-Daleko jeszcze? - wymamrotał Gon.
Szli dopiero kilkanaście minut, ale wolał upewnić się, że nie zajmie im to tak długo jak ostatnio.
-Właściwe to nie - odparł Killua, rozglądając się. - Chyba.
-Jak to "chyba"? - westchnął. - Sam nie wiesz, gdzie idziemy?
Białowłosy jednak wydawał się nie słuchać. Zamiast tego analizował budynki, znajdujące się wzdłuż ulicy.
Gon postanowił na razie o nic nie pytać i poczekać na rozwój wydarzeń. W końcu Killua zaskoczył go już tyle razy, że pewnie nawet po intensywnym myśleniu, nie byłby w stanie odgadnąć, co planuje.
-To tutaj - stwierdził niebieskooki z radością, ruszając przed siebie szybkim krokiem.
Czarnowłosy poszedł za nim, rzucając mu pytające spojrzenie. Gdy zauważył, że chłopak podbiega do stojącego przy chodniku samochodu, prawie się zakrztusił.
Nie był to byle jaki samochód. Auto przyciągnęło jego uwagę, jak i pewnie większości przechodniów, już wcześniej. No bo w końcu nikt nie minąłby tak drogiego samochodu, nawet nie rzucając mu spojrzenia.
Było to czarne porshe cayman. Wiedział, bo od dawna marzył o takim samochodzie. Jego sytuacja finansowa nie była zła, ale na pewno nigdy nie byłoby go stać na takie auto. I na pewno nie spodziewał się, że zobaczy je na własne oczy.
Drzwi otworzyły się i ze środka wyszedł ubrany w markowe ciuchy, długowłosy mężczyzna.
-Przyprowadziłem twoje auto tak, jak chciałeś, Kil - odezwał się, obrzucając go spojrzeniem. - To, o co prosiłeś jest w bagażniku.
Twoje auto... Chwila... Czy ten samochód... należał do Killui?!
Gon jeszcze raz przeanalizował go spojrzeniem, żeby mieć pewność, że się nie pomylił. Jednak to bez wątpienia było auto z jego marzeń.
To znaczyło... Killua musiał mieć sporo pieniędzy... To wyjaśniało sprawę pierścionka. Jeśli Killua jeździł takim samochodem, to pierścionek najprawdopodobniej był prawdziwy.
Ale... dlaczego Gon w ogóle zaczął to analizować? Przecież takie przyziemne rzeczy jak pieniądze nigdy nie miały dla niego znaczenia. I to się nie zmieni. Nie zacznie nagle patrzeć na niebieskookiego przez pryzmat majątku.
Białowłosy ani razu nie dał po sobie poznać, że jest zamożny. Nie chodził w markowych rzeczach, nie chwalił się grubością swojego portfela i nie odrzucał osób z mniejszym majątkiem.
Gdyby tak było, to nie zainteresowałby się Gonem. W końcu wiedział o nim praktycznie wszystko, więc na pewno znał też jego sytuację finansową.
Innymi słowy, mimo swoich pieniędzy, nie przywiązywał zbyt wielkiej wagi do rzeczy materialnych.
Mimowolnie, ale zdobył tym u Gona wielkie uznanie.
-Dzięki, bracie - odparł Killua.
-Jestem umówiony i trochę mi się śpieszy - mężczyzna zerknął na zegarek na swoim nadgarstku. - Mam nadzieję, że dotrzymasz naszej obietnicy.
-Nie masz się o co martwić. Jestem na dobrej drodze - krzyknął za nim białowłosy, po czym zwrócił się do Gona. - Wsiadaj.
ꨄ︎
Gon oparł się o tył fotelu i wbił spojrzenie w przednią szybę.
Był bardzo podekscytowany możliwością przebywania w takim samochodzie, ale jednocześnie starał się być ostrożny, żeby niczego nie zniszczyć, ani nie pobrudzić.
Białowłosy rozsiadł się wygodnie w fotelu i złapał za kierownicę. Wydawał się zrelaksowany. Musiał mieć spore doświadczenie w jeździe.
-Killua... - zaczął - To... naprawdę twój samochód?
-Hm? - chłopak rzucił mu przelotne spojrzenie, uruchamiając silnik - Tia. Dostałem go na osiemnastkę od rodziców.
Czyli pochodził z zamożnej rodziny. To miało sens. W końcu nie wyglądał na wiele starszego, niż Gon, a w takim wieku było mało prawdopodobne, żeby tyle zarabiał.
W sumie to dopiero teraz zdał sobie sprawę, że nigdy dowiedział się, ile Killua ma lat.
-Twoi rodzice... muszą mieć sporo pieniędzy...
-Prowadzą dużą firmę. Chcieli, żebym ją przejął, ale... - urwał na chwilę - ja chcę żyć po swojemu. Nie mam zamiaru mieszać się w ich brudne interesy.
Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał.
-Gon... - zaczął niebieskooki - Nie myśl, że chciałem ci zaimponować tym samochodem. Bo nie o to mi chodziło. Po prostu nie mam teraz innego i...
-Nie musisz mi tego mówić - przerwał mu. - Przecież wiem.
Killua, słysząc te słowa, uśmiechnął się i rozluźnił. A widząc jego radość, Gon też był szczęśliwy.
-Dobra, ruszamy - zacisnął ręce na kierownicy. - Ale ostrzegam cię, że jeżdżę szybko.
PS Mam dzisiaj urodziny 👉👈
CZYTASZ
❦︎ Fifty four ❦︎ [KɪʟʟᴜGᴏɴ]
Fanfiction𝑁𝑖𝑒 𝑚𝑎𝑚 𝑤 𝑧𝑤𝑦𝑐𝑧𝑎𝑗𝑢 𝑧𝑎𝑐𝑧𝑦𝑛𝑎𝑐 𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜𝑠 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑘𝑜𝑛𝑐𝑧𝑦𝑐. (...) 𝑇𝑒 𝑠𝑖𝑒𝑑𝑒𝑚 𝑚𝑖𝑛𝑢𝑡 𝑏𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑗𝑒. Idąc na imprezę do znajomego, Gon nie wiedział jak wielki wpływ na jego los będzie miała nadchodząca...