Lucyna siedziała na krześle, patrząc tępo przed siebie. Nie odzywała się ani słowem. Nie wykonała żadnego ruchu, odkąd Piotr wyszedł z pomieszczenia.
- Spokojnie, Lucy. - powiedziała Marta. - Nie masz powodów do obaw, wierz mi.
Wyszli na zewnątrz. To był ciepły poranek. Słońce przebijało się przez chmury, a po wczorajszym, wieczornym wietrze, nie było ani śladu. Stanęli na przeciwko siebie, wpatrując się w swoje twarze.
- O czym chciałaś rozmawiać? - spytał w końcu.
- O nas. - odparła po dłuższej chwili.
- O nas? - zerknął na nią zdziwiony.
- Tak. - szepnęła. - Ja po prostu... - zamilkła. - Ja nie rozumiem. - kontynuowała.
- Czego nie rozumiesz? - zaśmiał się.
- Mówiłeś, że nas nie skreślasz. Że wcale nie chodzi o mnie, tylko o to, że nie chcesz się wiązać.
- Bo nie chciałem. - westchnął. - Nie chciałem, ale nie miałem na to wpływu. - wyznał. - Nie potrafię bronić się przed tym uczuciem. To jest zbyt silne.
- Nie wierzę w coś takiego. Miłość od pierwszego wejrzenia? Błagam.
- Bo nigdy czegoś takiego nie przeżyłaś. - odparł rozzłoszczony. - Ja też nie wierzyłem. Zobaczyłem ją i nie mogłem nic zrobić. Chciałem ją chronić całym sobą.
- Odchodzę. - powiedziała.
- Co? - wydusił.
- Złożyłam prośbę o przeniesienie. Tak będzie lepiej.
- To żałosne. - syknął. - Jeśli chcesz sprawić, aby pojawiły się we mnie wyrzuty sumienia, to już teraz mogę powiedzieć Ci, że tracisz swój czas.
- Pomyślałeś, jak czuje się Alex? Twój przyjaciel, któremu nie poświęcasz czasu?Zamarł. Poczuł dziwne ukłucie wewnątrz siebie.
- Alex wszystko rozumie. Wie, że ktoś potrzebował mojej pomocy. - zwiesił głos. - On kocha Lucynę i będzie ją chronił. Tak samo jak ja.
- Tak samo jak Ty ją chronisz? Czy tak samo jak Ty ją kochasz?
- Powodzenia Ci życzę. Mam nadzieję, że spotkasz kogoś, kto dostrzeże w Tobie najpiękniejsze cechy.Odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę drzwi.
- To nie jest miłość. - krzyknęła za nim. - Nawet nie potrafisz odpowiedzieć na pytanie czy ją kochasz. Tak bardzo wstydzisz się swojej dziewczyny?
.
Wszedł do pomieszczenia. Lucy od razu uniosła wzrok. Patrzyła na niego niepewnie, czekając, aż wykona jakikolwiek ruch. Tuż za nim, do pokoju wparowała Nina. Niechlujnie usiadła na krześle i spojrzała na nią ostrym wzrokiem. Gutek i Marta przyglądali się całej ten sytuacji z niezwykłym zaciekawieniem. Piotr podszedł do Lucyny i ukucnął tuż obok niej. Chwycił jej dłoń, przyłożył do ust i pocałował.
- W porządku? - spytał, patrząc jej w oczy. Nadal trzymali się za ręce.
- Tak. - odparła cicho. - A u Ciebie?
- Też.Uśmiechnął się blado, wstał i wrócił na swoje stanowisko pracy. Lucy odchrząknęła głośno, patrząc na młodszą koleżankę.
- C... Co? - wyjąkała.
- Teraz my sobie porozmawiamy.Ostrożnie podniosła się z miejsca. Piotr spoglądał na nią z niepewnością w oczach. Podkomisarz Kruk rozejrzała się w okół. Wszyscy wpatrywali się w nią z zaciekawieniem.
- I będziemy tak chodzić po kątach? - spytała. - To dziecinne.
- Ale to Ty przed chwilą wyciągnęłaś mojego faceta na dwór tylko po to, żeby wylać swoje żale. - warknęła.Górski zerknął na nią dumnie. Marta i Gutek uśmiechali się pod nosem.
- Porozmawiajmy tu.
- Tak? Dobrze.Lucyna była wściekła. Nikt z obecnych w pomieszczeniu osób, nigdy nie widział jej w takim stanie. Wstała z krzesła. Powoli, ostrożnie podeszła do biurka, przy którym siedziała Nina i nachyliła się nad nią delikatnie - tak, aby nie wykonać żadnego gwałtownego ruchu, zagrażającego jej zdrowiu.

CZYTASZ
Granice są płynne | Lucyna + Piotr | Komisarz Alex |
FanficPiotr Górski pracuje na komendzie policji w Łodzi. Jego zawodowym partnerem, jak i również najlepszym przyjacielem jest Alex - tresowany owczarek niemiecki. Życie tej dwójki zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy do miasta powraca niezastąpiona...