- Że co?!- krzyknął Brann gdy tylko usłyszał słowa lekarza
- Jak to odmówiła leczenia?- spytał Levi zdenerwowany
- Tak jak powiedziałem, wczoraj Saya odmówiła leczenia i-
- Przecież tak nie można!- ciągnął brat chorej
- Ona jest dorosła- skomentował lekarz- teorytycznie moze to zrobić
- Dorosła to jest tylko na papierku, ale umysłem widzę, że nadal to dziecko- syknął zaciskając pięść Kapral
- I co, w takim razie nie możemy nic zrobić?- chłopak miał prawie łzy w oczach. Wstał nagle i uderzył pięścią w stół- Nawet nie ma mowy, że jej na to kurwa pozwole!- już miał wyjść z gabinetu jak zatrzymał go Kapitan
- A ty dokąd?
- Idę z nią porozmawiać- wyszarpał mu się, po czym trzasnął głosno drzwiami
***
- Ty pierdolona egoistko!- krzyknął gdy tylko otworzył drzwi. Dziewczyna leżała tak jak zawsze, w łóżku. Ledwo otworzyła oczy ii resztkami sił probowała wstać.
- Brann ja-
- Nie chce mi się tego nawet słuchać!- widać było, że trudno mu było pohamować emocje- Nie po to tyle się staramy, żebyś ty tak sobie powiedziała, że nie chcesz podjąć się leczenia
- Mój stan sie nie poprawia- wyszetała
- Bo widocznie nie minęło wystarczająco dużo czasu- zacisnął mocniej pięść- Co ci przyszło do głowy?
- Bo- spuściła głowę i wypuściła pomału powietrze- bo nie chce już ży- w tym momencie Brann nie wytrzymał i uderzył siostrę w twarz. To był pierwszy raz kiedy tak zrobił
- Jesteś pieprzoną egoistką. Robimy dla Ciebie wszystko a ty...- odsunął się od niej, podczas gdy ona przyłożyła rękę do buzi- ty masz to serdecznie w dupie
- Normalnie bym Ci wpierdolił za to, ale uwierz mi, że po prostu mnie wyprzedzileś- do pokoju wszedł Levi, zamykając za sobą drzwi- I zgadzam się z Brannem Saya, że jesteś pieprzoną egoistką- wbrew pozorom, był teraz wyjątkowo spokojny. Stanął obok bruneta, a nasępnie pochylił się do niej, oglądając jej buzie- Będzie siniak na pół gęby ale trudno. Przynajmniej może się czegoś nauczysz. - wyprostował się bardziej- Masz zgodzić się na leczenie i średnio mnie obchodzi co masz do powiedzenia
- Levi- wyszeptała prawie niezauważalnie
- Czego chcesz?- spytał wnerwiony
- Mogę zostać z Brannem sama?
- A co, chcesz mu oddać?- kontynuował- Czemu nie mogę być przy tym?
- Bo chce z nim sama porozmawiać?
- Miło, że masz przede mną jakieś tajemnice- podszedł do drzwi i dodał w progu- pogrążasz się tylko. Nic więcej- usłyszeli zamykanie drzwi. Przez dłuższy moment panowała kompletna cisza
- Brann...- spojrzała mu w oczy zapłakanymi oczyma- Wiesz czemu to zrobiłam?
- Domyślam się- stwierdził siadając obok niej na łóżku- Ale wole to usłyszeć od ciebie
- W sumie jestem ciekawa, co myślisz. Ja to potwierdze lub zaprzecze
- Ehh- westchnął ciężko- niech Ci będzie- oparł głowę o ścianę- Znając twoje podejście to pewnie uznałaś że szkoda że zabierasz miejsce w szpitalu, że wydajemy na ciebie na leki i ogółem tego typu klimaty- spojrzał na nią - zgadłem?
- Częściowo
- A ta druga część...to?
- Bo- zacisnęła mocniej ręce na kołdrze- Bo- mówiła ciszej- Mam to co mama, prawda?
- Na to wygląda- spuścił wzrok
- Mama miała 40 lat jak zmarła- dodała niepewnie- 40 lat. Ja...- zaczeła płakać- nie widzę powodu by żyć...Wychodzi na to, że już minęła większa połowa mojego życia- zaśmiała się ironicznie
- Sisi ja-
- Co, ty?!- krzyknęła- Łatwo wam gadać jak jesteście zdrowi i możecie sobie żyć ile chcecie!
- Żołnierze giną w paszczach tytanów. Od 15 roku życia. Zapomniałaś o tym?- nie odpuścił jej
- Ale nie widzisz różnicy między tym, że to jest ich wybór?!- krzyczała podenerwowana- Ja sobie nie wybrałam takiego losu!
- To po co poszłaś do zwiadowców w takim razie?- mówił już spokojniej- Bo czegoś tu nie rozumiem
- Bo- zacisnęła mocniej kołdrę- Bo inaczej jest umrzeć wiedząc, że to twoja decyzja a co innego, gdy jesteś na to odgórnie skazany. Chciałam- podniosła głowę by spojrzeć mu z oczy- by to był mój własny wybór. Chciałam choć raz podjąć sama decyzje, a nie ciągle być czyjąś marionetką i robić to co muszę robić. Rozumiesz?
- No właśnie nie do końca, ale już niech Ci będzie- zmarszczył mocniej brwi i zerknął na nią z ukosa- Ej, a czemu w sumie nie chciałaś by twój cudowny mężulek tu był?
- Bo wiem, że ty na mnie nakrzyczysz ale ze mną porozmawiasz, a on powie, że ma tak być i koniec i innej odpowiedzi nie chce słyszeć
- Chciałaś mieć wolność a wzięłaś sobie osobę ze swojego otoczenia, która da Ci chyba najmniej wolności. - zaśmiał się pod nosem- Cóż za ironia co?
- Chyba tak- sama teraz parsknęła śmiechem- Trochę pomogły mi studia, które miałam..
- W sensie?- dopytał ciekawsko
- Szukamy sobie partnera który nie zachwieje naszym obecnym poczuciem własnej wartości
- A tak bardziej ludzko?
- Nie umiem sama decydować w sumie. Boje się zrobić kroku. Boje się wszystkiego tak na prawdę. Łącznie ze mną. A on akurat jest taki, że lubi wszystkim dyrygować jak wiesz z resztą
- Nie czujesz się ze sobą bezpiecznie?
- Nie
- Czyli musisz kogoś mieć obok siebie? To przecież jestem z Tobą w każdej możliwej sekundzie
- Ale jak widzisz to za mało- znowu parsknęła śmiechem
- Chyba wiem, co chcesz przez to powiedzieć- oparł się o ścianę plecami- Zbyt dobrze Cie znam. Ale wiesz, że on się nie zgodzi?
- Wiem- spojrzała smutnie na swój brzuch, który po chwili pogłaskała
CZYTASZ
Długa historia cz. 3
RomanceTak tak, wracamy! Tuż po dodatku z Mią i Lenem ! Jak Wam się podoba moja opowieść? Ta część jest już gdy Saya i Levi doszli do porozumienia i postanowili oficjalnie być ze sobą. Obecnie ich głównym wrogiem są ludzie, a nie tytani. Momentami muszą ch...