2. Chemia

697 30 1
                                    

- Ale nie zachowuj się tak, jakbyś nigdy nie jadł, proszę Cię...

Piotr spojrzał na swojego psa z politowaniem.

- Nie karmi Cię Pan? Nie karmi? Wiedziałam. - zaśmiała się Lucyna, głaszcząc Alexa po pysku.
- Gdzie są wszyscy? Marta, Rysiek, Nina? Stoimy w miejscu. Sami mamy rozwiązać tę sprawę?

Kobieta uniosła wzrok.

- Rysiek i Marta są w odwiedzinach u dziewczyny, która wycofała oskarżanie o gwałcie.
- A Nina? - dopytywał.
- Wydaje mi się, że na temat Niny masz trochę świeższe informacje, niż ja.

Obróciła się na pięcie i podeszła do swojego biurka.

- Co masz na myśli? - ożywił się.
- Nie no, nic. - sprostowała, siadając na fotelu.

Górski wstał z miejsca. Westchnął głośno i leniwym krokiem ruszył w jej stronę.

- Nie bardzo rozumiem. Wytłumacz mi.

Zatrzymał się tuż obok niej, oparł dłonie o blat i zerknął na jej bladą twarz.

- Nie wiedziałeś? - uśmiechnęła się niepewnie, patrząc pusto przed siebie.
- Nie zwróciłem uwagi. Nie patrzyłem na nią w taki sposób.
- To może czas najwyższy zacząć. Znam Ninę. Widzę to i owo.

Przekręciła głowę, a ich spojrzenia się spotkały.

- Do miłości potrzeba chemii. - wyznał półszeptem, wciąż uważnie się jej przyglądając.
- Cześć!

Wyprostowali się gwałtownie i zmieszani zgubili spojrzenia, którymi jeszcze przed chwilą szczerze na siebie patrzyli.

- Hej... hej. - zająkał się Piotr, powoli zmierzając w kierunku swojego biurka.
- Cześć. - wycedziła Lucyna po dłuższej chwili.

Nina nadal stała w tym samym miejscu. Jej oczy przepełnione były zazdrością i ciekawością.

- Gdzie byłaś? - spytał Piotr, siadając na swoim miejscu.
- Musiałam coś załatwić. - odpowiedziała.

W tonie głosu, jakim się wypowiadała, czuć było zdenerwowanie. Podeszła do krzesła, odwiesiła torbę na oparciu i usiadła, wlepiając wzrok w laptopa.

- Mówiłaś, że będziesz pomagać w śledztwie. - odezwał się ponownie i popatrzył na nią z wyrzutem.
- Ale byłam zajęta. Spokojnie, już zabieram się za analizę. - tłumaczyła.

Lucyna siedziała na końcu pomieszczenia, spoglądając raz na nią, raz na niego. Kiedy zapadła cisza, dyskretnie zerknęła na Górskiego. Był rozdrażnony. Ślepo patrzył w notatki na biurku, lecz ona wiedziała, że wcale nie miał zamiaru ich czytać.

Chaotycznie podniósł się z miejsca i szybkim krokiem podszedł do wieszaka, na którym wisiała jego bluza.

- Jadę do żony denata. Chyba nie powiedziała nam wszystkiego.
- Czekaj, o czym Ty mówisz?
- Później, Lucy. Chodź Alex.

Pies zerwał się szybko i już po chwili znajdował się obok swojego właściciela. Mężczyzna założył bluzę i nerwowym krokiem wyszedł z komendy. Kobiety odprowadziły go wzrokiem, a kiedy zniknął z punktu widzenia, zajęły się pracą.

.

- Okłamała mnie Pani. - zaczął, siadając na dużej, niebieskiej kanapie.

Alex spoczął tuż obok niego.

- Nie rozumiem. - odpowiedziała, sztucznie się śmiejąc.
- Już tłumaczę. - westchnął. - Dzisiaj widziałem zazdrosną kobietę. Jestem facetem, nie zwracam uwagi na takie szczegóły. Ktoś jednak otworzył mi oczy.
- Dlaczego mi Pan o tym opowiada?
- Mieli romans. Pani mąż i uczennica. W jej domu znaleźliśmy dwadzieścia tysięcy złotych w gotówce. Skąd osiemnastolatka miałaby takie pieniądze? Dowiedziała się Pani o ich tajemnicy i postanowiła przekupić dziewczynę. Prosta sprawa. Dostanie pieniądze, odczepi się, a mąż zapomni i wszystko, co otrzymał w spadku po śmierci ojca, zostanie razem z Panią.
- To jakaś bzdura.
- Nie udało się. Julia wzięła pieniądze, oskarżyła go o gwałt, tak jak sobie to Pani wymyśliła. Szybko jednak przyznała się do kłamstwa, a zarzuty wobec Pani męża zostały wycofane.
- Coś jeszcze?
- Tak. - wstał z miejsca. - Nie zakończyli tego romansu. Szedł się z nią spotkać późnym wieczorem. Śledziła go Pani. Pięćdziesiąt metrów od miejsca zbrodni znaleziono materiał genetyczny, należący do Pani. Plan był dobry. Ona szła do niego, więc nie miała alibi. Wręcz przeciwnie, znalazła się niedaleko miejsca zbrodni. Ale to była Pani. Zabiła go Pani z zazdrości.
- To nieprawda.
- Nie chciałem w to początkowo wierzyć. Rany na ciele były zadane z wyjątkową brutalnością, ale dziś dostrzegłem, że zazdrosna kobieta pozbawiona jest umysłu. Działa złośliwie, zabija spojrzeniem.

Alex zaskoczył z łóżka, zaszczekał głośno i usiadł na podłodze.

- Jest Pani aresztowana.

W tym momencie do domu weszło dwóch policjantów. Chwycili zabójczynię, zapięli w kajdanki i wyprowadzili z domu. W pomieszczeniu rozległ się głośny dzwonek. Górski wyjął telefon z kieszeni.

- Tak, Lucy?
- Wiem, kto zabił. To Ewelina, jego żona. On miał...
- Już wszystko wiem, właśnie ją zabrali. - uśmiechnął się do siebie. - Zaraz będę na komendzie.
- O... Okej. - zająkała się. - Do zobaczenia.

.

- Dzięki, Lucy. - rzucił, przechodząc przez próg.

Rozejrzał się po pokoju. Lucyna siedziała na swoim miejscu, Nina na swoim, a Ryszard robił kawę.

- Za co? - niepewnie uniosła wzrok.
- Rozmowa z Tobą dała mi wiele do myślenia. Trochę inaczej postrzegłem rozumowanie kobiet. Gdyby nie Ty, nie wpadłbym na to.

Spojrzeli na siebie, uśmiechając się delikatnie. Rysiek i Nina patrzyli na nich z zainteresowaniem. Górski odwrócił się w drugą stronę, spotykając tym samym ciężki wzrok młodszej z kobiet na sobie. Westchnął głośno i usiadł przy biurku, zastanawiając się, co zrobić z informacją, o której dziś się dowiedział.

Granice są płynne | Lucyna + Piotr | Komisarz Alex | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz