Stał pod drzwiami domu tak jak wcześniej przed jej pokojem w szpitalu.
- Wejdź- usłyszał znajomy głos. Złapał za klamkę frontowych drzwi i pomału je otworzył. Dziewczyna stała tuż przed nim. Miała na sobie długi biały płaszcz, który sięgał jej do kolan. - Czemu nie wchodzisz, tylko stoisz?
- A tak jakoś- odparł.
Rozmawiamy ostatnio tak jak wtedy gdy zaczynała pracę ze mną w biurze. Bezsensowna gadka, która się nie klei. I ten sam wzrok. Bez wyrazu. Bez emocji.
- Widzę, że domyślałaś się, że przyjdę
- Jednak trochę już Cię znam- minęła go w drzwiach bez słowa, po czym oboje udali się w stronę, którą wskazała dziewczyna. Przez całą drogę nie rozmawiali ze sobą, aż do czasu gdy zatrzymała się przed starym, wyglądającym jak opuszczonym budynkiem. - To tutaj
- Ej- złapał ją za rękaw płaszcza gdy ruszyła w stronę wejścia. Ona odwróciła się w jego stronę, patrząc mu pod nogi- Jesteś pewna?
- Sam się chyba jasno wyraziłeś- odparła stanowczo- Nie mamy o czym dyskutować
- Ja się bardziej zastanawiam, czy ty Chcesz to zrobić- podkreślił znaczące słowo
- Nie- odpowiedziała po dłuższym namyśle- Ale nie widzę innego wyjścia- wyszarpnęła mu się po czym zniknęła w ciemności budynku.
Levi nie mógł zapomnieć o ostatnim śnie, który go nękał. Przypomniał mu się także jego przyjaciel. Wyciągnął z kieszeni marynarki obrazek, który dała mu jego córka. Tym razem wyciągnął obrazek drugą stroną niż zawsze. Dopiero teraz zwrócił uwagę, że na kartce jest coś napisane. Rozłożył ten skrawek papieru i przeczytał napis
" Kocham Cię tatusiu"
Kocham Cię... tatusiu? Czy na prawdę nie będzie mi dane tego nigdy usłyszeć? Nigdy? Ja nie mogłem tego nikomu powiedzieć. A chciałem. Kennemu. Nie był moim ojcem ale by dla mnie jak ojciec. Jako dzieciak kochałem go. Bardzo. Był dla mnie wzorem. Ja też jestem wzorem. Chociażby dla Elisi. Skoro ona widzi we mnie dobrego człowieka to może...moje własne też by widziało. - Zmierzał w stronę drzwi do budynku- Nie.. nie pozwolę na to. Nie usunie go. Choćby miała się do mnie przez to nigdy nie odezwać. Zrobię wszystko by było bezpieczne. Przecież to ja zawsze powtarzam, że dbam o wszystko co jest moje. Nie ma wyjątków. Tu też nie będzie- Otworzył z impetem drzwi. Ujrzał swoją żonę, rozmawiającą z tym mężczyzną o którym mówiła. Bez słowa podszedł do niej i zabrał ją niemalże siłą ze środka
- Co ty robisz?!- zawołała gdy wyszli z opuszczonego budynku
- Każde życie jest ważne. Każde, rozumiesz?- podniósł znacząco głos, a w jej oczach znowu pojawiły się łzy- Każdy zasługuje na życie. Ono też- przytulił ją mocno do siebie- Ono też...
CZYTASZ
Długa historia cz. 3
RomansaTak tak, wracamy! Tuż po dodatku z Mią i Lenem ! Jak Wam się podoba moja opowieść? Ta część jest już gdy Saya i Levi doszli do porozumienia i postanowili oficjalnie być ze sobą. Obecnie ich głównym wrogiem są ludzie, a nie tytani. Momentami muszą ch...