[3]

4.7K 383 809
                                    

-Wszystko dobrze? - ktoś pomógł mu podnieść się do góry i utrzymać na nogach - Mówiłem ci, żebyś nie pił.

Po głosie rozpoznał w osobie, która mu pomogła, gospodarza imprezy - Kurapikę. Gdy tylko obraz przed jego oczami przestał się chwiać, zobaczył jego złote włosy i łagodny wyraz twarzy.

Pojawił się pan niepijący... Gon nie był pewien, czy mimo, że Kurapika miał już dwadzieścia lat, kiedykolwiek miał w ustach alkohol. To ten typ człowieka, który chodzi na imprezy tylko po to, żeby pilnować reszty i robić za kierowcę dla tych, którzy ledwo trzymają się na nogach.

Czasem to trochę wkurzające, ale jest po prostu zbyt miły. Chociaż można bardziej odnieść wrażenie, że to jego hobby.

Gon potrząsnął głową, próbując zrozumieć, co się dzieje wokół niego.

Odszukał wzrokiem osobę, która się zaśmiała. Okazał się nią być ciemnowłosy mężczyzna w okularach.

-To Leorio, mój znajomy ze studiów - wyjaśnił Kurapika, podążając za spojrzeniem Gona. - Przepraszam za niego. Zawsze coś odwala, gdy za dużo wypije.

Przez głośną muzykę, Gon zrozumiał tylko pojedyńcze słowa. Dodatkowo szumiący w głowie alkohol również zaburzał jego świadomość. Zamiast odpowiedzieć, podszedł do wciąż śmiejącego się mężczyzny.

-Z kim do cholery zamknęliście mnie w tym schowku?! - krzyknął.

-Hm? - Leorio spojrzał na niego pewnym siebie wzrokiem, chociaż widać było, że tego wieczoru zajrzał już do wielu kieliszków - To był Killua. Pomyśleliśmy, że skoro się nie znacie, to będzie idealny sposób, żebyście się poznali.

Po tych słowach, mężczyzna wybuchnął śmiechem.

-Ha. Ha - wymamrotał chłopak, przewracając oczami. - Gdzie Hisoka?

-Hisoka? - udał zamyślonego - Ach, pamiętam. Illumi do niego zadzwonił. Gdy wychodził, powiedział "przekaż Gonowi, że następnym razem skradnę jego siedem minut w niebie".

Ze śmiechem próbował naśladować sposób wypowiedzi Hisoki, jednak Gon nie zwrócił na to szczególnej uwagi.

Dostał już dość informacji. Musiał tylko dowiedzieć się jednej rzeczy. Kim do cholery był Illumi i dlaczego Hisoka wyszedł dla niego z imprezy?!

-Nie liczyłbym na to - usłyszał za sobą znajomy głos.

Spojrzał w tył przez ramię. Widok osoby, którą zobaczył, automatycznie ściął go z nóg, a fakt, że niezauważona podeszła do niego od tyłu, wcale nie ułatwiał mu się opanować.

Był to białowłosy chłopak o błękitnych oczach i jasnej karnacji.

Przez dobrą chwilę Gon skanował go spojrzeniem.

Zawsze myślał, że podobali mu się starsi, wysocy, dobrze zbudowani mężczyźni. Tacy jak Hisoka.

Więc dlaczego sam widok tego posturą, wzrostem i pewnie też wiekiem zbliżonymi do niego samego chłopaka przyprawił go o dreszcze?

Chwilę zajęło mu zrozumienie, że to właśnie z nim został zamknięty w schowku.

Naprawdę spędził te minuty w towarzystwie kogoś tak czarującego?

Teraz był pewien, że gdyby światło było włączone, nie byłby w stanie się poruszyć przez te całe siedem minut. Siedziałby tam bez słowa i próbowałby zapamiętać ten widok, żeby został w jego głowie na wieki. I mógł go sobie przypominać za każdym razem, gdy zatęskni za bliskością.

Killua położył ręce na jego ramionach i przejechał palcami wzdłuż obojczyków, wywołując tym drżenie na całym ciele czarnowłosego.

-Nie mam w zwyczaju zaczynać czegoś i nie kończyć - wymamrotał mu do ucha. - Te siedem minut będzie moje.

Gon zadrżał na jego słowa.

-A tak między nami, to wygląda na to, że mój brat podebrał ci chłopaka.

❦︎ Fifty four ❦︎ [KɪʟʟᴜGᴏɴ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz