Szedł korytarzem szpitalnym, którego elementy znał już na pamięć. Przechadzał się przez ten budynek kilka razy dziennie, raz w jedną, raz w drugą stronę. Spokojnym krokiem zmierzał do sali, w której leżała nieprzytomna Lucyna. Zatrzymał się przed szybą, gotów zatopić spojrzenie w jej twarzy, jednak tym razem łóżko było puste. W głowie miał tylko jedną myśl - tę najgorszą. Wycofał się niepewnie. Cały drżał.
- Przepraszam? - usłyszał kobiecy głos za sobą.
Obrócił się szybko, czekając na wyjaśnienia. Przed nim stała drobna, młoda dziewczyna o jasnej barwie włosów.
- Zgubił się Pan? - spytała.
- Tutaj... Tutaj... - zająkał się.Przymknął powieki i wziął głęboki oddech.
- Tutaj leżała moja dziewczyna. - powiedział.
- Tak, spokojnie. - uśmiechnęła się. - Zaprowadzę Pana.Ruszył za nią. Nie potrafił trzeźwo myśleć. Nie wiedział, czy znajduje się na tym samym, czy może już innym piętrze. Podążał tępo za pielęgniarką, bo nic, poza Lucyną, nie miało najmniejszego znaczenia w tej chwili.
Kobieta zatrzymała się. Wskazała dłonią na oszklone drzwi i odeszła, pozostawiając go samego. Podszedł bliżej i oparł głowę o szybę. Odetchnął z ulgą. Przymknął powieki, a gdy je otworzył, po jego policzku spłynęła samotna łza szczęścia. Lucyna wyglądała inaczej. Nie miała podłączonych już przerażających rurek, ciągnących się po twarzy, a bandaż z jej głowy został zdjęty. Wpatrywał się w nią uważnie, zapominając o Bożym świecie.- Co Pan tak stoisz?
Kątem oka dostrzegł sylwetkę, która przystanęła tuż obok niego.
- Dzień dobry, doktorze. - przywitał się. - Co z nią?
- Jest lepiej. Dużo lepiej. Samodzielnie oddycha, a to najważniejsze. Teraz pozostało nam tylko czekać, aż się wybudzi.
- Jak długo? - ponownie zatopił spojrzenie w ukochanej.
- Nie wiem. Może dzień, a może miesiąc. Wszystko zależy od organizmu.Piotr posmutniał. Przenósł wzrok na podłogę.
- Ale spokojnie. - zaczął, widząc jego reakcję. - Jest silna. Walczy, bo wie, że ma dla kogo. Wyszła z tego niemal bez szwanku. Pierwszy raz coś takiego widzę.
- Czyli będzie żyć, tak?
- Na dziewięćdziesiąt procent tak. Nigdy niczego nie można być pewnym. Ale musi Pan wiedzieć, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć jakie zmiany nastąpiły w jej mózgu. Może być tak, że wszystko będzie jak dawniej, a może nie pozna nikogo i dopiero z czasem wszystko się ukierunkuje, o ile w ogóle.
- A Pan? - spytał. - Co Pan obstawia, doktorze?
- To pytanie to raczej do tego tam... U góry. - wskazał na sufit. - Szczerze obstawiam tę drugą wersję - zbyt dużo jak na taką drobną kobietkę.Milczeli.
- No. - odezwał się w końcu. - Niech Pan do niej wejdzie. - uśmiechnął się.
- Mogę?
- Tak, tutaj już można. - odpowiedział, zmierzając w kierunku wyjścia. - A... - przystanął. - Nigdy nie widziałem jeszcze, żeby mężczyzna tak bardzo martwił się o swoją kobietę. Nigdy. Musi Pan ją mocno kochać.I zniknął za rogiem, pozostawiając ich samych. Piotrek ostrożnie położył rękę na klamce, otwierając drzwi. Spokojnym krokiem szedł w jej kierunku. Serce waliło mu jak oszalałe. Chwycił krzesełko i postawił je tuż obok łóżka. Usiadł na nim wygodnie i pochylił się nad jej twarzą. Wargami dotknął jej czoła i odsunął się najciszej, jak tylko potrafił.
- Cześć, Lucy. - złapał ją za rękę i przyłożył do swojego polika. - Nawet nie wiesz, jak to dobrze wreszcie Cię dotknąć. - westchnął. - Nie jestem pewien, czy mnie słyszysz. Ale to nic. Musisz wiedzieć tylko tyle, że jestem tutaj z Tobą i czekam. Bez Ciebie nic już nie ma sensu. Nic. Podnoszę się, ale tracę równowagę. Oddycham, lecz się duszę. Żyję, ale nie przeżywam. - wziął głęboki oddech. - To moja wina. - powiedział w końcu. - Moja. To ja pozwoliłem Ci tam iść. Powinienem był chwycić Cię mocno i puścić dopiero wtedy, gdy ktoś już go zawinie. Wyglądał podejrzanie. Nie wiem dlaczego nie wysłałem nikogo w jego kierunku. - mówił bardziej do siebie, niż do niej.
Zamilknął, wpatrując się w jej bladą twarz.
- Czekam na Ciebie. Będę czekał do ostatniej sekundy życia. Stałaś się moim światłem, bez którego nie potrafię odnaleźć drogi.
Nagle poczuł delikatny, lekko odczuwalny uścisk na palcu. Zdezorientowany popatrzył na jej małą, drobną dłoń. Nie potrafił stwierdzić, czy to wybryk jego wyobraźni, czy naprawdę usłyszała to, co do niej mówił. Siedział przy niej cały dzień, mając nadzieję, że coś się zmieni. Że wydarzy się coś, co utwierdzi go w przekonaniu, że faktycznie dostał od niej jakiś znak.
Nic takiego nie miało jednak miejsca. Zrezygnowany spojrzał na zegarek. Zbliżała się cisza nocna. Wiedział, że nadszedł czas pożegnania. Wstał z krzesełka i nachylił się nad jej posiniaczoną twarzą.- Do jutra, kochanie. - szepnął.
Złożył delikatny pocałunek na jej policzku, spojrzał na nią raz jeszcze i wyszedł z pomieszczenia.
.
Dobijała godzina dwudziesta czwarta. Siedział przy biurku na komendzie, głaskał swojego psa i rozmyślał o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich tygodni. Znajomość, która tak dynamicznie się rozwinęła, od której nikt nie oczekiwał niczego, okazała się najszczerszą, jaką przeżył kiedykolwiek wcześniej. Nigdy nie prowadził życia mnicha. Kilka lat temu umarła mu dziewczyna - jedyna najprawdziwsza miłość. Tak bynajmniej uważał. Teraz wie, że to tylko pozory. Potrzebował miesięcy, by wreszcie się zaangażować. Gdy zobaczył Lucynę - wiedział, że to ta jedyna. Serce zabiło mu mocniej. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Musiał kogoś stracić, by zyskać coś innego. Nigdy wcześniej nie czuł tak silnych emocji. Przez kilka dni zastanawiał się, czy to aby na pewno tylko mocna więź, owocująca przyjaźnią. Dziś rozumiał, że nie byłby w stanie pozostać z nią na takim etapie. To byłoby niemożliwe. Jego rozmyślenia przerwał męski głos.
- Komisarzu!
Popatrzył w stronę Gustawa.
- Telefon. - szepnął.
W pomieszczeniu rozlegał się głośny dźwięk dzwoniącej komórki.
- Halo? - odezwał się. - Tak. Mhm. Dziękuję. Dziękuję za informację. Do widzenia.
Uśmiechnął się szeroko i gwałtownie wstał z miejsca.
- Gutek, weź Alexa do siebie na noc, bardzo Cię proszę.
- Coś się stało?
- Lucy się wybudza. - rzucił, znikając za rogiem....
Okej, wiem, że nie było wyznaczonej liczby gwiazdek, ale w sumie to chciałam już dodać, bo wiem, że są dwie wybitne osoby, które czekają z utęsknieniem na nowe części 😅 Kocham was, wierne fanki 🤤!
CZYTASZ
Granice są płynne | Lucyna + Piotr | Komisarz Alex |
FanfictionPiotr Górski pracuje na komendzie policji w Łodzi. Jego zawodowym partnerem, jak i również najlepszym przyjacielem jest Alex - tresowany owczarek niemiecki. Życie tej dwójki zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy do miasta powraca niezastąpiona...