Gon w pośpiechu wcisnął telefon do kieszeni, zgarnął klucze z szafki i wyszedł z mieszkania. Zaczął zbiegać po schodach, nucąc jakąś niezidentyfikowaną piosenkę.
Był dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze.
Od jego ostatniego spotkania z Killuą minęły dwa dni, a to oznacza, że jutro jest wtorek. I ich kolejna randka.
Tak bardzo się cieszył, że będzie mógł znów go zobaczyć i spędzić czas w jego towarzystwie. Sam nie wiedział dlaczego, ale bardzo go polubił. I chciał pozwolić ich relacji się rozwijać.
To znaczy... nie tak szybko jak do tej pory. Mimo wszystko wolał trochę zwolnić. W końcu nie miał zamiaru skończyć z nim w łóżku. Przynajmniej na razie.
Wyszedł z bloku i zaciągnął się zapachem świeżego powietrza.
Właśnie wybierał się do sklepu. Planował dzisiejszego wieczoru zrobić sobie mały seans filmowy i potrzebował do tego kilku paczek chipsów.
Analizował w głowie, do którego sklepu powinien pójść, gdy zauważył po drugiej stronie ulicy pewną osobę, na której widok, prawie zakrztusił się śliną.
Czerwonowłosy, wysoki mężczyzna przeszedł przez przejście dla pieszych i skierował się w jego stronę.
Niech to będzie tylko przypadek, że idzie w tym kierunku....
Ku niezadowoleniu Gona, Hisoka stanął prosto przed nim i rzucił mu spojrzenie.
-Hej - odezwał się starszy mężczyzna. - Jak leci?
-Wszystko dobrze... - wymamrotał, wbijając wzrok w chodnik.
Nie miał ochoty z nim rozmawiać. Szczególnie po tym, co działo się na imprezie u Kurapiki.
-Przepraszam, że wtedy tak cię zostawiłem - zaczął. - Miałem ważny powód. Ale teraz mam czas. Jeśli nadal jesteś chętny...
-Nie - odparł szybko.
Hisoka powinien wiedzieć, że na trzeźwo nigdy się nie zgodzi.
-Szkoda - westchnął. - Wygląda na to, że dostałem odmowę już drugi raz. Ale, jak to mówią, do trzech razy sztuka. Może w końcu przestaniesz być taki niedostępny.
Mrugnął do niego, na co chłopak tylko przewrócił oczami.
-Swoją drogą, słyszałem o tobie ostatnio ciekawe plotki - kontynuował.
Brązowooki podniósł na niego wzrok.
Plotki?
-Podobno spotykasz się z Killuą. To prawda? - Hisoka wbił w niego spojrzenie.
Gon poczuł nieprzyjemne mrowienie na całej długości ciała. Skąd wszyscy tyle o nim wiedzą?
-A nawet jeśli, to co? - prychnął.
W odpowiedzi usłyszał jego cichy śmiech.
-W takim razie wybrałeś najgorszą ze wszystkich opcji.
Gon spojrzał na niego pytającym wzrokiem. O co mu chodzi? Killua nie był taki jak on. A na pewno nie był gorszy.
-Nie znasz go. I nie znasz jego zamiarów. Ale ja tak - urwał, wlepiając w niego wzrok. - Powiedzieć ci?
Czarnowłosy nie odpowiedział. Wiedział, że nie powinien mu ufać. Ale coś w środku podpowiadało mu, że powinnien usłyszeć jego odpowiedź.
-Mów, co chcesz - rzucił, udając niezainteresowanego.
Kątem oka zauważył, że Hisoka lekko się uśmiechnął. To było aż tak zabawne?
-Zależy mu tylko na przespaniu się z tobą. Pierwsze razy takich niewinnych chłopców kolekcjonuje jak trofea. Jest jeszcze bardziej wyrachowany, niż ja. W końcu moje zamiary znasz. A on pozwala ci wierzyć w miłość, żebyś potem przeżył potężne rozczarowanie. Nadal uważasz, że jestem takim złym wyborem?
Po usłyszeniu tego wszystkiego, Gon jakby wrósł w ziemię. Obraz przed jego oczami zaczął się chwiać, a on sam momentami tracił równowagę. W gardle poczuł niemiłosierny ścisk, a pod jego powieki pchały się łzy.
To musi być kłamstwo, prawda?
CZYTASZ
❦︎ Fifty four ❦︎ [KɪʟʟᴜGᴏɴ]
Fanfiction𝑁𝑖𝑒 𝑚𝑎𝑚 𝑤 𝑧𝑤𝑦𝑐𝑧𝑎𝑗𝑢 𝑧𝑎𝑐𝑧𝑦𝑛𝑎𝑐 𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜𝑠 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑘𝑜𝑛𝑐𝑧𝑦𝑐. (...) 𝑇𝑒 𝑠𝑖𝑒𝑑𝑒𝑚 𝑚𝑖𝑛𝑢𝑡 𝑏𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑗𝑒. Idąc na imprezę do znajomego, Gon nie wiedział jak wielki wpływ na jego los będzie miała nadchodząca...