Siedziała na kanapie w ich mieszkaniu. Patrzyła w ekran włączonego telewizora. Od czasu do czasu słychać było odgłos powiewającego wiatru na zewnątrz. Było już ciemno. Perfekcyjny wieczór. Ona, telewizor i zapalona lampka nocna, nadająca idealny nastrój. Zerknęła na zegarek. W tym momencie usłyszała odgłos otwieranych drzwi. Alex wbiegł do pomieszczenia, merdając ogonem. Podszedł do niej, żeby się przywitać, po czym ułożył się wygodnie na podłodze.
- Cześć, kochanie. - powiedział Piotrek półszeptem.
Przekroczył próg i ruszył do niej szybkim krokiem. Chwycił ją w talii, unosząc delikatnie do góry. Popatrzyli sobie w oczy.
- Cześć. - odpowiedziała cicho.
- Na pewno jesteś śpiąca. - dotknął dłonią jej policzka.
- Nie aż tak bardzo. - westchnęła, zatapiając swoje wargi w jego ustach.Mocniej przytrzymał ją za biodra, walcząc o dominację. Jej palce szukały właściwej ścieżki w jego włosach. Mężczyzna odsunął się na kilka centymetrów od jej twarzy, złapał ostrożnie za szyję i złożył namiętny, spokojny pocałunek na jej ustach.
- Kocham Cię. - szepnął.
- Ja też Cię kocham. - odpowiedziała bez wahania.Chwyciła brzeg jego koszulki, pozbywając się jej jednym, zgrabnym ruchem. Z uwagą i zainteresowaniem wpatrywała się w umięśnioną, nagą klatkę piersiową swojego mężczyzny. Stanowczo przysunął ją w swoją stronę, ponownie muskając jej wargi.
Cudownie zapowiadającą się noc przerwał donośny płacz dziecka.
- Witamy w rzeczywistości. - zaśmiała się, robiąc krok na przód.
Złapał jej dłoń i stanął na przeciwko, zagradzając tym samym drogę.
- Odpocznij.
Pocałował ją w policzek, obrócił się na pięcie i podszedł do szarego, drewnianego łóżeczka dziecięcego, stojącego tuż obok ich łóżka. Nachylił się nad materacem, włożył ręce pod drobne, malutkie ciało i uniósł ku górze. Ubrane w niebiesko-białe śpiochy niemowlę automatycznie się uspokoiło. Leżało w ramionach swojego taty, wpatrując się w niego z zainteresowaniem.
Piotr podszedł wraz z dzieckiem do siedzącej na kanapie Lucyny. Spoczął obok niej i uśmiechnął się czule. Popatrzyła na nich ze łzami w oczach.- Kochanie, co się stało? - spytał.
Kobieta dotknęła malutkiej dłoni swojego dziecka. Chłopiec zacisnał rączkę na jej palcu.
- Nadal w to wszystko nie wierzę. - szepnęła. - Mam rodzinę. Prawdziwą, kochającą się rodzinę.
Nachyliła się nad niemowlakiem i złożyła delikatny pocałunek na jego główce.
- Mam psa, o jakim ludzie mogą tylko marzyć. - kontynuowała. - Prawie trzytygodniowego synka, z którego jestem z dnia na dzień coraz bardziej dumna, choć codziennie myślę, że bardziej się nie da. - Piotr wpatrywał się w nią z niezwykłym zainteresowaniem. - I mam Ciebie. - powiedziała w końcu. - Tutaj nie potrzeba słów, bo jesteś moim darem. Moją jedyną, prawdziwą miłością. Moim szczęściem, którego nie oddam nikomu.
Po jego policzkach spłynęły łzy. Wolną ręką pogładził ją po mokrej twarzy.
- Od początku wiedziałem, że to Ty. - uśmiechnął się. - Od chwili, gdy Cię zobaczyłem. Od zawsze Ty byłaś mi pisana.
Przybliżyła się w jego kierunku i ostrożnie musnęła jego gorące wargi.
- Igoooor. - powiedziała, dotykając synka za stopę.
Chłopiec przeniósł spojrzenie w jej stronę. Delikatnie uniósł kąciki ust, energicznie ruszając rączkami i nóżkami.
- Gutek z Martą nie mogą się doczekać, aż go zobaczą. - zaśmiał się.
- To może ich jutro odwiedzimy?Popatrzył na nią podejrzliwie.
- Chcesz iść ze mną do pracy, prawda?
- Bingo.Westchnął głośno. Uśmiechy nie opuszczały ich twarzy.
- Chociaż dwie godzinki dziennie. Przecież on i tak śpi całymi dniami. Mogę Wam pomóc, dobrze o tym wiesz.
- Codziennie jest coraz starszy. Bardziej wymagający. Stary dostanie szału jak zobaczy niemowlę na komendzie.
- Zaufaj mi, proszę. - szepnęła. - Ja muszę pracować. Muszę.
- Ufam. Okej, skoro tego właśnie chcesz.
- Chcę. - odpowiedziała poważnym tonem.Wpatrywali się w swoje twarze, nie odzywając się ani słowem. Wiedzieli czym jest sens życia. Wiedzieli co jest tak naprawdę ważne. Byli rodziną, a rodziną jest się na zawsze i nic, ani nikt nie jest w stanie tego rozdzielić. W swoich oczach dostrzegali każdą emocję. Teraz ich tęczówki krzyczały tylko jedno słowo : "szczęście".
Tak, byli szczęśliwi. Po raz pierwszy w tym trudnym, ryzykownym życiu czuli prawdziwe szczęście. Tworzyli jedność. Skala ryzyka, przyjaźni, a później miłości, zmieniała położenie z sekundy na sekundę.
Bo przecież granice są płynne....
Dziękuję, że byliście ze mną podczas pisania tej historii. Dlaczego koniec? Otóż nie chcę książki na 100 rozdziałów, której nikomu później nie będzie chciało się od nowa czytać. Chcę poznać Wasze opinie, więc śmiało!
Kocham Was :)Ps. To jeszcze nie koniec ^^
Napiszcie mi teraz, czy gdybym napisała coś nowego to chcecie zobaczyć to wszystko z punktu widzenia Piotrka, czy Lucyny.JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ!
CZYTASZ
Granice są płynne | Lucyna + Piotr | Komisarz Alex |
ספרות חובביםPiotr Górski pracuje na komendzie policji w Łodzi. Jego zawodowym partnerem, jak i również najlepszym przyjacielem jest Alex - tresowany owczarek niemiecki. Życie tej dwójki zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy do miasta powraca niezastąpiona...