13. Miłość

691 46 20
                                    

Pomieszczenie rozświetlało światło promieni słonecznych, przebijających się przez zasłonięte rolety w oknach. Alex leżał na podłodze, tuż przy łóżku, pilnując swojego właściciela. Dziś jednak, wyjątkowo go nie obudził. Pozwolił to zrobić komuś innemu.
Lucyna otworzyła oczy, przeciągając się leniwie. Usłyszała cichy wdech i ostrożnie przekręciła się na bok. Poczuła ciężar na lewym biodrze. Dostrzegła na nim silną, męską rękę. Spojrzała na niego. Twarz miał skierowaną w jej stronę. Wyglądał jak anioł. Spał, nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Zbliżyła się do niego ostrożnie i pogładziła go po policzku. Ku jej zaskoczeniu, chwycił palce jej dłoni, przysunął do ust i pocałował delikatnie. Nadal nie uchylił powiek. Wpatrywała się w niego z czułością. Pochyliła się nad jego buzią i musnęła wargami jego czoło.

- Dzień dobry. - szepnęła.

Otworzył oczy. Popatrzył na nią i uśmiechnął się szeroko.

- Boże, to to jednak nie był sen. - powiedział cicho.

Pocałowała go szybko, odsunęła się na kilka centymetrów i zaśmiała tak głośno, że ten melodyjny, cudowny dźwięk wypełnił każde wolne miejsce w tym domu. Ubrana w samą bieliznę, wstała z łóżka i podeszła do szafy.

- Co? - spytała, widząc jego spojrzenie, odbijające się w lustrze.
- Jesteś piękna. - odpowiedział z powagą.

Zarumieniła się i zaczęła szukać czystych ubrań, które mogłaby na siebie założyć.

- Która? - odwróciła się w jego stronę.

W rękach trzymała dwie koszule. Jedną granatową, drugą błękitną.

- Tę pierwszą. - wskazał na ciemniejszy z kolorów. - Mam koszulkę o takiej samej barwie.

Uśmiechnęła się do siebie i szybkim krokiem ruszyła do wyjścia. Popędziła do łazienki. Piotrek w tym czasie podniósł się z łóżka, przywitał się z Alexem, który dzisiaj był wyjątkowo spokojny, jakby chciał pokazać, że daje im trochę czasu dla siebie, ubrał się we wczorajsze ubrania, porozrzucane po podłodze i opuścił sypialnię. Wszedł do salonu i włączył telewizor. Stał naprzeciwko, wpatrując się w ekran.

- Ja już jestem gotowa. - usłyszał.

Lucyna znajdowała się po drugiej stronie pokoju i patrzyła na niego z uśmiechem. Rozpuściła włosy, co dodało jej atrakcyjności i nałożyła koszulę, której długość sięgała do połowy ud.

- A spodnie? - spytał.
- No, jestem prawie gotowa. - poprawiła się. - Mam dylemat.
- Jak dla mnie wcale nie musisz się dzisiaj ubierać.

Podszedł do niej, stanowczym ruchem przytrzymał ją w talii, po czym złożył namiętnego buziaka na jej poliku.

- Ach tak? - szepnęła. - I chciałbyś, żeby młody aspirant Bielski obserwował mnie na komendzie w takim stroju? - zaśmiała się.
- Gdyby tylko zerknął w Twoją stronę, już teraz pakowałby manatki.

Przyglądali się sobie, jakby widzieli się po raz pierwszy w życiu i poznawali dopiero wzajemne szczegóły swoich twarzy.

- Jak dziś jedziemy do pracy? - spytał.
- Jak to jak. - odpowiedziała pewnym tonem. - Razem.
- W takim razie weźmiemy dzisiaj mój samochód. Podjedziemy jeszcze do mnie. Muszę się przebrać.
- To zbierajmy się.
- Ubierz się. - nakazał.

Uśmiechnęła się pod nosem, odwróciła tyłem do niego i ruszyła do sypialni, kusząco kręcąc biodrami. Odprowadził ją wzrokiem, wziął głęboki wdech i usiadł na kanapie, tuż obok swojego kudłatego przyjaciela.

.

Siedzieli w samochodzie, zerkając na siebie co jakiś czas.

- Właśnie! - krzyknęła nagle. - Póki pamiętam.

Odchyliła lusterko i uważnie przyglądała się swojemu odbiciu.

- Sprawdzasz, czy nie masz malinek? - spytał.
- Masz szczęście. - westchnęła. - Tamta dopiero co zdążyła mi zniknąć.
- Popatrz na okolice obojczyka.

Z trudem powstrzymał śmiech. Pociągnęła koszulkę w dół, odkrywając całą prawą stronę.

- Lewo. - szepnął.

Pomiędzy obojczykiem, a piersią widniał duży, czerwony krwiak.

- Piotrek! - wrzasnęła.
- No co? Nie widać tego przecież.
- Ale ile my mamy lat? Osiemnaście? Nastolatkowie robią sobie malinki. My jesteśmy dorośli.
- Tak? - wziął głęboki wdech. - A to dziwne, bo jak na Ciebie patrzę, to czuję się jak zakochany po uszy dzieciak.
- Zemszczę się. - syknęła, kryjąc uśmiech.
- Nie mogę się doczekać.

.

Weszli do pomieszczenia. Marta i Gustaw siedzieli na swoich miejscach, uważnie wpatrując się w monitory.

- Cześć wam. - przywitała się Lucyna.

Alex przebiegł pomiędzy nią, a Piotrkiem i wskoczył na biurko najmłodszego z policjantów.

- Zwariowałeś? - zaśmiał się.
- Hau!
- Co robicie? - spytał Górski.
- Przeglądamy zdjęcia z miejsca zbrodni. Sprawdzamy, czy nic nam nie umknęło. - odpowiedziała Marta.
- Potrzebujecie pomocy?
- Chwilowo nie.

Piotr chwycił krzesło i uniósł ku górze. Podszedł do biurka Lucyny i postawił je tuż obok niej. Usiadł wygodnie i popatrzył na jej zdziwioną twarz. Pozostała dwójka, znajdująca się w pokoju, przyglądała się im z uwagą. Wymienili spojrzenia między sobą i powrócili do swoich obowiązków.

- Lucy, popatrz. - kobieta zawołała ją ruchem dłoni.

Rudowłosa podniosła się z fotela i ruszyła w jej stronę.

- Spójrz. To jest wiadomość od Gracji - żony denata, do jej rodzonej siostry.
- Była aż tak zazdrosna? - spytała zszokowana.
- No właśnie. Czy to nie dziwne? Może coś było na rzeczy.
- Z drugiej strony... - zaczęła. - To był jej mąż. Najbliższa osoba w całym życiu. Bała się, że go straci.
- Ale skoro ją kochał, to nie powinna była mieć powodów do obaw. - stwierdziła.
- Tak. - odparła Lucyna. - Ale kto powiedział, że kochał?

Piotrek popatrzył w jej kierunku.

- Podsumujmy. Starsza siostra, bez pracy. Młodsza siostra - pracowita, piękna, bogata. Facet żeni się z starszą, ale młodszą zna znacznie dłużej.
- Co masz na myśli? - Marta obserwowała ją uważnie.
- Wzięli ślub tylko po to, żeby ją zabezpieczyć. Żeby nie została w razie czego z niczym. Małżeństwo było przykrywką, ale zakochała się. Miała nadzieję, że z czasem pokocha właśnie ją, a ich związek małżeński przestanie być fikcją. Nie mogła znieść tego, że woli jej siostrę. Chyba nie ma większego upokorzenia.
- Jesteś genialna! - krzyknęła. - Gutek, jedziemy.

Gwałtownie wstali z miejsc i już po chwili pędzili korytarzem.

- Skąd Ty to wytrzasnęłaś?

Piotrek podszedł do niej leniwym krokiem. Zostali całkiem sami.

- Kobieca dedukcja. - uśmiechnęła się. - Połączyłam fakty.
- Mój prywatny Sherlock Holmes. - szepnął wprost do jej ucha.

Patrzyli sobie w oczy. Przybliżyli się do siebie, a ich usta już prawie się złączyły.

- Zapomnia...

Odskoczyli od siebie jak poparzeni. Gustaw odchrząknął głośno i speszony odwrócił wzrok.

- Telefonu zapomniałem. - wyminął ich zwiewnie, chwycił komórkę z biurka, przy którym stali i wyszedł, śmiejąc się pod nosem.

Spojrzeli na siebie, uśmiechając się szeroko.

- Wracajmy do pracy. - powiedziała.

Odchodząc, dotknęła jego dłoni. Zajęła miejsce przy swoim stanowisku i włączyła laptopa. Pomyślała sobie o zdarzeniu z przed kilku chwil, a kąciki jej ust mimowolnie powędrowały ku górze.

---

Jeśli dotarłeś/aś do tego momentu - zostaw serduszko!

Granice są płynne | Lucyna + Piotr | Komisarz Alex | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz