Spotykamy ojca Sayi

43 2 0
                                    

- Saya- usłyszała głos, którego nie spodziewała się dziś usłyszeć. Odwróciła głowę w stronę dźwięku. Ujrzała tam swojego ojca, którego nie widziała od kilku lat. Od razu pojawiły jej się łzy w oczach, zacisnęła pięści i puściła męża.

- Kto to jest?- spytał od razu jak zauważył jej reakcje

- Co ty tu robisz?- Brann puścił Hangie i stanął przed Sayą – Miałeś się tu- zareagował tak samo jak siostra po czym chciał już zrobić pierwszy krok w jego kierunku, ale Saya go zatrzymała. Levi przyjrzał się mężczyźnie. Około 178cm, brązowe włosy przeplecione wieloma siwymi pasmami. Okulary z delikatną czarną oprawką. Duży piwny, brzuch i gładko ogolona twarz. Widać, że do rzadkości to robił, ponieważ gdzieniegdzie był zacięty

No i oczy. Błękitne i duże. Jak u Sayi i Branna. To chyba jej ojciec.- zerknął z ukosa na żonę- chyba nie skończy się to za dobrze. Z chęcią bym mu wpierdolił tak jak mówiłem- zwrócił teraz uwagę na niego ponownie- ale nie wiem czy chce na ślubie spuścić łomot teściowi. Nie zwalania go to jednak z przychodzenia nieproszonym na-

- Levi- powiedziała załamującym się głosem- Ja to załatwię sama, dobra?

- Chyba głupia jesteś- złapał ją za ramię. Na szczęście większość gości była zbyt przejęta piciem i utrzymywaniem równowagi, niż obecną sytuacją.

Szybka kalkulacja, czy dać jej faktycznie możliwość porozmawiania z nią sam na sam, ryzykując że... Nie. Nie ma tu o czym mówić. Nie puszcze jej do niego samej

- Saya, nie ma mowy, że pozwolę- odwróciła się w jego stronę z zaszklonymi, ale zdeterminowanymi oczami. Raczej nie widuje się u niej takiego spojrzenia

- Zaufaj mi.

- Nie Saya!- podniósł mocniej głos Brann,- ja cie też tam nie dam do tego- zacisnął mocniej zęby i wbił wzrok z ojca- tego pierdolonego skurwiela.

- Saya, ja- zrobił pierwszy krok w ich stronę, a Brann szybko stanął przed siostrą

­- Nawet się nie waż podchodzić, już nie jestem tym zasmarkanym gnojem ,który szczał pod siebie ze strachu- widać było jak się spiął. Saya położyła mu delikatnie dłoń na ramieniu i pogłaskała. Chłopak przez ramię obejrzał się i gdy zobaczył już bardziej opanowane spojrzenie siostry sam się uspokoił.

- Po co tu przyszedłeś? – spytała już spokojniej ojca. – Nie dawaliśmy Ci zaproszenia specjalnie jak coś, to nie tak, że jakoś list nie doszedł magicznym sposobem. – Mężczyzna stał dalej w tym samym miejscu

- Przepraszam- usłyszeli te ciche słowa wśród hałasu będącego tuż za nimi

- Co, kurwa?- wysyczał Brann- Teraz ci się kurwa zebrało?

- Przepraszam cię Sayu za wszystko. Wiesz, że nie mam nic- wyciągnął ręce przed siebie- wiec chociaż tyle mogę ci dać. Przepraszam cię za to co Ci zrobiłem. Ciebie też Brann- spojrzał teraz na swojego syna- Oboje Was-

- Stul pysk- krzyknęła. Z racji, że muzyka grała, a oni stali dość z boku od centrum zabawy, nie było to tak zauważalne. Zważywszy na to, że co chwilę ktoś krzyczał różne rzeczy. – Wypierdalaj stąd. Zdążyłam się już przyzwyczaić, że Was nie ma, więc po co...- znowu pojawiły jej się łzy w oczach- po co przyszedłeś

- Przeprosić. Naprawdę słońce ja-

- Nie nazywaj mnie tak!- wybuchnęła płaczem- Jak mam ci wybaczyć to wszystko? Po tym jak sobie przypomniałeś o mnie po latach?

- Chcę jednak dać ci coś. Moja jedyna córka wychodzi dziś za mąż, więc chciałem ci dziś coś dać, Sayu- mówił łagodnie ojciec- Daj mi tylko 5 minut i-

Długa historia cz. 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz