Weszli do środka. Alex ruszył jako pierwszy. Lucyna leżała na kanapie. Przykryta była szarym kocem. Uśmiechnęła się na widok zwierzaka i z trudem wyciągnęła lewą rękę, by go pogłaskać. Piotr przeszedł przez próg. Uniósł kąciki ust na jej widok i szybkim krokiem podszedł do sofy.
- Hej. - szepnął, kucając obok.
- Hej. - odpowiedziała, patrząc mu w oczy.
- Jak się czujesz? - spytał, siadając tuż przy jej nogach.
- Całkiem dobrze. Okropnie było mi nudno. - westchnęła, dotykając jego dłoni.
- Już jesteśmy. - powiedział. - I nigdzie się nie wybieramy. - puścił jej oczko. - Jadłaś coś?
- Tak, jadłam kanapkę.
- Spałaś?Odwróciła wzrok.
- Lucy... Miałaś odpocząć. - szepnął z dezaprobatą w głosie.
- Wiem, przepraszam. Nie mogłam spać. Kiedy jestem sama i zamykam oczy to mam przed sobą ten pieprzony samochód.Zerknął na nią lekko zdziwiony.
- Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałaś?
- Nie chcę Cię martwić. Już i tak widzę, że o niczym innym nie myślisz.Usiadła i dotknęła jego policzka.
- Musisz mówić mi o takich rzeczach. Musisz.
- Dobrze. - przytaknęła. - Piotrek... - zaczęła niepewnie.Wlepiła wzrok w podłogę.
- Przepraszam. - wydusiła w końcu. - Zachowałam się nieodpowiedzialnie i egoistycznie. Nie pomyślałam o konsekwencjach i o tym, że gdyby coś się stało - to Ty musiałbyś przez to wszystko przechodzić. Ostrzegałeś mnie. Czułeś zagrożenie, a ja nie posłuchałam.
- Lucyna...
- Nie. Daj mi dokończyć. - syknęła, patrząc mu prosto w oczy. - Teraz będę doceniać każdą chwilę. Już zawsze, podejmując jakąkolwiek decyzję, będę brała pod uwagę fakt, że nie jestem sama. Po prostu... - złapała oddech. - Po prostu muszę przyzwyczaić się do tego, że jesteśmy w tym wszystkim razem.
- Najważniejsze, że nic Ci nie jest. - odpowiedział.
- Słyszałam co do mnie mówiłeś w szpitalu. - wyszeptała, ściskając jego dłoń.
- Nie, to niemożliwe... Byłaś w śpiączce.
- To wyobraź sobie, że pamiętam wszystko. Każde słowo.W jego oczach pojawiły się łzy.
- To nie jest Twoja wina. - kontynuowała. - To był mój błąd. Musisz przestać się o to obwiniać. - uśmiechnęła się blado. - Dla mnie też nic nie ma sensu bez Ciebie.
Przybliżyła się do niego i złożyła delikatny, nieśmiały pocałunek na jego ustach.
- Idę się myć. - podniosła się ostrożnie.
On również wstał z miejsca i podtrzymał ją w talii, by mogła złapać równowagę.
- Poradzisz sobie? - spytał niepewnie.
- Raczej nie mam wyjścia. - uniosła kąciki ust..
- Może ja się położę na kanapie, co?
Lucyna popatrzyła na niego surowym wzrokiem.
- Niby dlaczego? - warknęła.
- Nie złość się. - powiedział ze smutkiem. - Chcę, żebyś się wyspała.
- Piotrek, spałam sama na dużym łóżku szpitalnym i nie wyspałam się ani razu. Miałam możliwość spania dzisiaj cały dzień, w ciszy i spokoju - nie zasnęłam. Tutaj nie chodzi o materac, czy ilość miejsca.
- A o co? - dopytywał, niepewnie jej się przyglądając.
- O bliskość. Nie potrafię funkcjonować bez Ciebie. Mogę spać na podłodze, a wystarczy, że obejmiesz mnie ramieniem i będzie mi wygodniej, niż gdziekolwiek indziej na świecie.Położył się tuż obok i ostrożnie wtulił się w jej ciało.
- O której wstajemy? - spytała, gładząc go po twarzy.
- My? - podniósł się gwałtownie. - JA wstaję o siódmej.
- Nie wytrzymam w domu dłużej. Proszę, pozwól mi jechać razem z Tobą. - szepnęła rozpaczliwie.
- Lucy, musisz odpoczy...
- Będziesz miał mnie na oku. - przerwała mu. - Będę tylko siedzieć. Nic więcej. Proszę.Spojrzał na nią zdenerwowany.
- Masz szczęście, że nie potrafię Ci się oprzeć.
Opadł na łóżko i objął ją delikatnie. Położyła głowę na jego torsie i zasnęli, przytuleni do siebie.
.
Uchylił powieki. Nie mógł się ruszyć. Jego prywatny, własny anioł tulił go tak mocno, że najmniejszy ruch zburzyłby tę cudowną równowagę. Tak samo i w życiu. Musieli być ostrożni, aby nic, pod żadnym pozorem nie przedostało się do ich układającego się powoli świata.
Otworzyła oczy, delikatnie przekręcając głowę w jego stronę. Uśmiechnęli się do siebie szczerze i przywitali się ostrożnym pocałunkiem.- Dzień dobry. - szepnął.
- Czeeść. - odpowiedziała słabym głosem.
- Zbieramy się? - spytał.
- Tak. - odparła, pięknie na niego patrząc.Podnieśli się z łóżka i zaczęli przygotowania do pozornie zwykłego, lecz w rzeczywistości wyjątkowego dnia w pracy. Obiecali sobie, że dziś nie będą już ukrywać się ze swoimi uczuciami. To jest czas, w którym powinni wspierać się najmocniej jak tylko potrafią, a nie chować po kątach w obawie, że komuś się to może nie spodobać.
.
Weszli na komendę. Alex - jak zawsze - znajdował się kilka metrów przed nimi.
- Wszystko okej? - spytał Piotr, pewnie obejmując ją w talii.
Szli powolnym, spokojnym tempem.
- Tak, w porządku. - powiedziała, kurczowo trzymając się jego ramienia.
Stanęli w progu. Wszyscy zmierzyli ich wzrokiem.
- Lucy! - wrzasnęła Marta, poderwała się z miejsca i szybko do niej podbiegła.
Górski puścił kobietę i zrobił minimalny krok w tył.
Ich starsza koleżanka przytuliła ją delikatnie i pocałowała w policzek.- Jak dobrze Cię widzieć... - westchnęła.
W okół Lucyny zrobiło się poruszenie. Gutek i Nina stali na przeciwko niej, witając ją szerokimi uśmiechami na twarzy.
- Nie za wcześnie na powrót do pracy?
Przenieśli wzrok w kierunku wejścia. Komendant patrzył na nią z troską w oczach. Podszedł do niej powoli i ostrożnie ją objął.
- To cud, że wyszłaś z tego cało. - szepnął.
- Wiem. - odpowiedziała, patrząc na podłogę.
- Dlaczego nie odpoczywasz? - spytał.
- Nie potrafię wysiedzieć w pustym domu. Wolę obijać się tutaj.
- Nie przemęczaj się, proszę. - dodał.
- Spokojnie. - wtrącił się Piotr, uważnie się im przyglądając. - Już ja o to zadbam.Wszyscy zerknęli na niego podejrzliwie.
- No. Wracać do pracy.
Puścił Lucynę i wyszedł. Kobieta zahwiała się lekko, jednak Górski w ułamku sekudny znalazł się tuż obok niej i trzymając palce na jej plecach. Przyjaciele ponownie przenieśli wzrok w ich stronę.
- W porządku? - szepnął.
- Już tak. - odpowiedziała lekko zmieszana.Złapał ją za biodro, a drugą ręką chwycił jej lewą dłoń i odprowadził do biurka. Pomógł jej wygodnie usiąść, jeszcze raz spoglądając w jasne, niebieskie oczy i oddalił się w kierunku swojego stanowiska.
- Piotrek? - odezwała się Nina. - Możemy porozmawiać? - spytała.
Szmidt popatrzyła na nią płomiennym spojrzeniem. Górski zerknął na Lucynę. Widział, że nie podoba jej się ten pomysł. Po chwili ich spojrzenia się spotkały. Kobieta niepewnie kiwnęła głową, dając mu znak, że może to zrobić. Uśmiechnął się do niej blado, po czym przeniósł wzrok na Ninę.
- Tak. - odpowiedział. - Chodźmy.
Wychodząc, jeszcze raz złapał kontakt wzrokowy ze swoją ukochaną, która obawiała się, że ta rozmowa sprawi, iż wszystko między nimi się zmieni. Bała się, że ich delikatna relacja zostanie zburzona jak domek z kart, a do tego przecież wystarczy tylko jeden, nieodpowiedni ruch.
...
Next - 20 serduszek i 10 komentarzy (liczy się tylko jeden komentarz od jednej osoby)
Napiszcie dodatkowo, co chcielibyście zobaczyć w tym opowiadaniu, bo niedługo skończą mi się pomysły, poza tym chcę, żeby przypadło wam wszystko do gustu.
CZYTASZ
Granice są płynne | Lucyna + Piotr | Komisarz Alex |
أدب الهواةPiotr Górski pracuje na komendzie policji w Łodzi. Jego zawodowym partnerem, jak i również najlepszym przyjacielem jest Alex - tresowany owczarek niemiecki. Życie tej dwójki zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy do miasta powraca niezastąpiona...