hitooo!!!~— z zauka wyskoczyła nagle jak zwykle radosna Eri i rzuciła się na brata.

-Eri, co ty tutaj robisz?

-Nauczyciele pojechali do szpitala spytać sie o stan uczniów pod kwarantanną!— wykrzyknęła dziewczyna— Wiec już sie domyślasz co to oznacza?

-Tak, że muszę sie dzisiaj z tobą męczyć...— odparł zmęczony Shinsou po czym uśmiechnął sie lekko, czochrając czule białe włosy swojej młodszej siostry.

-Tak!— dziewczyna przytuliła się mocno do Hitoshiego śmiejac sie głośno przy tym.

+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+

-Mamy taką małą komplikacje...— westchnęła lekarka stukajc blokiem kartek o drewniane biurko.

-Wiecie ze gdyby kózka nóżki nie złamala to by teraz normalnie napierdzielała?— złotowłosy zaśmiał się głośno za specialną szybą ochronną po czym kaszlnął dosyć mocną.

-No własnie taką...— zmieszana pielengniarka wbiła zmartwiony wzrok w Kaminariego.

-To nie jest spowodowane wypadkiem. On juz taki byl— westchnął ciężko Aizawa. Wpatrywał sie on w kolejnego ucznia z poważnymi skutkami ataku Covida.

-Potwierdzam. Nie wińcie sie za to...— odparła spokojnie pani Kaminari rozmawiając z lekarką przez kamerkę.

-Tyle czasu już minęło a nadal zwiększa sie ilośc jego ofiar— westchnął doktor przeglądajc coś w swojego teczce.

-Jeszcze nie schytali tego skurczybyka!?— krzyknęła zaskoczona mama Denkiego.

-Nie łatwo jest sie zbliżyć do złoczyńcy, który samą śliną już wywołuje u ciebie kaszel i duszności. Często śmirtelne— mruknął Aizawa odwracając wzrok w kierunku monitora.

-Musicie cos zrobić inaczej wszyscy możemy zginąć!— krzyknęła zdesperowana kobieta wpatrując sie prosto w nauczyciela— A jeśli naprawde nie da sie nic zrobić... To proszę... Uratujcie chociaż go ...— złotowłosa ze łzami w oczach spojrzała w kierunku swojego syna.

-Nie moge nic pani obiecać...— westchnął czarnowłosy przerywając polączenie.

-Gdybyśmy chociaż wynaleźli szczepionke na podstawie badań nad jego mocą...— doktor wyjął z teczki notkę o Kaminarim i usiadł na krześli powoli się w nią wczytując— On wyjątkowo może z tego za niedługo wyjść— mruknał po chwili zamyślenia.

-A efekty uboczne?—spytał Aizawa.

-Otóż na osoby obdarzone mocą, skutki i ich działanie jest słabe w porównaniu z osobami bez daru...

-Kilka miesięcy pod obseewacją i powinno być wszystko w normie— uśmiechnęła sie szeroko pielengniarka.

-Dziękuję. Nie pozwoliłbym na śmierć jednego z moich uczniów— odparł cicho wychowawca klasy 2A z lekkim uśmiechem.

-Wiem jak to jest dla pana tej chwili ważne— Lekarz wstał z krzesła i skierował sie w stronę czernowłosego— Dlatego, proszę uważać na nich jak na własne dzieci.

- To są moje dzieci—odparł Aizawa przypatrując się śpiącemu już w izolatce Denkiemu— Nie ważne co. Kocham ich wszytskich jak własne.

Pielengniarka i lekarz spojrzeli z wielkim podziwem i uśmiechem w strone nauczyciela po czym poprosili go grzecznie o opuszczenie sali.

-To sie juz wiecej nie powtórzy— czarnowłosy spojrzał jeszcze raz na budynek szpitalu za nim po czym wsiadł do swojego auta— Pokonamy Covida na dobre aby nikt wiecej już przez niego nie ucierpiał...

+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+

🍋39🍋

I zrazem ostatni rozdzial tej książki!

Dziękuję wszytskim z całego serduszka za czytanie jej i zostawianią pod nią gwiazdeczek! ⭐

Zapraszam was też do innych książek mojego autorstwa, które znajdziecje na moim profilu :)

Jesli chodzi o "Epidemię" to...

W przyszłości pojawi sie napewno jej druga część!

Ja sie z wami żegnam!

Miłego ostatniego miesiąca wakacji!💕🐝

Bajoo~


-"EPIDEMIA"- [Shinkami]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz