Na zewnątrz świeciło słońce. Gałęzie drzew poruszały się w prawo i w lewo, razem z dźwiękiem delikatnego wiatru. Alex siedział przed oknem rozglądając się w około.
- Chodź, Alex. Wychodzimy.
Mężczyzna wyszedł z łazienki, chwycił klucze w dłoń, otworzył drzwi i przeszedł przez próg. Ciepłe powietrze muskało jego szorstką twarz. Uchylił drzwi samochodu. Zmarszczył czoło i spojrzał na swojego czworonożnego przyjaciela.
- Wiesz co, a może dziś się przejdziemy?
- Hau!Zamknął samochód, klucze schował do kieszeni, a psa zapiął w smycz. Idąc w kierunku komendy nie myślał o niczym. Delektował się wiosennym powietrzem.
Kiedy dotarł na miejsce, zorientował się, że pomieszczenie jest puste. Alex położył się na swoim legowisku, rozglądając się raz w jedną, raz w drugą stronę. Mężczyzna usiadł przy biurku i włączył laptopa w celu przejrzenia dokumentów z miejsca zbrodni. Pies zerwał się gwałtownie i uważnie patrzył w kierunku wejścia.- Cześć, chłopaki. - rozległ się damski głos.
Górski uniósł głowę z nad komputera i uśmiechnął się delikatnie.
- Cześć. - odpowiedział, patrząc wprost na nią.
Alex podszedł do kobiety, a pyskiem musnął jej dłoń.
- Wracam od Leona. - zaczęła. - Liczne kłócia nożem w okolicach klatki piersiowej. Jeden cios w serce.
- W takim razie jedziemy na wycieczkę.
- Tak, musimy odwiedzić jego żonę. Może będzie miała nam coś ciekawego do powiedzenia.Zamknął laptopa i leniwie wstał z miejscia.
- Wiesz co, może pojedziesz tam sam? Ja w tym czasie odwiedziłabym tę dziewczynę. Poszłoby nam sprawniej, Rysiek będzie później.
Zerknął na nią niepewnie.
- Jasne, skoro tego chcesz.
- Daj mi swój numer telefonu, będziemy w kontakcie.Górski podszedł do jej biurka, otworzył jedną z szufladek i wyjął karteczkę papieru. Na niej zapisał dziewięć cyfr. Odłożył długopis, a kartkę umieścił tuż obok jej dłoni.
- Nie mogłeś po prostu wpisać numeru w mój telefon?
Popatrzyła na niego zdziwiona. On stał, wpatrując się w psa. Uniósł wzrok, a ich spojrzenia się spotkały.
- Mogłem. - uśmiechnął się, obrócił na pięcie i ruszył kierunku wyjścia.
Przyglądała mu się uważnie, nie do końca rozumiejąc co miał na myśli. Powiedział to w tak subtelny, delikatny sposób, że nie była w stanie stwierdzić o co mu chodziło. Zatrzymał się, podrapał nerwowo po głowie i westchnął.
- Lucyna... - zaczął niepewnie.
Nadal go obserwowała, próbując odczytać jego gesty. Stał tyłem do niej i patrzył w jeden punkt.
- Tak?
Jej głos lekko zadrżał. Nie wiedziała czego się spodziewać. Odruchowo przeniosła wzrok na biurko, a w dłoń chwyciła drewniany ołówek i nerwowo przekładała go z ręki do ręki.
- Przyszedłem na pieszo. Chyba jednak musisz jechać z nami.
Z trudem powstrzymał śmiech. Uśmiechnął się do siebie pod nosem i obrócił w jej kierunku. Popatrzyła na niego, zmarszczyła czoło, a kąciki jej ust lekko zadrżały. Zerknęła na ołówek, leżący na przeciwko niej.
- No cóż... - odepchnęła się dłońmi od biurka. - Mus to mus.
Ponownie popatrzyła w jego stronę. Odruchowo uśmiechnęła się pod nosem i wstała z miejsca.
- Widzisz, Alex. Jesteśmy na siebie skazani. - szepnęła, stając tuż obok psa.
- Zapraszam.Górski wskazał ręką w kierunku wyjścia, dając jej tym samym znak, żeby ruszyła pierwsza. Kobieta minęła go z gracją i już po chwili znajdowała się pięć metrów przed nimi.
Wsiedli do białego samochodu. Milczeli, od czasu do nerwowo spoglądając na krajobraz za oknem.
- Na długo zostajesz? - odezwał się.
- Nie wiem. - odpowiedziała niemal od razu.Popatrzył na nią, unosząc brwi.
- No co?
- Nic. - westchnął. - Myślałem, że powiesz mi coś więcej.Zerknęła na niego, jednak szybko odwróciła wzrok.
- Przydzielili mnie do tej sprawy tylko ze względu na osobiste problemy Ryśka i Ninę, która ma teraz dużo obowiązków ze względu na awans.
- Czyli im szybciej rozwiążemy tę sprawę, tym szybciej ty wrócisz do siebie, tak? - dopytywał.
- Dokładnie.
- Aż tak chcesz wracać? Źle Ci w Łodzi?Westchnęła głośno i popatrzyła na niego pustym wzrokiem.
- Tutaj jest mój dom. - zatrzymała samochód. - Ale nie chcę robić sobie nadziei, bo wiem, że to nie ode mnie zależy.
- Czyli jest szansa, że zostaniesz z nami na dłużej?
- Zobaczymy. - odpowiedziała półszeptem. - No, wysiadać. Jesteśmy na miejscu.
- Hau!.
Stali przed pojazdem, patrząc na siebie uważnie.
- I co myślisz? - spytał.
- Sama nie wiem. Nie wyglądała na jakoś szczególnie zrozpaczoną. - odwróciła wzrok.
- Właśnie. Musimy sprawdzić, czy mamy ją w bazie.Wsiedli do środka.
- Możesz odwieźć mnie do domu? - odezwał się po dłuższej chwili.
- Tak... tak. - zająkała się. - Kończysz już?
- Nie, ale przyda mi się samochód. Dzień jest długi.
- Racja.Uśmiechnęli się do siebie, a resztę drogi spędzili w milczeniu.
CZYTASZ
Granice są płynne | Lucyna + Piotr | Komisarz Alex |
FanfictionPiotr Górski pracuje na komendzie policji w Łodzi. Jego zawodowym partnerem, jak i również najlepszym przyjacielem jest Alex - tresowany owczarek niemiecki. Życie tej dwójki zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy do miasta powraca niezastąpiona...