[22]

2.6K 268 103
                                    

Killua z piskiem opon zatrzymał się na czerwonym świetle.

Cholera...

Kurapika zadzwonił do niego z nagłą prośbą. Jego głos brzmiał bardzo nerwowo i białowłosy przez pierwsze sekundy zastanawiał się, co mogło się wydarzyć. Jednak, gdy tylko dowiedział się, że chodziło o Gona, natychmiast wypadł z domu i pobiegł do samochodu.

Złotowłosy niezbyt dokładnie wytłumaczył mu sytuację. Przez jego chaotyczne słowa, zrozumiał niewiele. Jednak ta sprawa dotyczyła Gona. Musiał się pospieszyć.

Ruszył ponownie, gdy tylko światło zmieniło się na zielone.

Każda sekunda, dzieląca go od Gona, wydawała się głęboką przepaścią. Musiał ją pokonać.

Sądząc po głosie Kurapiki, wydarzyło się coś poważnego. A skoro został poproszony o pomoc, to musiała być naprawdę nagła sytuacja.

Wiedział, że Kurapika i Gon byli bliskimi przyjaciółmi, ale nie miał pojęcia, czy chłopak wie o ich relacji.

Jeśli tak, to tłumaczyłoby to jego prośbę. A jeśli nie, to musiał nie mieć nikogo innego pod ręką.

ꨄ︎

Killua był już pod blokiem Kurapiki i czekał na jego przyjście.

Gdy był niedaleko, zadzwonił do niego i chłopak kazał mu zaczekać. Rzucił szybko, że przyprowadzi Gona i się rozłączył.

Wysiadł z samochodu i zaczął analizować wzrokiem budynek.

Nie minęła minuta, a zobaczył, jak drzwi od bloku otwierają się. Wyłonił się zza nich Kurapika. Obejmował w pasie Gona i próbował poprowadzić go prostą drogą.

Niebieskooki natychmiast do nich podbiegł i przejął go od złotowłosego.

-O co chodzi? - rzucił, zacieśniając uścisk na talii chłopaka. Gdy tylko go dotknął, momentalnie zdał sobie sprawę z jego stanu. - Chwila... Czy on coś pił?

Kurapika z westchnieniem kiwnął głową.

Przez jego twarz przemknął cień zmęczenia. Musiał się mocno martwić.

-Tak naprawdę, to nie wiem, co się stało. Przyszedł do mnie zapłakany i nie chciał nic powiedzieć. Trochę się śpieszę i nie mogę z nim zostać, więc pomyślałem...

-Spokojnie - Killua położył wolną rękę na jego ramieniu. - Zajmę się nim. Niczym się nie przejmuj.

ꨄ︎

Gon przez całą drogę do domu Killui był zaskakująco spokojny, jednak gdy tylko weszli do środka, zaczął biegać po parterze i oglądać pokoje.

Białowłosy mieszkał sam, więc było to spore ułatwienie w obecnej sytuacji. Wyprowadził się z domu rodzinnego zaraz po osiemnastce i zamieszkał tutaj. Miejsce to nie przypominało willi jego rodziców, ale było tu cicho i przytulnie, a nowoczesny wystrój pomieszczeń bardzo mu się podobał. I Gonowi chyba też.

Jednym z problemów było to, że Killua nie wiedział, co i ile chłopak wypił, więc nie mógł dokładnie przewidzieć, jak się zachowa.

Sądząc po tym, na ile znał Kurapikę i że Gon nadal trzymał się na nogach, nie mogło to być nic mocnego. Łatwiej będzie utrzymywać z nim kontakt.

Ale... z drugiej strony może lepiej byłoby, gdyby po prostu poszedł spać.

Z tego co wiedział, to Gon miał dziwny nawyk do błagania o pewną rzecz, gdy przesadzi z alkoholem. I może... powinien się cieszyć. Bo w końcu, kto nie chciałby tego z osobą, którą... kocha. Ale nie był pewien, czy skończenie z Gonem w łóżku, gdy nie jest do końca świadomy, na pewno będzie właściwe.

❦︎ Fifty four ❦︎ [KɪʟʟᴜGᴏɴ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz